Age of Empires 2: Kampania treningowa Williama Wallace'a (2)
Aktualizacja:
![]() | ![]() |
Tak oto szkolenie dobiegło końca. Wkrótce, razem z innymi dzielnymi Szkotami, stanąłem na wzgórzach Stirling, gdzie Anglicy mieli dość silny posterunek. Wiedzieliśmy, że to już nie przelewki, więc od pierwszych chwil zabraliśmy się do pracy. Powstał port i łodzie, które zapewniły nam dostawy żywności (zdj. 3). Gdy przyłączyło się paru nowych robotników, wznieśliśmy domy. Potem zbudowaliśmy młyn, a kiedy tylko stało się to możliwe, unowocześniliśmy osadę. Teraz można było awansować naszych rozrabiaków do stopnia zbrojnych (Man-at-arms), postawić stajnie, strzelnicę, kowala, u którego ulepszyliśmy bronie oraz zbroje. Wreszcie, zwartą grupą niemal dwudziestu ludzi (zdj. 4), rozbiliśmy wrogą palisadę i wdarliśmy się do jego osady, niszcząc wszystko co popadnie. Po raz pierwszy od wielu lat to Anglicy uciekali przed Szkotami!
Powstanie rozszerzało się. Coraz więcej szkockich osad buntowało się przeciw angielskiemu władcy. Wkrótce zostałem skierowany do obszaru, gdzie znajdował się jeden z takich sojuszników. Niestety, było tam też silne, otoczone murem miasto wroga! Gdy przybyłem na miejsce, okazało się, że osada jest w miarę nowoczesna. Chłopi właśnie zabierali się do pracy, a szkocki kapitan, który dowodził bitwą, nakazał budowę trzech nowych farm - musieliśmy mieć sporo zapasów, by unowocześnić osadę jeszcze bardziej! W międzyczasie dowiedziałem się, że głównym zadaniem wcale nie jest dokopanie Anglikom, lecz zdobycie trzech relikwii. Miało to dodać naszym chłopcom większej wiary w zwycięstwo...
![]() | ![]() |
Pierwsza relikwia leżała nieopodal kościoła. Drugą mieli ponoć nasi przyjaciele z północy, więc gdy miasteczko otoczył mur (zdj. 5), a dzięki stajniom i barakom zyskaliśmy posiłki, ruszyliśmy z sąsiedzką wizytą. W połowie drogi trzeba było zawracać, bo kapitan zapomniał ze sobą wziąć duchownego, a tylko oni mogli nosić relikwie. Na dodatek natknęliśmy się na grupę Anglików, z którymi trzeba było stoczyć potyczkę. Wreszcie jednak dotarliśmy do sojuszniczej osady. Relikwia leżała wewnątrz jej murów - na północnym wzgórzu (zdj. 6). Wkrótce nasza osada miała już dwa artefakty. Złoto spływało szybko, jednak Anglicy zbyt się rozbestwili i zaczęli nękać nas atakami. Na dodatek kolejna relikwia leżała ponoć w ich miasteczku. Słysząc to, kapitan unowocześnił osadę po raz kolejny. Teraz mieliśmy już dostęp do konnych rycerzy oraz taranów. Osada Anglików nie mogła się oprzeć takiej sile, więc znieśliśmy ją z powierzchni szkockiej ziemi w jednym, zmasowanym ataku (zdj. 7)!
![]() | ![]() |
No i powoli dochodzimy do końca moich wojennych opowieści, chłopcze. Do bitwy pod Falkirk. Tam właśnie strzała z Angielskiego zamku przecięła mi ścięgna prawej nogi, przez co nie byłem już zdatny do walki. Nie mniej jednak wspominam tą bitwę z radością. Daliśmy wtedy łupnia Anglikom! No ale do rzeczy - z początku dysponowaliśmy nowoczesną, rozbudowaną osadą. Niestety, wróg miał lada chwila atakować, trzeba więc było skonstruować poważny pas umocnień. Na początku jednak kapitan nakazał pracę nad kolejnym unowocześnieniem osady - mieliśmy na to wystarczająco surowców w magazynach. Potem murarze zabrali się do pracy - skończyli ściany na południowym-zachodzie i południowym-wschodzie, tak że nie mogła się do nas prześlizgnąć nawet mysz (zdj. 8). W środku każdej ściany powstała jednak brama, a obok niej - obronna wieża. Gdy unowocześnianie osady dobiegło końca, kapitan zagnał wszystkich robotników, by przy południowo-zachodnim murze zbudowali zamek. Prawdziwy szkocki zamek - wspaniały widok (zdj. 9). Potem robotnicy, wraz z nowo nabytymi, zabrali się za wydobywanie najpotrzebniejszych surowców. Jednocześnie na brzegu wylądował sam William Wallace ze sporą armią (zdj. 10)! Wkroczył z nią do miasteczka i przejął dowodzenie.
