Avatar 3 to trzy godziny niczego. Nie rozumiem, po co ta seria jeszcze istnieje

Avatar 3 to kolejna wydmuszka – bawiąca minimalnie lepiej niż poprzednia część, ale światotwórczo okropna i fabularnie niemal drepcząca w miejscu. Nie rozumiem, dlaczego ta seria potrzebuje aż tylu odsłon i tak długiego metrażu!

Minęły trzy lata, odkąd nazwałem Avatara 2 zbędnym filmem. Mamy 2025 rok i mogę ten sam zarzut powtórzyć pod adresem trzeciej części, czyli Ognia i popiołu. Jeśli chodzi o rozwój postaci i wątków – dzieje się tu stanowczo za mało, żeby uzasadnić ponad trzygodzinny metraż. W dodatku James Cameron ponosi kompletną porażkę pod względem światotwórczym – nie zgłębia tego, co mogłoby uczynić społeczność Pandory autentyczną i żywą. Zostajemy z makietą, która służy zwrotom akcji typu „deus ex machina” i stanowi tło dla walki „tych dobrych” z „tymi złymi”.

Tu nie ma czego spoilerować

Wiecie, co? Avatara 3 nawet trudno spoilerować, bo niewiele istotnego się w nim dzieje. Tak naprawdę twórcy nadal serwują ściganie Jacka Sully’ego (Sam Worthington) przez pułkownika Milesa Quaritcha (Stephen Lang), któremu zależy jednocześnie na odzyskaniu syna – Pająka (Jack Champion). To ponownie motor całej fabuły. W szerszej skali ludzie wciąż chcą monetyzować faunę Pandory kosztem życia zamieszkujących ją istot, co znów musi doprowadzić do konfrontacji. Nihil novi – i w tym leży problem.

Z trzech godzin oglądania warte odnotowania są tylko drobne zmiany do opowiedzenia w paręnaście minut. Tak jakby nie było pomysłu, jak pociągnąć tę historię, więc nasi bohaterowie kręcą się w kółko, strzelając do siebie, ścigając się i wygłaszając patetyczne mowy. Pojawiają się momenty, w których można by to już zakończyć, ale scenarzyści – James Cameron i Rick Jaffa – grają zbyt bezpiecznie, żeby rzeczywiście namieszać w kartach.

Avatar: Ogień i popiół, reż. James Cameron, Disney 2025 - Avatar 3 to trzy godziny niczego. Nie rozumiem, po co ta seria jeszcze istnieje - dokument - 2025-12-17
Avatar: Ogień i popiół, reż. James Cameron, Disney 2025

Twórców nie interesuje dalszy plan czy przedstawienie pobocznych postaci, które mogłyby stać się ulubieńcami widzów. Koniec końców prawie wszyscy zlewają się w jedno – każdy z członków rodziny Jacka ma wyeksponowane te same cechy: szlachetność, dobroć lub odwagę. Po drugiej stronie mamy samych złych ludzi, chciwych aż do przesady, zupełnie niekryjących się z tym, że najwyższą wartością jest dla nich pieniądz czy rozkaz z góry. A że tutejsze istoty mają własną kulturę? Kogo to obchodzi, najwyżej wyjątkowy gatunek szybko przejdzie drogę od „istnieje i ma się dobrze” do „niestety, wyginął”.

Tymczasem jest tutaj przestrzeń na coś więcej, np. kupcom wożącym towary na handel można by dodać trochę iskry – chociażby wprowadzając wątek przemytniczy i kreując jednego z podróżujących na ironicznego zawadiakę, którego publiczność chciałaby zobaczyć w osobnej produkcji. Ale po co? Nie no, lepiej dalej serwować nużące przeciąganie liny między Jackiem, wspieranym przez lud Na’vi, a Milesem, ślepo spełniającym polecenia przełożonych.

Trochę ognia, trochę kiczu

Jedyną prawdziwą nowością w Avatarze 3 jest Varang (Oona Chaplin), przywódczyni plemienia Na’vi, które ma piromańskie zapędy i daleko mu do dużo spokojniejszych kuzynów z lasu czy znad wody. Ale niech Was to nie zwiedzie – wszystkie opisane wyżej zarzuty nadal pozostają w mocy. Tak, dostajemy interesującą społeczność, bardziej przyziemną w dramatycznym rysie i nieco „psychiczną”, jednak nigdy nie mamy okazji dobrze jej poznać. Jak żyje, jakie ma zwyczaje, jak rozmawia ze sobą – dlaczego by nie oddać jej głosu, nie pokazać jej perspektywy wydarzeń? Ale po co. Lepiej niech Jack Sully z resztą niebieskich gości gada kocopoły o swoim niesamowitym połączeniu z matką naturą. To jest ważniejsze!

