- Idą wielkie hity – premiery gier drugiej połowy 2020 roku
- Crusader Kings 3
- Iron Harvest
- Marvel’s Avengers
- Mafia Definitive Edition
- Star Wars: Squadrons
- Crash Bandicoot 4: It’s About Time
- Watch Dogs: Legion
- Assassin’s Creed: Valhalla
- Cyberpunk 2077
- Spider-Man: Miles Morales
- The Medium
- Biomutant
- Halo Infinite
Star Wars: Squadrons

- Data premiery: 2 października 2020
- Gatunek: symulator kosmiczny
- Platformy: PC Windows, PlayStation 4, Xbox One
Czym jest Star Wars: Squadrons?
Star Wars: Squadrons to powrót do wielkich hitów z lat 90., od których zaczęła się seria niezwykle udanych gier osadzonych w uniwersum Gwiezdnych wojen. Kultowe X-Wing oraz X-Wing vs. TIE Fighter pozwalały wtedy zasiąść w kabinach kosmicznych myśliwców (oraz bombowców) i to samo otrzymamy w SW: Squadrons. Zamiast Mocy, blastera i miecza świetlnego znajdziemy tu torpedy protonowe i działka laserowe. Zamknięci w kokpitach zmierzmy się z innymi pilotami w szybkich pojedynkach lub w wielkich bitwach kosmicznych, gdzie towarzyszyć nam będą również floty statków kierowanych przez SI.
Star Wars: Squadrons skupi się na grze sieciowej, ale dostępna będzie też kampania fabularna dla pojedynczego gracza, którą poznamy zarówno jako pilot Rebelii, jak i Imperium. Powrócą kultowe statki (mowa o takich modelach jak X-Wing, Y-Wing, TIE Fighter czy TIE Interceptor), które tym razem będzie można w dużym stopniu personalizować. Gra zapewni też wsparcie dla sprzętu VR oraz crossplay z innymi platformami.
Czy to jeszcze strzelanka, czy już symulator?
Wszystko wskazuje na to, że coś pomiędzy, z małym naciskiem na symulację. Dobrą wiadomością jest to, że na pewno nie dostaniemy wyciętego modułu walk w kosmosie z drugiej części Star Wars: Battlefront. Squadrons zostało przygotowane zupełnie od podstaw, właśnie pod kątem bitew w kosmicznych myśliwcach. Tak jak w starszych tytułach serii X-Wing kluczowe będzie tu zarządzanie mocą tarcz i ciągły transfer ochrony na tył lub front statku. Przed walką dobierzemy uzbrojenie oferujące różnorodną skuteczność, np. duże zniszczenia kosztem powolnego namierzania. Szykuje się więc sporo taktycznych decyzji w trakcie dynamicznych starć i gra, która zapewni całkiem spore wyzwanie.

DLACZEGO CZEKAM?
Gwiezdne wojny to dla mnie Moc i miecze świetlne. Ale w tym przepastnym uniwersum jest jeden z najciekawszych i najbardziej rozbudowanych „parków maszynowych”, który aż prosi się o lepsze wykorzystanie. W kosmiczne symulatory z pierwszej połowy lat 90. nie grałem, dałem jedynie szansę demu X-Wing Alliance, ale miałem za słaby komputer, by je w pełni docenić. Teraz, gdy Moc naprawdę się przebudza w wirtualnym świecie (jestem optymistą i wierzę, że Fallen Order to zwiastun lepszych czasów, a nie wypadek przy pracy), na celownik biorę Star Wars: Squadrons. Ta ładna, nawiązująca do klasyki, dobrze wyceniona i pozbawiona pay-to-win gra zapowiada się dobrze. No chyba że kampania singleplayerowa będzie doklejona na siłę, a cała para pójdzie w pojedynki online. Wtedy przemyślę swój entuzjazm.
Filip „fsm” Grabski

DLACZEGO CZEKAM?
Wszystko wskazuje na to, że Star Wars: Squadrons w końcu będzie godnym następcą X-Winga i TIE Fightera. Gra posiada wszystkie podstawowe funkcje charakterystyczne dla jej kultowych „praszczurów” i chyba jedynym, co mogłoby ją zepsuć, może być nieprzemyślana struktura misji. Na razie jeszcze nie widzieliśmy kampanii, więc mam nadzieję, że twórcom uda się jednak sprawnie ominąć wszelkie pułapki słabego ich zaprojektowania, ale lepiej dmuchać na zimne. Swego czasu TIE Fightera ukończyłem kilkakrotnie bez dźwięku, gdyż mój ówczesny 486DX 40 MHz z 4 MB RAM-u nie posiadał jeszcze karty muzycznej. Jako maniakalny fan filmowej sagi byłem tą grą oczarowany. Chciałbym znowu poczuć się podobnie. Tylko... jakiś za kolorowy ten kosmos. Prawda?
Przemysław „Ghost” Zamęcki
