Theme Park – „zaczynasz się troszczyć o każdy centymetr lunaparku”. 10 najlepszych gier 1994 - tu zaczął się WarCraft

- System Shock – „miał być konkurencją dla Dooma”
- UFO: Enemy Unknown – „na długo pozostanie bez konkurencji”
- Wing Commander III: Heart of the Tiger – „Gra za 4 miliony dolarów!”
- The Elder Scrolls: Arena – „ludzie z Bethesdy pogubili się we wszystkim”
- Little Big Adventure – „można było oczekiwać cudów [...] i cuda faktycznie się wydarzyły”
- Magic Carpet – „posiada bajeczną grafikę”
- Warcraft: Orcs and Humans – „podobna do Dune 2”
- Ultima VIII: Pagan – „jest grą wspaniałą”
- Under a Killing Moon – „początek nowej ery w historii gier komputerowych”
- Theme Park – „zaczynasz się troszczyć o każdy centymetr lunaparku”
Theme Park – „zaczynasz się troszczyć o każdy centymetr lunaparku”

Data premiery: czerwiec
Producent: Bullfrog Productions
Gatunek: strategia ekonomiczna
Platformy: PC, Amiga
Gdy Bullfrog wydał Syndicate’a, okazało się, że strategia może zawierać w sobie elementy, o które wcześniej żadnej gry z tego gatunku nie posądzano. Teraz francuska firma po roku ciszy przedstawia kolejny produkt i wygląda na to, że Theme Park zdobędzie jeszcze większy rozgłos niż prekursor. [...] W rzadko której grze widzi się tak dużą złożoność elementów rozgrywki, połączoną z niesamowitym tłokiem panującym na ekranie. [...] Po pewnym czasie gry w Theme Park odkryjesz, że zaczynasz troszczyć się o każdy centymetr lunaparku, pragnąc widzieć czyste chodniki i uśmiechniętych ludzi. O takie wczucie się w realia gry chodzi w każdej porządnej strategii.
Recenzja gry Theme Park, „Secret Service” nr 16, ocena 100/90/100 (grafika/dźwięk/miodność)
Patrząc na Theme Park, warto przede wszystkim docenić, jak wszechstronnym studiem był wtedy Bullfrog. Wcześniej cyberpunkowy, brutalny Syndicate, a rok później śmiganie na latającym dywanie w 3D i ekonomiczne rozterki przy budowie karuzeli – wszystkie gry z kompletnie różnych światów i gatunków, jednak autorstwa tych samych twórców i wydane w krótkim odstępie czasu. Pomimo zabawnej, komiksowej grafiki Theme Park był dość realistyczną i złożoną strategią. Peter Molyneux przemyślał wcześniejsze błędy popełnione w nudnej pozycji ekonomicznej The Entrepreneur i podszedł jeszcze raz do biznesowych tematów, ale już stawiając na wesołą, atrakcyjną dla każdego otoczkę.
Gra okazała się wielkim sukcesem. Do teraz sprzedało się łącznie 15 milionów egzemplarzy. Theme Park osiągnął niesamowitą popularność w Japonii w wersji na PlayStation, ale nie przyjął się w Stanach Zjednoczonych – według autora była to wina stylu oprawy graficznej, która w oczach Amerykanów miała wyglądać zbyt dziecinnie. Za infantylnym lunaparkiem oraz specyficznym humorem kryły się jednak pokłady grywalności i wyzwanie na miarę SimCity 2000.

Wspomina Jacek „Stranger” Hałas
Theme Park był jedną z moich pierwszych strategii ekonomicznych, ale w tamtych czasach traktowałem tę grę bardziej jako wizytę w wirtualnym parku rozrywki. Ogromną frajdę sprawiało mi rozmieszczanie wszystkich sklepów i atrakcji, by następnie otworzyć park i podziwiać jak goście świetnie (lub nie) się w nim bawią. Nie zajmowałem się finansami i nie dążyłem do stworzenia lunaparku, który ma na siebie jak najlepiej zarabiać. Moja sympatia do tego typu produkcji utrzymała się przez kolejne lata – przeszedłem m.in. różne części RollerCoaster Tycoona, a z nowszych produkcji spędziłem trochę czasu z grą Planet Coaster.