Dishonored – następca Thiefa. Stare gry singlowe, w które ciągle grają tysiące
Michał Pajda
- Stare gry singlowe, w które ciągle na Steamie grają tysiące graczy
 - Assassin’s Creed IV Black Flag – mam gdzieś te wasze wojenki
 - Fallout: New Vegas – jedyny prawdziwy Fallout 3D
 - The Elder Scrolls IV: Oblivion – nieśmiertelne RPG
 - Undertale – eksperymentalna perełka
 - Baldur’s Gate: Enhanced Edition – po prostu klasyka
 - Wolfenstein: The New Order – stary, dobry „Wolf” po nowemu
 - BioShock Infinite – gra, jakich dziś się już nie robi
 - Dishonored – następca Thiefa
 - Dying Light – wsparcie na medal
 - Witcher 2 – po prostu Wiedźmin
 - S.T.A.L.K.E.R.: Shadow of Chernobyl
 - Portal 2
 - GTA San Andreas
 
Dishonored – następca Thiefa

- Wiek: ponad 7 lat
 - Gatunek: skradanka FPP
 - Liczba jednoczesnych graczy w szczytowym momencie w ciągu ostatnich 30 dni: 1042
 
Nie inaczej jest z Dishonored – grą, której odpowiednika próżno szukać wśród konkurencji, ponieważ kładzie ona olbrzymi nacisk na skradanie. Chyba że nie chcesz się skradać – wtedy możesz rozwalić każdego przeciwnika w zasięgu wzroku – i to w niecodzienny sposób. Zdolności bohatera (w „jedynce” jest nim tylko mężczyzna, Corvo Attano, ale w drugiej części można wcielić się też w kobietę) – takie jak spowolnienie czasu, uderzenie falą powietrza czy... przyzwanie wygłodniałych szczurów – pozwalają bowiem nie tylko taktycznie planować kolejne zabójstwa, ale i całkowicie unikać eliminacji przeciwników (grę da się przejść bez ani jednego morderstwa).
Rzadko spotykana mechanika tworzenia combosów z kolejnych umiejętności – i łączenia ich w wymyślony przez gracza ciąg efektownych i efektywnych ataków (a tym samym kombinowania nad najbardziej intrygującymi połączeniami) – sprawiła, że w Dishonored gra się niezwykle przyjemnie. W efekcie chętnie się do niego wraca, i to pomimo faktu, że „jedynka” z 2012 roku zestarzała się już wyraźnie w stosunku do swojej następczyni sprzed czterech lat.
Osobną zaletą jest kapitalny świat, wykreowany przez Viktora Antonova, człowieka, który wcześniej zaprojektował City 17 w Half-Life 2. Napędzany tranem przemysł, mroczne uliczki, dziwaczne maszyny, epidemia. Wszystko to tworzy niepowtarzalny i unikatowy klimat pierwszego Dishonored, którego nie da się doświadczyć nigdzie indziej.