Cronos: The New Dawn – jak horror to tylko na Nowej Hucie. Gry września 2025. Silksong nadchodzi!
Spis treści
Cronos: The New Dawn – jak horror to tylko na Nowej Hucie
Data premiery: 5 września 2025
INFORMACJE
- Gatunek: gry akcji
- Platformy: PC, PS5, XSX, Switch 2
- Przybliżona cena: ok. 230 zł (PC), ok. 259 zł (PS5, XSX, Switch 2)
Nowy początek w cieniu katastrofy
Cronos: The New Dawn zabierze nas w odległą przyszłość, gdzie ludzkość próbuje odbudować cywilizację po wielkiej katastrofie. Twórcy stawiają na mieszankę survivalu i eksploracji, z naciskiem na atmosferę samotności w nieznanym świecie. To nie będzie klasyczna strzelanka ani przygoda w stylu Hollywood – zamiast tego dostaniemy opowieść o przetrwaniu, odkrywaniu i stawianiu czoła temu, co skrywa obca planeta.
Kosmos na własnych zasadach
Wcielimy się w osadnika, który próbuje stworzyć sobie miejsce do życia wśród ruin dawnej chwały i nieustannych zagrożeń. Walka będzie wymagać nie tylko refleksu, ale i zarządzania ograniczonymi zasobami – każdy nabój i każdy kawałek złomu ma mieć tu znaczenie. Atmosferą obcości i surowości gra przypomina mieszankę The Forest oraz Subnautiki, ale osadzoną w kosmicznej scenerii.
- Więcej o grze Cronos: The New Dawn
- Gniew PRL-u i duch Dead Space’a. Cronos od Bloober Team wygląda na najambitniejszy polski horror
Komentuje Dariusz „DM” Matusiak

Mam słabość do gier studia Bloober Team. Podobały mi się praktycznie wszystkie z Medium na czele. Uwielbiam te odniesienia do czasów PRL-u i polskie akcenty, a Cronos znowu ma połączyć taką atmosferę z oryginalną, pełną niepokojących wizji fabułą. Wizyta w świecie inspirowanym krakowską Nową Hutą z lat 80. zapowiada się na jedną z bardziej klimatycznych gier tego roku. Przy okazji może będzie to także niezły horror.
Komentuje Krzysztof „Draug” Mysiak

Zaczynało się tak powabnie, a kończy tak... generycznie? Cronos przebył drogę od niezmiernie intrygującego pierwszego zwiastuna, przez działający na wyobraźnię zarys fabuły i rozgrywki, aż po gameplaye, z których wieje nudą. Nie sądziłem, że Bloober Team przemiele unikalny PRL-owski setting w taki sposób – robiąc z tego typowy klaustrofobiczny labirynt wiszący w jakiejś antygrawitacyjnej fantastyczno-naukowej metapustce, w którym wszystko jest takie nierzeczywiste i zrujnowane, ale – chwała Bogu! – wszędzie ostały się wybuchające czerwone beczki, żeby ociężała postać gracza miała szansę rozwalić te wszystkie sztampowe maszkary, zanim do niej podejdą (a może, zanim gracz znudzi się strzelaniem?). The Medium bardzo mi się podobało, ale sorry, tego game designu nie kupuję. Myślę, że naszą branżę stać na serwowanie Polski globalnemu odbiorcy w mniej zawoalowany sposób.