16 gier, które zrobiono tylko dla Polaków - i nie zna ich nikt inny
Zanim rynek gier się całkowicie zglobalizował, regularnie otrzymywaliśmy niskobudżetowe, hermetyczne tytuły skrojone ewidentnie pod rodzimy rynek, w których spotykaliśmy postacie z polskiej popkultury albo zwiedzaliśmy typowo polskie miejscówki.
Spis treści
- 16 gier, które zrobiono tylko dla Polaków - i nie zna ich nikt inny
- Sołtys
- Maluch Racer
- Polanie
- Chłopaki nie płaczą
- Detektyw Rutkowski – Is back!
- Era Futbolu 2002
- Skoki narciarskie 2003: Polski orzeł
- Przygody Reksia
- Franko: The Crazy Revenge
- Mount & Blade: Ogniem i mieczem
- Włatcy móch: Wrzód na dópie
- Rajd Polski
- Kajko i Kokosz w krainie Borostworów
- Jak rozpętałem II wojnę światową: Nieznane przygody Franka Dolasa
- Seria Mortyr
Detektyw Rutkowski – Is back!
- Gatunek: skradanka
- Data premiery: lipiec 2007
- Producent: Play-publishing
O najsłynniejszym polskim detektywie można powiedzieć wiele złego, ale jedno trzeba mu przyznać – potrafi przeobrazić zainteresowanie swoją osobą w czysty zysk. Znany z kontrowersyjnych metod działania detektyw/celebryta/polityk oprócz regularnych wystąpień w programach telewizyjnych doczekał się również swojej gry komputerowej, której przygotowanie firmie In Images zleciło Play-publishing – specjaliści od niskiego budżetu, o których mogliście już przeczytać przy okazji Maluch Racera.
Jaki był tego efekt, można się domyślić – Detektyw Rutkowski: Is back! w naszej recenzji dostał mocną ocenę 2/10, w 2007 roku prezentując poziom wykonania sprzed dekady, i co najzabawniejsze... nie był wcale o tytułowym detektywie, którego obecność w trakcie zabawy sprowadzała się do podpisu na obrazku w menu głównym. Ani fabuła, ani nawet sama rozgrywka (polegająca na przekradaniu się przez prymitywnie zaprojektowane korytarze) w żaden sposób nie nawiązywały do pracy Rutkowskiego. Wszystko dlatego, że grę planowano sprzedawać również na Zachodzie, pod tytułem Super Agent 008, a tam gwiazdor polskiego wydania nie był szczególnie znany. Jak łatwo się domyślić, skoro w Polsce, mając chodliwą markę, niewiele wskórano, za granicą poszło bez niej jeszcze gorzej.