- 10 ambitnych gier, które zanudzą Was na śmierć
- Alan Wake
- ARX Fatalis
- Septerra Core: Legacy of the Creator
- What Remains of Edith Finch
- Death Stranding
- SOMA
- Pathologic (pierwsza wersja)
- Lionheart: Legacy of The Crusader
- Simsy 4 bez modów i dodatków
Simsy 4 bez modów i dodatków

Premiera: 2014
Producent: Maxis Software
Co sprawia, że gra jest wyjątkowa: najlepsza symulacja życia, jaka kiedykolwiek powstała
Czym przynudza: brakiem większości zawartości w podstawowej wersji gry
„Simsy na takiej liście? Jura kompletnie clicktobajci, a GOL mu na to pozwala” – pomyślicie. Tylko że akurat tym razem daleko mi do prowokowania kogokolwiek (może poza kilkoma moimi znajomymi, którzy zagrywają się w Simsy w kompletnej wanilii). EA słynie z okrajania podstawowych wersji gier tak, by niemal nie dało się w nie grać bez kilkunastu czy – w przypadku ostatniej części – aż kilkudziesięciu mniejszych lub większych dodatków. Lwią część roboty wykonują też moderzy, dodający więcej tonacji skóry, bardziej realistyczne fryzury, opcje dialogowe, a czasami i całkiem nowe rasy, mechaniki (mod na czarowanie – lepszy niż w oryginale!) oraz trochę więcej nagości czy niesamowicie rozbudowaną erotykę.
Jeżeli nie skorzystamy z żadnych materiałów dodatkowych stworzonych przez producentów czy moderów, nie doświadczymy zmiany pór roku, nie przygarniemy żadnych zwierzaków, nie podbijemy świata biznesu ani nawet nie będziemy mogli na dobre zająć się swoją karierą. W domu czekać na nas będzie kilka posiłków, znane z poprzednich części elementy wystroju i simowie, z którymi da się rozmawiać zaledwie na kilka tematów.
I jasne, najlepsze w Simsach jest przecież to, by nazwać rodzinę po swojemu, a potem usuwać jej kłody spod nóg (no chyba że to odpowiedniki Waszych największych wrogów i planujecie efektownie zakończyć ich żywot), ale jeżeli zdecydujecie się na zakup jedynie „podstawki” i nie skorzystacie z pomocy moderów, może się okazać, że gra zanudzi Was na śmierć, nim którykolwiek z simów zdąży spotkać się z Mrocznym Kosiarzem. Simsy nadal są najlepszym symulatorem życia, jaki kiedykolwiek powstał, ale też poza wciąż produkowanym Paralives nie mają żadnej konkurencji. Maxis wespół z EA bezlitośnie to wykorzystują, odzierając podstawową wersję „czwórki” niemal ze wszystkiego, co tak cieszyło nas w „trójce”, „dwójce”, a nawet w „jedynce”. Czy w następnej części gry ulegnie to zmianie? Osobiście jestem co do tego sceptyczny. Ale gdyby nawet tak się stało, wciąż musimy poczekać na premierę „piątki” przynajmniej dwa lata. A w tym czasie nie pozostaje nic innego, jak tylko wypatrywać kolejnego, 45 już dodatku (wliczając wszystkie rozszerzenia, game packi i pakiety akcesoriów).
OD AUTORA
Dużą część gier z powyższej listy darzę ogromnym szacunkiem. To pozycje wyjątkowe, zupełnie inne od większości produkowanych masowo przeciętniaków. Tyle że każda z nich potrafi znużyć tak bardzo, że nawet najambitniejsze założenia nie są w stanie zmusić mnie do spędzenia z którąkolwiek z nich więcej niż kilkudziesięciu minut naraz.
