Age of Empires 2: Crucible
Aktualizacja:
Crucible
Pierwszy ze zwojów to historia jednego z zaufanych komendantów Wielkiego Chana. Opowiada o zjednoczeniu pięciu plemion, które oddały się pod jego panowanie. W ten właśnie sposób rodziło się imperium Dżyngisa, imperium stepowych wilków.
Na samym początku dowódca miał tylko ośmiu ludzi, więc spodziewał się trudnego zadania. Ziemie wokół były nieznane, a na dodatek wiadomo było, że można tu spotkać wrogich Kara-Khitai. Na dodatek nie było żadnej pewności, iż wolne plemiona chętnie poddadzą się władzy Chana. Dowódca wiedział jednak, że w wypadku niepowodzenia zostanie poćwiartowany i spalony, stąd odważnie zabrał się do dzieła.
![]() | ![]() |
Najpierw jego Mongołowie ruszyli na północny-zachód, do jurt Ungirradów (zdj. 1). Starszyzna tego plemienia po krótkiej naradzie zdecydowała, że propozycja Dżyngisa jest do zaakceptowania, lecz w zamian wymagali prezentu - świętej relikwii. Dowódca nie miał ani jednego kapłana, który mógłby taką relikwię przynieść, dlatego z ciężarem w sercu ruszył dalej - w stronę osady Kereyidów. To plemię z kolei cierpiało głód. Mogli oddać Dżyngis Chanowi swoich wojowników, ale dopiero wtedy, gdy dostaną dwadzieścia owiec. Mongolscy żołnierze spełnili więc rolę pastuchów, zbierając po okolicznych wzgórzach zwierzęta (zdj. 2). Małe grupki znajdowały się nieopodal wsi na północy i północnym-wschodzie. Jedna grupa stała też na północ od osady Ungirradów. Ponieważ wciąż do pełnej dwudziestki brakowało paru sztuk, dowódca musiał zaatakować słabo bronione pastwisko Kara-Khitaj, które leżało przy jeziorze w północnym rogu obszaru (zdj. 3).
![]() | ![]() |
Kereyidzi byli zachwyceni nowym stadem. Do oddziału przyłączyło się sześciu konnych łuczników oraz dwóch kapłanów. Teraz można było ruszyć na poszukiwanie relikwii dla Ungirradów. Dowódca zawrócił całe siły do ich wioski, po czym ruszył na wschód brodem tuż przy jej północnej granicy. Przez jakiś czas armia przemierzała pustkowia, aż wreszcie Mongołowie dotarli do północno-wschodniego brzegu prowincji (zdj. 4). Znajdowały się tu dwa plemiona: Naimani oraz Uighurzy. Ci pierwsi chcieli, by wojska Dżyngis Chana zniszczyły osadę ich wrogów. Ci drudzy pragnęli tylko śmierci potężnego wilka, co dziesiątkował ich stada. W wąwozie pomiędzy dwoma osadami leżała zaś poszukiwana relikwia (zdj. 5).
![]() | ![]() |
Dowódca szybko odniósł ją do Ungirradów zbadaną, bezpieczną trasą. W nagrodę otrzymał kolejne wojska, z którymi mógł wypełnić misję Uighurów. Góra będąca domem wilka wznosiła się we wschodnim rogu obszaru. Mongołowie wchodzili na nią powoli i w zwartym szyku (zdj. 6). Wilk był chroniony przez całe stado, lecz zwiadowcy zdołali wywabić wiele zwierząt pojedynczo. Wreszcie, w masowym ataku, zabito i samego Ornlu, choć był wytrzymały niemal jak słoń, a jego ugryzienie gięło metal. Po śmierci potwora, Uighurzy z radością przyłączyli się do wyprawy. Brakowało jeszcze tylko jednego plemienia...
![]() |
Armia wróciła do centrum prowincji, a stamtąd poszła na południowy-zachód - do wsi Tayichi'udów. Ci z kolei zaproponowali sojusz, w zamian za zniszczenie Naimanów, jednak dowódca wiedział, że Naimanowie mają wieże obronne, których zniszczenie byłoby trudne. Zmienił więc stosunek dyplomatyczny z Tayichi'udami na "wojnę" (zdj. 7). Plemię było nieliczne i padło szybko, a gdy konny posłaniec przyniósł Naimanom tą wieść, ostatnie z plemion uznało władzę Dżyngis Chana. Horda rosła w siłę.
Komentarze czytelników
zanonimizowany695159 Centurion
No naprawdę, klimacik jest;).
Matioza1234 Pretorianin
We wszystkich kampaniach tylko dwa razy jest wątek polski i za każdym z tych dwóch razów trzeba Polskę podbijać, hahahah.
Pabllos89 Junior
Drogi autorze, akurat największym atutatem katafraktów jest niewrażliwość na premię pikemanów i ich pokrewnych przeciwko konnicy. Żeby tego było mało to trzeba dodać, że katafraktowie są szczególnie przydatni przeciwko właśnie piechocie, ponieważ posiadają premię przeciwko niej (i wspomnianą niewrażliwość na premię pikemanów). Piechotę, jakąkolwiek mielą jak zboże. Gorzej ze zwartą i dobrze rozwiniętą jazdą przeciwnika (szczególnie pancernymi paladynami franków). Jednak to co jest bolączką katafraktów to marna ochrona przed bronią dystansową. I właśnie w walce przeciwko Bizancjum, gdzie gracz opiera się głównie na katafraktach polecałbym oprzeć się w dużej mierze o jednostki miotające osłaniane przez silną konnicę. Pikemani jedynie wtedy gdy w grę wchodzą wielbłądnicy. Bizancjum jest najbardziej wszechstronną nacją ale nie jest tak, że nie mają bolączek.
Zabrania się kopiowanie jakichkolwiek obrazków, tekstów lub informacji zawartych na tej stronie. Strona nie jest powiązana i/lub wspierana przez twórców ani wydawców. Wszystkie loga i obrazki są objęte prawami autorskimi należącymi do ich twórców.
Copyright © 2000 - 2025 Webedia Polska SA wszelkie prawa zastrzeżone.







