16 gier, które zrobiono tylko dla Polaków - i nie zna ich nikt inny
Zanim rynek gier się całkowicie zglobalizował, regularnie otrzymywaliśmy niskobudżetowe, hermetyczne tytuły skrojone ewidentnie pod rodzimy rynek, w których spotykaliśmy postacie z polskiej popkultury albo zwiedzaliśmy typowo polskie miejscówki.
Spis treści
- 16 gier, które zrobiono tylko dla Polaków - i nie zna ich nikt inny
- Sołtys
- Maluch Racer
- Polanie
- Chłopaki nie płaczą
- Detektyw Rutkowski – Is back!
- Era Futbolu 2002
- Skoki narciarskie 2003: Polski orzeł
- Przygody Reksia
- Franko: The Crazy Revenge
- Mount & Blade: Ogniem i mieczem
- Włatcy móch: Wrzód na dópie
- Rajd Polski
- Kajko i Kokosz w krainie Borostworów
- Jak rozpętałem II wojnę światową: Nieznane przygody Franka Dolasa
- Seria Mortyr
Franko: The Crazy Revenge
- Gatunek: chodzona bijatyka
- Data premiery: luty 1996
- Producent: World Software
Szczecinianie nie gęsi, też swoją lokalną grę mają. I to jaką! Franko: The Crazy Revenge było chodzoną bijatyką w stylu Streets of Rage czy Cadillacs and Dinosaurs, w której cała zabawa sprowadzała się do przemieszczania bohatera w prawą stronę ekranu i bicia... o przepraszam, oklepywania kolejnych oprychów. Wszystko po to, by Franko mógł zemścić się na niejakim Klocku, mordercy jego najlepszego przyjaciela Alexa.
Franko pod względem wykonania nie mógł się równać z klasyką gatunku, miał za to dość polskiego klimatu, by obłożyć nim z pięć innych gier. Tła poszczególnych lokacji wzbudzały żywe skojarzenia z wszechobecnymi blokowiskami, przerośnięte mięśniaki nosiły ubrania typowe dla mody z lat dziewięćdziesiątych, a walkom towarzyszyły cieszące uszy okrzyki w rodzaju „z buta!” albo „spoko”.
EPOPEJA ZWANA FRANKO 2
Na początku 2014 roku fanów polskiej klasyki zelektryzowała wiadomość: Franko może powrócić! W serwisie wspieram.to wystartowała zbiórka funduszy na powstanie sequela, która zakończyła się dużym sukcesem – zgromadzono 38 419 zł. Projekt bardzo szybko przerósł jednak jego organizatorów. Już na etapie wysyłki nagród dla wspierających pojawiły się liczne problemy, gdy zaś się z nimi uporano, sama produkcja gry zmieniła się w wieloletnią historię opóźnień, oskarżania kolejnych zatrudnianych podwykonawców o niekompetencję, zaczynania prac od nowa i bardzo długich okresów ciszy w eterze. Od pewnego momentu powstawanie tej gry dla wielu osób stało się tematem żartów i nawet najwierniejsi wspierający raczej pogodzili się z tym, że wyrzucili pieniądze w błoto.
W 2018 roku pojawiła się jednak niewielka iskierka nadziei. Dotychczasowi twórcy złożyli broń i marka trafiła w ręce studia Blue Sunset Games, które rozpoczęło prace nad grą od zera. Projekt otrzymał ostateczną nazwę Skinny & Franco: Fists of Violence i zdaje się w końcu dokądś zmierzać – twórcy raz na kilka miesięcy chwalą się nowymi screenami albo grafikami koncepcyjnymi, potwierdzając, że prace nadal trwają. W tym wszystkim dawno wyparowało już jednak zainteresowanie i entuzjazm, jakie wywołała zbiórka z 2014 roku. Dość powiedzieć, że oficjalny profil Skinny & Franco: Fists of Violence na Facebooku obserwuje mniej niż 200 osób.