Bloodborne – picie krwi menstruacyjnej. 14 szalonych teorii, które wymyślili fani gier
- 14 szalonych teorii, które wymyślili fani gier
- Shadow of the Colossus – Ostatni Sekret
- Bloodborne – picie krwi menstruacyjnej
- Skyrim i Fallout 4 – jedno uniwersum
- Demon’s Souls – fabularny prequel Dark Souls i Bloodborne’a
- Minecraft – Steve to ostatni człowiek
- Dark Souls – Solaire z Astory to syn Gwyna
- Mass Effect 3 – teoria indoktrynacji
- Silent Hill – gra o obrzezaniu
- GTA 5 – Michael to Claude Speed z GTA 3
- LoL – Warwick to Vander z Arcane
- LEGO Star Wars: The Skywalker Saga – Jar Jar Binks zawsze był Sithem
- Mario – bohater jest komunistą
- Minecraft – legenda Herobrine’a
Bloodborne – picie krwi menstruacyjnej
- Tytuł gry: Bloodborne
- Gatunek: RPG akcji (soulslike)
- Rok pierwszego wydania: 2015
- Producent: FromSoftware
Czas na grę studia FromSoftware – Bloodborne. Mroczny, klimatyczny, wymagający – zdecydowanie jest to mój ulubiony soulslike w dorobku tego japońskiego dewelopera. Jednocześnie z pełnym przekonaniem określam go mianem najdziwniejszej gry Hidetaki Miyazakiego i spółki.
Dość powiedzieć, że początek przygody wskazuje, iż polega ona na walce z przerośniętymi wilkołakami i innymi krwiożerczymi bestiami. Później jednak ta quasi-wampiryczna konwencja przeradza się w opowieść, która mogłaby wyjść spod pióra Howarda Phillipsa Lovecrafta, twórcy mitologii Cthulhu. Od polowania na wilkołaki na ulicach utrzymanego w wiktoriańskiej stylistyce Yharnam po walkę z bloodborne’owymi Wielkimi Przedwiecznymi – nie wiem, jak Wy, ale ja byłem zaskoczony. I zachwycony, oczywiście.
Jak wspomniałem na jednej z poprzednich stron tego artykułu, fabuła Bloodborne’a kręci się wokół krwi. Już w intrze słyszymy o „bladej krwi”. Później pojawia się również termin „starsza krew”. Ponadto dowiadujemy się, że Kościół Uzdrawiania leczy ludzi krwią – i sami wykorzystujemy wypadające z wrogów fiolki krwi, by odzyskać utracone w walce zdrowie. Generalnie posoka w Bloodbornie przelewa się strumieniami.

Fani stworzyli więc koncepcję, według której owa życiodajna substancja jest tak naprawdę... krwią menstruacyjną. Miało za nią przemawiać choćby to, że właśnie kobieta – Pthumeryjska Królowa, finalny boss Lochów Kielicha – zapoczątkowała leczenie krwią w Yharnam. Co więcej, od innych napotkanych pań – między innymi od Arianny, Adelli oraz Iosefki – możemy otrzymać specjalne fiolki z krwią. Żeby było ciekawiej, jeśli zdecydujemy się wykonać quest powiązany z tą pierwszą damą, w pewnym momencie okaże się, że jest ona w ciąży i już nie może dać nam „nagrody” – tak jak pewna staruszka, którą można uratować. Przypadek?
Argumentów popierających tę teorię da się wskazać więcej. Gra kładzie dość duży nacisk na cykle księżyca i kwestię narodzin, a podczas jej przechodzenia zdobywamy kawałki pępowiny, których spożycie – jeśli czytacie to podczas posiłku, życzę smacznego – umożliwia dotarcie do „prawdziwego zakończenia”. Na pewnym etapie trafiamy natomiast do lokacji o nazwie Koszmar Mensisa – osoby znające łacinę powinny dostrzec podobieństwo drugiego członu do słowa „menses”, oznaczającego ni mniej, nie więcej, tylko miesiączkę.
Oczywiście jest to tylko jedna z możliwych interpretacji fabuły Bloodborne’a – w dodatku raczej mało prawdopodobna. Prywatnie w nią nie wierzę, choć przyznaję, że bawi samo to, iż FromSoftware zostawiło w grze na tyle dużo przesłanek, by fani wysnuli taką teorię.
