Death Stranding. 12 oryginalnych gier o śmierci. Dają do myślenia!
- 12 oryginalnych gier o śmierci, które dadzą Wam do myślenia
- Death Stranding
- The Binding of Isaac
- Grim Fandango
- The Cat Lady
- 8Doors: Arum’s Afterlife Adventure
- Child of Light
- Spiritfarer
- What Remains of Edith Finch
- That Dragon, Cancer
- Planescape: Torment
- To the Moon
Death Stranding

- Gatunek: science fiction akcji
- Czy główny bohater jest martwy: nie
- Czy jest śmiercią bądź dysponuje choć częścią jej mocy: nie
Death stranding to istniejące w przyrodzie zjawisko samobójstwa wielkich waleni i delfinów. Występuje rzadko, kiedy jednak już do niego dochodzi, trudno pomóc umierającym zwierzętom. Celowo wypływają one na płytsze wody, by umrzeć. Kojima wykorzystał to określenie, by nazwać tak swoją bodaj najambitniejszą i najbardziej skomplikowaną fabularnie grę.
Na wyjaśnienie wszystkich wątków związanych ze śmiercią potrzebowałbym zapewne więcej stron, niż liczy sobie cały artykuł, skupię się więc tylko na kilku. Sam, główny bohater gry, musi radzić sobie nie tylko z przetrwaniem w postapokaliptycznym świecie, w którym martwi wdzierają się do świata żywych, oraz z niezbyt korzystnymii koneksjami rodzinnymi, ale również z żałobą po stracie ciężarnej żony.
Wątek osobisty wydaje się tu bardziej emocjonalny i prawdziwszy niż ten globalny. Głównym celem Sama jest bowiem zapobieżenie Szóstemu Wymieraniu. Aby to uczynić, musi to wyperswadować Istocie Zagłady, która jest jego przybraną matką. Personifikacja Śmierci każe mu wybrać – zabić ją i ocalić na chwilę świat czy patrzeć na to, co nieuniknione. Sam zamiast tego po prostu ją przytula, ratując ją samą, świat i siebie.
Far from Noise

Far from Noise to dla odmiany niezwykle spokojna (growa) powieść graficzna o dwóch młodych mężczyznach uwięzionych na skraju klifu. Przez ponad godzinę nie wiedzą, czy powinni się oswajać ze śmiercią, czy łudzić, że przetrwają, przez większość czasu przeprowadzając mało istotne rozmowy. W końcu ich los staje się jasny (ale nie będę pisał jaki, żeby nie psuć gry, to w końcu zaledwie półtorej godziny rozgrywki).