![]() | ![]() |
Unowocześnił i powiększył naszą armię, dodał więcej elitarnych piechurów, których mogliśmy szkolić w zamku, wreszcie skonstruował kilka taranów i ruszyliśmy na Anglików. Nie było sensu zwlekać, bo oni też powiększali swe siły. Tarany, chronione uważnie przed wrogimi żołnierzami, zwaliły bramę, a potem wrogie wieże. Nasi piechurzy rozpierzchli się, niszcząc budynki. Na wzgórzu nad osadą stał jednak zamek, z którego strzelano do nas. Wallace, zniszczywszy budynki Anglików, postanowił go zaatakować. Niestety, obrona była tak zacięta, że tarany szybko rozsypały się. Wielu dzielnych Szkotów zginęło próbując zdobyć mury, a ja, jak wcześniej wspomniałem, zostałem ciężko ranny. Wracaliśmy spod zamku markotni i pobici. William nie zawiódł nas jednak. Robotnicy w osadzie szybko zgromadzili konieczne fundusze, po czym unowocześnili osadę kolejny raz. Teraz załoga naszego zamku mogła budować trebusze - potężne machiny o dużym zasięgu. Wallace zamówił zaraz dwie, po czym rozłożył je nieopodal zamku (zdj. 11). Wkrótce twierdza zaczęła rozsypywać się pod ostrzałem, a ja, choć oglądałem wszystko spod namiotu, gdzie zajmowano się rannymi, nie mogłem powstrzymać okrzyku radości. No a teraz postaw, chłopcze, staremu wojakowi jeszcze jedno piwo, bo coś mnie kręci w tej przeklętej nodze...
![]() |
Komentarze czytelników
zanonimizowany695159 Centurion
No naprawdę, klimacik jest;).
Matioza1234 Pretorianin
We wszystkich kampaniach tylko dwa razy jest wątek polski i za każdym z tych dwóch razów trzeba Polskę podbijać, hahahah.
Pabllos89 Junior
Drogi autorze, akurat największym atutatem katafraktów jest niewrażliwość na premię pikemanów i ich pokrewnych przeciwko konnicy. Żeby tego było mało to trzeba dodać, że katafraktowie są szczególnie przydatni przeciwko właśnie piechocie, ponieważ posiadają premię przeciwko niej (i wspomnianą niewrażliwość na premię pikemanów). Piechotę, jakąkolwiek mielą jak zboże. Gorzej ze zwartą i dobrze rozwiniętą jazdą przeciwnika (szczególnie pancernymi paladynami franków). Jednak to co jest bolączką katafraktów to marna ochrona przed bronią dystansową. I właśnie w walce przeciwko Bizancjum, gdzie gracz opiera się głównie na katafraktach polecałbym oprzeć się w dużej mierze o jednostki miotające osłaniane przez silną konnicę. Pikemani jedynie wtedy gdy w grę wchodzą wielbłądnicy. Bizancjum jest najbardziej wszechstronną nacją ale nie jest tak, że nie mają bolączek.
Zabrania się kopiowanie jakichkolwiek obrazków, tekstów lub informacji zawartych na tej stronie. Strona nie jest powiązana i/lub wspierana przez twórców ani wydawców. Wszystkie loga i obrazki są objęte prawami autorskimi należącymi do ich twórców.
Copyright © 2000 - 2025 Webedia Polska SA wszelkie prawa zastrzeżone.









