RDR2 – wrzucanie kowbojów pod pociąg i podtapianie w potoku. 10 okrutnych rzeczy, jakie zrobiliśmy NPC-om
- 10 okrutnych rzeczy, jakie gracze zrobili NPC-om w grach
- RDR2 – wrzucanie kowbojów pod pociąg i podtapianie w potoku
- Just Cause – przyczepianie ludzi do obiektów za pomocą linki
- Pathologic 2 – badanie bez znieczulenia
- Animal Crossing – prześladowanie irytującego sąsiada
- Scribblenauts Unlimited – skłanianie ciężarnych kanibalek do jedzenia własnych dzieci
- Skyrim – okradanie NPC z koszami na głowach
- Baldur’s Gate – morderstwo wiernych sojuszników
- Spec Ops: The Line – bombardowanie niewinnych cywili
- Fable – zdradzanie wiernych żon
RDR2 – wrzucanie kowbojów pod pociąg i podtapianie w potoku

Parę słów o grze
RDRII jest dla gier wideo tym, czym Pewnego razu na Dzikim Zachodzie dla kinematografii. Obydwa te tytuły łączy nietuzinkowe podejście do gatunku westernu wyciskające z konwencji ostatnie soki. To kolejna produkcja twórców GTA i znowu mamy do czynienia z dziełem monumentalnym. Tym razem jednak zastępujemy odgłosy wielkiego miasta ciszą rozległych prerii, by wraz z kowbojskim gangiem odnaleźć swój zakątek na tej ziemi. A przy okazji napaść na niejeden bank.
Typ okrucieństwa
Nasz protagonista, Arthur Morgan, dysponuje typowym dla bandyckiej profesji arsenałem. Oprócz standardowego rewolweru i ostrego jak brzytwa noża chowa pod kurtką lasso. Narzędzie dość niepozorne – ot, kawałek liny. Jest ono jednak niezbędne, abyśmy mogli we w miarę humanitarny sposób zatrzymać uciekającą na koniu ofiarę. Kiedy cel zostanie przez nas trafiony i dokładnie związany, można zacząć zabawę.
Odpowiednio przygotowanego delikwenta kładziemy w okolicach zadu naszej szkapy i przewozimy na torowisko. Po drodze możemy przejechać przez rzekę, gdzie nasz jeniec przypadkiem znajdzie się pod wodą. Wróćmy jednak na tory. Tutaj, jeśli się nam nie poszczęści, będziemy musieli wykazać się odrobiną cierpliwości. Po jakimś czasie powinniśmy usłyszeć lokomotywę. To jasny znak, że nadjeżdża pociąg. Zostawiamy więc wiercącego się nieszczęśnika na torach i obserwujemy jego bolesną śmierć. Niestety, nie ma gwarancji na to, że kiedykolwiek odnajdziemy potrącone ciało. A przynajmniej jego części.
