Rayman – „rewelacja na miarę Donkey Country”. 10 najlepszych gier 1995 roku
- 10 najlepszych gier 1995 roku: Wipeout zasuwa, a Dark Forces pokonuje Dooma mocą Gwiezdnych Wojen
- Star Wars: Dark Forces – „coś więcej niż Doom”
- Full Throttle – „pozornie nie posiada wad”
- Rayman – „rewelacja na miarę Donkey Country”
- FIFA Soccer 96 – „wzór nie do pokonania”
- Command & Conquer – „najbardziej oczekiwana gra naszych czasów”
- The Need for Speed – „pieszych nie ma, nie musisz się stresować”
- Warcraft II: Tides of Darkness – „daleka od taniego dydaktyzmu pseudohistorycznych symulacji”
- Worms – „wywołują różne skojarzenia”
- Wipeout – „Jak to się rusza! Jak to zasuwa!”
- Jagged Alliance – „Tu się ginie!!!”
Rayman – „rewelacja na miarę Donkey Country”

Data premiery: 1 września
Producent: Ubi Pictures
Gatunek: platformówka
Platformy: Atari Jaguar, PlayStation, Sega Saturn, PC
Rewelacyjna platformówka ze znakomitą, renderowaną grafiką (PlayStation i Jaguar 65 tys. kolorów, PC – 256 kolorów). Znakomita animacja dochodząca do 60 klatek na sekundę. Doskonały, krystalicznie czysty dźwięk towarzyszący twoim zmaganiom. […] Jeśli lubisz platformówki, zaręczam, że do Raymana wracać będziesz często. Tak często, aż go skończysz. Najcudowniejsza wersja jest na Jaguara – niesłychanie kolorowa i dokładna grafika, superpłynność i w ogóle czad. Na PC jest trochę skromniej, ale gracze mają równie wspaniałe odczucia. Wersja na PlayStation też nie jest uboga, ale ma trochę mniej wyraźną grafikę. Rayman to rewelacja na miarę Donkey Kong Country.
Nie potrafię o tej grze powiedzieć nic złego. Ale co ja będę karmił was moimi rozterkami recenzenta. Rayman został okrzyknięty przez siostrę Gordona najlepszą grą 1995 roku, a ona naprawdę lubi platformówki. Kończy je wszystkie. Posłuchajcie jej!
Recenzja gry Rayman, „Secret Service” nr 32, ocena 95/100
W 1995 roku Rayman umiał pokazać, w czym ówczesne konsole mają przewagę nad pecetami. Lepsza grafika, większa płynność, świetny dźwięk. Dość powiedzieć, że Rayman najpierw ukazał się wersji na Jaguara, potem na PSX-a i Saturna, a dopiero pod koniec roku na PC, i to tylko na terenie Unii Europejskiej. Rayman był zaprzeczeniem wcześniejszych plotek, że PlayStation kiepsko radzi sobie z animacją scrollowaną w bok. W przeciwieństwie do recenzenta „SS” zachodni krytycy bardziej chwalili wersję na „szaraka”, krytykując słabą jakość dźwięku na Jaguarze i kiepską responsywność sterowania.
Ale bez względu na pomniejsze wady Rayman zachwycał wszystkich magiczną atmosferą, zapadającymi w pamięć bohaterami, świetną ścieżką dźwiękową, kapitalnym designem poziomów i trudną, zapewniającą dużo satysfakcji rozgrywką. Od pamiętnego 1995 roku powstało łącznie aż 45 gier na przeróżne platformy. Szkoda, że na kolejną pełnoprawną odsłonę lub choćby jej zapowiedź, z grafiką godną Unreal Engine’u 5, ciągle musimy czekać.

Wspomina Norbert „Brucevsky” Szamota
Sympatyczny Rayman był pierwszym tytułem, który uruchomiłem na PSX-ie. Dobrze trafiłem? Można pomyśleć, że to idealny start wielkiej przygody dla dziecka. Kolorowa oprawa graficzna, prosta do załapania mechanika platformówki 2D – wszystko wydawało się być na swoim miejscu. W rzeczywistości Rayman okazał się perfidnie zastawioną pułapką na niczego niespodziewającego się młodego gracza. Do dzisiaj zachodzę w głowę, co kierowało twórcami, że tak wyśrubowali poziom trudności. Choć w tamtym czasie nie narzekałem na nadmiar gier i próbowałem wielokrotnie, nigdy nie dotarłem do ostatecznej konfrontacji z Mr. Darkiem. Lata praktyki z Ninja Gaiden i Mario na Pegasusie na niewiele się w tym przypadku zdały.
