„Cena, jaką za to zapłacisz, może być wielka” – Shadow of the Colossus. 10 zakończeń gier, które zszokowały graczy 😮
- 10 zakończeń gier, które zszokowały graczy
- „Byłbyś łaskaw...?” – BioShock
- „Jeśli prawdzie nie da się zaprzeczyć, kreujesz swoją własną” – Spec Ops: The Line
- „Nie zapuszczaj włosów” – The Walking Dead: A Telltale Games Series – Season One
- „Cena, jaką za to zapłacisz, może być wielka” – Shadow of the Colossus
- Gdzie diabeł nie może... – Metroid
- Nazywam się Snake, Snake... a zaraz, nie... – Metal Gear Solid V: The Phantom Pain
- „Promieniowała furią” – Braid
- „Trzymałem go za rękę, gdy tonął” – Heavy Rain
- Dołącz do mnie, do... jakieś strony Mocy! – Star Wars: Knights of the Old Republic
„Cena, jaką za to zapłacisz, może być wielka” – Shadow of the Colossus

- Rok produkcji: 2005 (2018 remake)
- Gatunek: gra akcji TPP
- Oceny w serwisie Metacritic: 92/100 (recenzenci), 8,7/10 (gracze)
Każdy książę zrobi wszystko, by ocalić swoją księżniczkę. Będzie skakać po platformach w lochu i walczyć na miecze ze szkieletorami. W sumie to nawet nie trzeba być księciem. Można też skakać po grzybkach i żółwiach w spodniach ogrodniczkach. Wander – bohater Shadow of the Colossus – ma wyjątkowo ciężkie zadanie, bo Mono – dziewczyna, którą chce ocalić – jest już na początku gry martwa. Jedyną nadzieję stanowi Dormin – tajemnicza istota potrafiąca przywracać do życia. Aby przekonać go do pomocy, trzeba jednak pokonać szesnastu tytułowych kolosów. Trudna misja, ale przecież dość typowa dla gier – nie takich bossów się kładło.
Tyle że nie. Nie w Shadow of the Colossus. Gdy po zwycięskiej walce z ostatnim olbrzymem wracamy do sali z martwą Mono, zjawiają się tam również zbrojni jeźdźcy i z jakiegoś powodu chcą nas zabić. Kolejni wrogowie na drodze do wskrzeszenia Mono? Wręcz przeciwnie. Okazuje się, że wojownicy ci są tymi dobrymi bohaterami Shadow of the Colossus, chcącymi za wszelką cenę powstrzymać potężne zło przed powrotem. Zło w postaci Dormina – przeklętej, skazanej na wygnanie istoty, którą odseparowano od ludzi gdzieś na krańcu świata.
Wander jednak wszystko zepsuł. Stał się marionetką sterowaną przez złego demona. Naszymi rękoma pozabijał niegroźne kolosy, które były gwarancją rozsiania i pilnowania kawałków Dormina. Dostarczył mu energię i ciało, by złowrogie coś mogło się odrodzić. Nasz początkowy bohater na końcu okazuje się głupim i egoistycznym antagonistą, a ostatecznie sam przeobraża się w Dormina. Na szczęście wojownicy dają radę odprawić właściwy rytuał i wciągnąć demona w otwarty portal. Tylko co tam robi to niemowlę z rogami...?
