- Idą wielkie hity – premiery gier drugiej połowy 2020 roku
- Crusader Kings 3
- Iron Harvest
- Marvel’s Avengers
- Mafia Definitive Edition
- Star Wars: Squadrons
- Crash Bandicoot 4: It’s About Time
- Watch Dogs: Legion
- Assassin’s Creed: Valhalla
- Cyberpunk 2077
- Spider-Man: Miles Morales
- The Medium
- Biomutant
- Halo Infinite
Watch Dogs: Legion

- Data premiery: 29 października
- Gatunek: gra akcji TPP
- Platformy: PC Windows, PlayStation 4, Xbox One
Czym jest Watch Dogs: Legion?
Legion to trzecia odsłona cyklu Watch Dogs, opowiadającego o walce tajnego stowarzyszenia hakerów DedSec z państwowym systemem coraz bardziej ograniczającym swobody obywatelskie. Rozgrywka opiera się na typowym dla gier Ubisoftu buszowaniu po wielkim otwartym świecie, który w serii Watch Dogs zawsze jest jakąś prawdziwą metropolią. Tym razem przeniesiemy się do Londynu z niedalekiej przyszłości, gdzie po brexicie w siłę urosła militarna organizacja Albion i na co dzień daje się we znaki zwykłym obywatelom. DedSec staje na czele walczącego z nią swoistego ruchu oporu.
Główny bohater? Londyńczycy!
Największą nowością w Watch Dogs: Legionie będzie możliwość pokierowania praktycznie każdą postacią NPC jako bohaterem gry. Werbowanie do DedSec ludzi o różnej profesji pozwoli przede wszystkim wykonywać misje w odmienny sposób, np. ochroniarz może niepostrzeżenie dostać się do jakiegoś obiektu, a policjant utorować sobie drogę siłą. Pomogą w tym perki odpowiednie dla każdej postaci.
Autorzy obiecują sporą różnorodność twarzy i głosów bohaterów, tak by nie grać powtarzającymi się klonami. O ile jednak mechanizmy rozgrywki przedstawiają się interesująco, dyskusyjną sprawą może okazać się klimat tej produkcji, który swoją szaloną stylistyką mocno kontrastuje z poważnymi kwestiami wolności społecznej, jakie porusza fabuła.

DLACZEGO CZEKAM?
Na Watch Dogs: Legion czekałem do pewnego momentu z umiarkowanym zainteresowaniem – wciąż zrażony tym, jak Ubisoft potraktował graczy, zapowiadając część pierwszą, która okazała się przeciętniakiem, jakich trafia się wiele (a dystansu do serii nie zmniejszyła w moim przypadku nawet całkiem przyzwoita „dwójka”). Patent z przejmowaniem kontroli nad każdym obywatelem, który ma szansę wstąpić do tytułowego legionu buntowników, może okazać jednak całkiem ciekawą opcją – podobnie zresztą jak osadzenie akcji gry poza Stanami (które się już wielu graczom przejadły). Tego typu eksperymenty były prowadzone już wcześniej – m.in. z Deus Ex umiejscowionym w czeskiej Pradze – więc może doczekamy się kiedyś produkcji AAA, która przedstawi historię dziejącą się na terenie Polski? Wracając jednak do Watch Dogs: Legionu... może i nie będzie to gra roku, ale tytuł ten zapowiada się całkiem przyzwoicie – o ile oczywiście potrafi się na niego spojrzeć, ignorując ubisoftowy sznyt gamingowy, który u wielu graczy wywołuje już ból zębów.
Michał „Pajdos” Pajda
