NieR: Automata. Najlepsze fabuły w grach ranking redakcji
- BioShock, Mass Effect i inne gry z najlepszymi historiami – ranking redakcji
 - Silent Hill 2
 - Knights of the Old Republic
 - Life Is Strange
 - Planescape Torment
 - Final Fantasy VII
 - Seria Deus Ex
 - Baldur’s Gate 1 i 2
 - NieR: Automata
 - Red Dead Redemption II
 - The Last of Us
 - Trylogia Mass Effect
 - Seria BioShock
 - Wiedźmin 3: Dziki Gon
 - Pathologic 2
 - The Last of Us: Part II
 
NieR: Automata

Red Dead Redemption II i NieR: Automata otrzymały w naszym zestawieniu taką samą liczbę głosów.
INFORMACJE
- Gatunek: RPG akcji
 - Co znajdziemy tu dobrego oprócz fabuły: system walki zaprojektowany przez mistrzów robienia slasherów
 
Kiedy gra ma dobrą fabułę, to dobrze ją wspominamy. Gdy historia jest świetna, wtedy przeżywamy podczas niej całą gamę emocji i zapamiętujemy ją na długo. A jak określić opowieść, która druzgocze nas emocjonalnie i zadaje pytania, mogące wpłynąć na nasz światopogląd i postrzeganie życia? Ja nie boję się nazwać jej mianem arcydzieła.
Automata to dzieło Yoko Taro – umysłu, który dał nam pierwszą grę z serii NieR oraz trzy części Drakengarda. Gry te nigdy nie zdobyły wielkiej popularności, ale wśród niewielkiego grona fanów cieszyły się prawdziwym kultem. NieR: Automata pokazał reszcie świata dlaczego. Produkcja ta jest grą fabularną ze slasherowym systemem walki rodem z Bayonetty, Devil May Cry czy klasycznych odsłon God of War. Akcja toczy się w odległej przyszłości, w której ludzkość przegrała wojnę o Ziemię z maszynami przybyszów z kosmosu i została zmuszona do ucieczki na Księżyc. Tam stworzono specjalne androidy bojowe, w naszym imieniu zstępujące na Błękitną Planetę i próbujące wyrwać ją spod panowania maszyn.
Struktura Automaty jest o tyle nietypowa, że aby w pełni zapoznać się z jej fabułą, musimy dotrzeć przynajmniej do pięciu dostępnych zakończeń, co z kolei wymaga „przejścia” gry minimum trzy razy – a pierwsze dwa z owych przejść są do siebie dość podobne. Warto jednak przetrwać tę małą dawkę powtarzalności, gdyż gra wynagradza to z nawiązką – o ile za pierwszym razem fabuła jest „zaledwie” bardzo dobra, tak kolejne podejście odkrywa nowe warstwy historii i burzy nasz obraz świata. Ścieżka numer trzy to natomiast emocjonalny rollercoaster, który niszczy wszystko, w co wierzyliśmy, wdeptuje w ziemię, odbiera wiarę – a na koniec, gdy jesteśmy już niemal wrakami emocjonalnymi, daje nam odrobinę nadziei.
