Ghost Recon: Future Soldier z obsługą kontrolera Kinect?

Wielokrotnie przekładana premiera Tom Clancy’s Ghost Recon: Future Soldier powoduje, że na kolejną część słynnej serii taktycznych strzelanin musimy czekać kilka lat. Wygląda na to, że jednym z powodów tych opóźnień jest chęć zaaplikowania obsługi kontrolera Kinect do rozgrywki.

Marcin Skierski

26 maja 2011 10:30

Wielokrotnie przekładana premiera Tom Clancy’s Ghost Recon: Future Soldier powoduje, że na kolejną część słynnej serii taktycznych strzelanin czekamy od kilku lat. Wygląda na to, że jednym z powodów tych opóźnień może być chęć zaaplikowania obsługi kontrolera Kinect.

Wskazuje na to zaktualizowana karta produktu na stronie Xbox.com, gdzie znajduje się zdjęcie okładki nadchodzącego dzieła Ubisoftu. Pojawiła się na niej informacja o wsparciu Kinecta, co jednoznacznie wskazuje na to, że w pełnej wersji użytkownicy Xboksa 360 zaangażują o rozgrywki całe ciało.

Ghost Recon: Future Soldier z obsługą kontrolera Kinect? - ilustracja #1

Miłośników realistycznego podejścia do tematu Ghost Recon uspokajamy. Umieszczony na pudełku napis wskazuje jedynie, że użycie kontrolera Microsoftu będzie opcjonalne. Oznacza to, że rozgrywka wyłącznie przy użyciu pada nadal będzie możliwa.

Warto przypomnieć, że o możliwości obsługi Kinecta (wtedy znanego jeszcze pod nazwą Project Natal) mówiło się już rok temu. Francuski serwis JeuxFrance donosił wtedy, że w grze pojawi się dodatkowy tryb, w którym poczynaniami żołnierza sterować będziemy trzymając w jednym ręku pada, a drugą celować korzystając z interfejsu Kinecta. Realnie patrząc, jest to najbardziej prawdopodobne i rozsądne rozwiązanie.

Póki co, firma Ubisoft nie komentuje tych doniesień. Trudno jednak uwierzyć, by na stronie Xbox.com doszło do pomyłki. Stosowne potwierdzenie to raczej tylko kwestia czasu. Tom Clancy’s Ghost Recon: Future Soldier ukaże się w pierwszym kwartale 2012 roku na pecetach, PlayStation 3, Xboksie 360, Wii, PSP oraz DS-ie.

Więcej:Po 20 latach weteran Assassin’s Creed opuszcza Ubisoft. Decyzję miał podjąć sam, tuż przed przejściem serii w nowe ręce