Avatar: Ogień i popiół, reż. James Cameron, Disney 2025 - Avatar 3 to trzy godziny niczego. Nie rozumiem, po co ta seria jeszcze istnieje - dokument - 2025-12-17
Avatar: Ogień i popiół, reż. James Cameron, Disney 2025

Nowe plemię Na’vi zostaje sprowadzone do Varang i reszty, która się nie odzywa. Już krótka pogawędka patrolujących wojowników dałaby pewne wejrzenie w tę społeczność albo chociaż uwiarygodniłaby jej członków w naszych oczach – pokazałaby, że mają jakieś emocje, a ich życie też jest ważne. Szkoda tym większa, że ci szaleni podpalacze mają duży potencjał i nie zasługują na bycie tekturową masą. Potwierdza to Varang, wprowadzająca do świata Avatara 3 mnóstwo diabolicznej charyzmy – jednak to również najwyraźniej nie zasłużyło na większą uwagę i postać ta w dalszej części filmu zostaje odsunięta na dalszy plan. Tak samo dzieje się z perspektywą ludzkości, dla której Jack to zdrajca – jakikolwiek inny głos niż głównych bohaterów pominięto.

Gdybym dostał do ręki scenariusz Ognia i popiołu, pokreśliłbym go na czerwono. To jeden wielki chaos z ledwie naszkicowanym światem i patetycznymi dialogami, które tylko czasem zahaczają o obszar zabawnej autoironii, oraz z kiczem dającym po oczach. Mam wrażenie, że niepotrzebnie Cameron chce wszystko pokazywać, nawet te duchowe zdarzenia, nie mając pomysłu, jak nie sprowadzić ich do banału. Do tego dochodzi poszatkowany montaż – są filmy, które tak gładko przechodzą od jednego wątku do drugiego, że nawet nie zauważasz, kiedy się kończą. Avatar 3 pod tym względem wypada jak słoń w składzie porcelany – niezgrabnie poruszając się między scenami, jakby był złożony z epizodów, których nie trzeba oglądać jednym ciągiem.

Minimalnie lepszy niż udawane National Geographic

Dopiero przy trzeciej odsłonie tego cyklu zdałem sobie sprawę, jak nietrafionym pomysłem było zaangażowanie Sigourney Weaver do roli Kiry. Wiem, że ta postać to – w dużym uproszczeniu – młodsza wersja bohaterki granej wcześniej przez Weaver, lecz w konsekwencji widzimy nastolatkę (magia motion capture), a słyszymy ponad 70-letnią aktorkę. To się absolutnie ze sobą nie klei. Poza tym z obsady pozytywnie wyróżnia się jedynie Lang, który z dużą autentycznością pokazuje oddanie wpojonym przez wojsko zasadom i troskę o syna.

Avatar: Ogień i popiół, reż. James Cameron, Disney 2025 - Avatar 3 to trzy godziny niczego. Nie rozumiem, po co ta seria jeszcze istnieje - dokument - 2025-12-17
Avatar: Ogień i popiół, reż. James Cameron, Disney 2025

Na Avatarze 3 bawiłem się nieco lepiej niż przy poprzedniej części, bo pojawiło się tu więcej akcji, a Varang troszkę ożywiła skostniałą atmosferę starcia dobra ze złem. Ostatecznie wolę to od tamtego sztucznego National Geographic i nastoletniej dramy, choć nie na tyle, by nazwać ten okropnie bałaganiarski i nieprzemyślany film dobrym. I powiem szczerze – to już nawet nie jest jakiś piękny obrazek. To nie zapiera tchu w piersiach. Nie ma bitew, które zapadłyby mi pamięć i do których bym wracał jak w przypadku Władcy Pierścieni. To po prostu kolejne miliony wydane na zbędną wydmuszkę. Rewolucją był pierwszy Avatar – a reszta to głuche echo tamtego sukcesu.

Ocena: 5/10

Film:Avatar: Ogień i popiół(Avatar: Fire and Ash)

premiera: 2025akcja, dramat, sci-fi, przygodowy, fantasy, thriller

Avatar 3 to nadchodzący film z gatunku science fiction w reżyserii Jamesa Camerona będący trzecią odsłoną serii Avatar i bezpośrednią kontynuacją Avatar: The Way of Water (2022). Jego premiera planowana jest na 20 grudnia 2024 roku, czyli na 15. rocznicę wejścia do kin pierwszej części. Zgodnie z planami dla wszystkich filmów, Avatar 3 ma opowiedzieć historię, która może funkcjonować niezależnie, ale która jest zarazem częścią większej całości.

Film Avatar: Fire and Ash

3

Krzysztof Lewandowski

Autor: Krzysztof Lewandowski

Studiował dziennikarstwo, filologię polską i psychologię realizowane na UKSW, UW i SWPS. Tam napisał m.in. pracę dyplomową poświęconą współczesnej roli czarno-białego kina. W GRYOnline.pl pracuje od sierpnia 2021 roku. Pisze artykuły oraz recenzje gier, filmów i seriali, a od lipca 2023 roku zajmuje stanowisko specjalisty ds. kreowania treści w dziale Paid Products. Jest autorem artykułu naukowego „Dynamika internetu a zachowania językowe" opublikowanego w książce „Relacje w cyberprzestrzeni”. Współtworzył słownik nazw miejscowych warszawskiej dzielnicy Wawer. Próbował sił z wierszami, ale w przyszłości wolałby napisać powieść. Pisanie w sieci zaczął na portalu GameExe.pl w wieku 14 lat. Najpierw recenzował książki, ale na tym nie poprzestał i na różnych portalach internetowych oceniał gry, filmy, seriale czy komiksy. Najbardziej podobają mu się motywy surrealistyczne i gry RPG.

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl