Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gramynawynos.pl 24 lipca 2011, 22:49

autor: Adrian Werner

Testujemy Duke Nukem Forever na ASUS G53SW

Duke Nukem Forever to jedna z najbardziej kontrowersyjnych gier roku 2011. Pomimo generalnie negatywnych opinii na temat tego tytułu, nie da się jednak ukryć, że powrót blond-legendy budzi zainteresowanie sporej grupy graczy. Dlatego sprawdziliśmy jak radzi on sobie na notebooku ASUS G53SW.

Na powrót Duke Nukema czekaliśmy piętnaście długich lat. Niestety, ten comeback zakończył się spektakularną porażką. Sprawdziliśmy jak mocnego notebooka trzeba posiadać, by osobiście się o tym przekonać.

Jak na dłoni widać, że gra tworzona była  przez bardzo długi okres czasu. Bez większych problemów da się ocenić w jakich latach powstawały konkretne poziomy. Co gorsza deweloperzy na potęgę kopiowali pomysły innych popularnych produkcji, bez refleksji nad tym czy dany element dobrze pasuje do całości. Doskonałym przykładem tego jest regenerujące się zdrowie i ograniczenie ilości noszonego na raz uzbrojenia do dwóch sztuk. Oba rozwiązania są wyjęte żywcem z serii Halo. Tam sprawdzały się doskonale, ale w mającym być czystą radosną sieczką Duke Nukem Forever takie mechanizmy to kompletne nieporozumienie. Spowalniają one akcję i nie pozwalają naprawdę nacieszyć się wyżynaniem hord potworów. W rezultacie gra jest jak kreacja doktora Frankensteina – jest brzydkim tworem powstałym z niestarannie pozszywanych fragmentów innych tytułów.

Nie oznacza to wcale, że Duke Nukem Forever jest bezwartościowym śmieciem. Prawdę mówiąc, gra się w niego nawet przyjemnie, a uroczo wulgarny humor potrafi nieraz wywołać śmiech, zwłaszcza u osób, które pamiętają poprzednie wyczyny tego bohatera. Problemem jest, że mamy tu do czynienia wręcz z podręcznikowym przykładem średniaka. W połączeniu z widniejącą na pudełku wysoką ceną czyni to z Duke Nukem Forever propozycję jedynie dla najbardziej oddanych fanów serii.

  • Minimalne wymagania sprzętowe:
    Procesor: Intel Core 2 Duo 2.0 Ghz / AMD Athlon 64 X2 2.0 Ghz
    Pamięć operacyjna: 1 GB
    Karta grafiki: GeForce 7600 / Radeon HD 2600 (256 MB)
    Dysk twardy: 10 GB
    System operacyjny: Windows XP / Vista / 7
  • Rekomendowane wymagania sprzętowe:
    Procesor: Intel Core 2 Duo 2.4 Ghz / AMD Athlon 64 X2 2.6 Ghz
    Pamięć operacyjna: 2 GB
    Karta grafiki: GeForce 8800 GTS / Radeon HD 3850 (512 MB)
    Dysk twardy: 10 GB
    System operacyjny: Windows XP / Vista / 7

Jak widać, wymagania gry nie są jakieś wyjątkowo wysokie. To chyba jednaz z niwielu zalet tak długiego cyklu produkcyjnego. Zobaczmy więc jak w starciu z tym tytułem poradził sobie mocniejszy z naszych notebooków.

Ustawienia maksymalne

Jeden rzut oka na wykres wystarczy by przekonać się, że ASUS G53SW nie miał żadnych problemów z udźwignięciem tej gry. Nawet w najbardziej „gorących" momentach ilość klatek na sekundę nie spadała poniżej sześćdziesięciu. Oczywiście, patrząc na to jak brzydki jest Duke Nukem Forever (obejrzyjcie sobie galerię dołączoną do tego testu) nie jest to jakimś szczególnym osiągnięciem, ale brak drastycznych zwolnień jest mimo wszystko zaletą.

Duke w trójwymiarze

Włączenie trójwymiaru tradycyjnie bardzo mocno odbiło się na wydajności. Jednak rezerwa mocy była na tyle duża, że i tak prędkość działania pozostawała najczęściej sporo powyżej poziomu 30 klatek na sekundę. Niestety sama gra spore problemy z 3D. Wiele obiektów wyświetlało się podwójnie i całość raczej nie prezentowała się zbyt atrakcyjnie.

Podsumowanie

Mocniejszy z naszych notebooków wyszedł ze starcia z Duke Nukem Forever zwycięsko. Gra nie prezentuje się zbyt ładnie, ale płynności nie można było niczego zarzucić. Pisałem recenzję tego tytuły dla GRY-OnLine i całość przeszedłem właśnie na  ASUS G53SW. Więc mogę spokojnie stwierdzić, że moc tego sprzętu w zupełności wystarcza do stuprocentowo komfortowej zabawy. Oczywiście, zupełnie inną kwestią jest jakość samej gry, ale przynajmniej jeśli komuś nie przypadnie ona do gustu to winą będzie mechanika rozgrywki, a nie problemy z płynnością.

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej