Zrobione za granicą, ukochane nad Wisłą. Kultowe gry Polaków
Są takie gry, które – choć powstały za granicą – największym kultem otaczane są w Polsce. Wybraliśmy najciekawsze z nich i spróbowaliśmy poszukać przyczyn tej niesamowitej popularności na Wisłą.
Spis treści
- Zrobione za granicą, ukochane nad Wisłą. Kultowe gry Polaków
- Tibia – or not Tibia
- Twierdza – wiadomość, panie!
- Deluxe Ski Jump – skoki przy pustych trybunach
- Croc: The Legend of the Gobbos – krokodyle > hydraulicy
- Gothic – święta legenda
- Heroes of Might and Magic III – kochajmy poniedziałki
- Zeus: Pan Olimpu – przed spotkaniem z Kratosem
- SpellForce – hit z kiosku
Deluxe Ski Jump – skoki przy pustych trybunach
- Producent: Mediamond
- Gatunek: „symulator” skoków narciarskich
- Data premiery: 4 lipca 1999
Świat gier pamięta co najmniej kilka takich fenomenów, choć ja osobiście akurat ten wspominam najlepiej. Mimo że nie należę do najżarliwszych fanów sportu, w Deluxe Ski Jump zagrywałem się w stopniu przekraczającym wszelkie dopuszczalne normy przyjęte w cywilizowanym społeczeństwie.
Prosta, wręcz prymitywna oprawa graficzna wcale nie przeszkadzała tysiącom młodych graczy ćwiczyć najdrobniejszych ruchów myszką, aby oddać ten jeden, daleki, wymarzony skok. Szczątkowa oprawa dźwiękowa również nie stanowiła problemu. DSJ stało się w Polsce kultowe – znał tę grę niemal każdy uczeń, nawet ten, który z grami nie miał i nie chciał mieć za wiele wspólnego. Pamiętam, że w DSJ graliśmy w szkole, a potem organizowaliśmy turnieje w domach. Pamiętam też, że gdy odwiedzałem w pracy tatę, na komputerach zamiast programów podatkowych odpalone były właśnie „skoki”.
Oczywiście fenomen ten miał swoje podłoże społeczne – tzw. małyszomania przegalopowała przez Polskę z siłą hiszpańskiego encierro, a apogeum przypadło bodaj na wygraną Adama Małysza 49. Turnieju Czterech Skoczni. Wszyscy chcieli być jak Małysz lub przynajmniej w jakikolwiek inny sposób stać się częścią świętującego narodu. Rozprzestrzenianiu się „choroby” sprzyjał fakt, że „skoki” można było zainstalować na dosłownie każdym sprzęcie, nawet tym pamiętającym czasy Chrobrego. Dlatego na wielu twardych dyskach szkolnych reliktów lądowały małe pliczki z DSJ, a domorośli zawodnicy – często przy aktywnym uczestnictwie nauczyciela informatyki – bez końca ćwiczyli lądowanie telemarkiem.
Czy wiesz, że...
Za DSJ stoi tylko jedna osoba: Jussi Koskela – Fin, o którym wiemy raczej niewiele. Miał on stworzyć swoją pierwszą grę już w wieku 9 lat, a pierwszą wersję DSJ ukończył na dzień przed rozpoczęciem służby wojskowej w 1999 roku. Wiemy natomiast, że autor gry swój pierwszy prawdziwy skok oddał dopiero w 2005 roku w Helsinkach. Nagranie z tego wiekopomnego momentu znajdziecie na YouTubie.