Powrót Batmana (Batman Returns). Filmy świąteczne, przy których nie umrzesz z nudów

- Filmy świąteczne, z którymi nie będziesz się nudzić w Boże Narodzenie
- Miasteczko Halloween (Nightmare Before Christmas)
- Powrót Batmana (Batman Returns)
- Wigilijna opowieść (A Christmas Carol)
- Zabójcza broń (Lethal Weapon)
- Grinch
- Oczy szeroko zamknięte (Eyes Wide Shut)
- Gremliny rozrabiają (Gremlins)
- Nieoczekiwana zamiana miejsc (Trading Places)
- Spec (The Ref)
- Domek w górach (The Lodge)
- Kevin sam w domu (Home Alone)
Powrót Batmana (Batman Returns)

- Co to: komiksowy Batman w śnieżnej scenerii Gotham
- Rok produkcji: 1992
- Stężenie świątecznego nastroju: 40%
- Reżyseria: Tim Burton
- Gdzie obejrzeć: Chili, iTunes Store, Rakuten
To kolejna z produkcji Burtona na liście, tym razem również osobiście przez niego wyreżyserowana. I również zachowująca świąteczny klimat. Nie ma go może tyle, ile Miasteczko Halloween, ale Gotham z Powrotu Batmana wygląda w zimowej scenerii naprawdę olśniewająco. Jeżeli zagrywacie się w serię Batman: Arkham, a nie oglądaliście jeszcze filmu z 1992 roku, koniecznie to niedopatrzenie nadróbcie. Rocksteady czerpało inspiracje między innymi z dzieł Burtona. I widać to na pierwszy rzut oka.
Przeciwnicy Burtonowskich „Gacków” narzekają na przerysowanie postaci, nieco groteskową stylistykę niektórych wnętrz i budynków oraz niezachowanie klimatu poprzednich ekranizacji. Tylko że tak naprawdę każdą z tych wad można uznać również za zaletę. Wszystko zależy od gustu. Technicznie Powrotowi Batmana trudno coś zarzucić. A jeżeli chodzi o klimat – osobiście uważam ten film za najbardziej mięsistego „Batka” wszech czasów.
Poza tym Pingwin to tutaj takie trochę skrzyżowanie Ebenezera Scrooge’a z mroczną wersją Świętego Mikołaja. Oczywiście skojarzenie to należy potraktować w kategoriach żartu, ale w sumie nie zdziwiłbym się, gdyby faktycznie taki był zamiar twórców. Bo Powrót Batmana nie zawsze stara się być śmiertelnie poważny, tak jak dzieje się to później u Nolana. Burton czasem żartuje z samego siebie, balansując przy tym na granicy autoparodii. Ostatecznie wydźwięk filmu zależy od nastawienia widza. Jeżeli przed seansem postawicie sobie za cel wyszukiwanie popkulturowych nawiązań i skupicie się na podprogowym przesłaniu, znajdziecie je. Jeżeli zaś skoncentrujecie się na fabule i potraktujecie film serio, również nie poczujecie się zawiedzeni. I to kolejny z powodów, dla których warto obejrzeć w te święta Powrót Batmana. Nawet gdy nie jesteście fanami Burtona.