Warcraft: Orcs and Humans – „podobna do Dune 2”. 10 najlepszych gier 1994 - tu zaczął się WarCraft
 
- System Shock – „miał być konkurencją dla Dooma”
- UFO: Enemy Unknown – „na długo pozostanie bez konkurencji”
- Wing Commander III: Heart of the Tiger – „Gra za 4 miliony dolarów!”
- The Elder Scrolls: Arena – „ludzie z Bethesdy pogubili się we wszystkim”
- Little Big Adventure – „można było oczekiwać cudów [...] i cuda faktycznie się wydarzyły”
- Magic Carpet – „posiada bajeczną grafikę”
- Warcraft: Orcs and Humans – „podobna do Dune 2”
- Ultima VIII: Pagan – „jest grą wspaniałą”
- Under a Killing Moon – „początek nowej ery w historii gier komputerowych”
- Theme Park – „zaczynasz się troszczyć o każdy centymetr lunaparku”
Warcraft: Orcs and Humans – „podobna do Dune 2”

Data premiery: 15 listopada
Producent: Blizzard Entertainment
Gatunek: RTS
Platformy: PC, Mac OS
Gra Warcraft jest nieco podobna do Dune 2. Pewne rzeczy zostały w niej ulepszone, inne uproszczone.
Recenzja gry Warcraft: Orcs and Humans, „Secret Service” nr 21, ocena 80/90/90 (grafika/dźwięk/miodność)
Trudno powiedzieć, jaki czynnik – poza oczywiście chęcią zysku – mobilizuje firmy do kopiowania znanych i uznanych pomysłów. Tym razem programiści z Blizzard Entertainment wiernie odtworzyli wygląd i idee Dune II, przenosząc jej fabułę do świata fantasy. Bez zbędnych słów – udało się, choć podobieństwo do pierwowzoru jest oczywiste nawet dla laika.
Recenzja gry Warcraft: Orcs and Humans, „Gambler” nr 15, ocena 85/90/100/90 (grafika/dźwięk/grywalność/pomysł)
W 1994 roku pierwsza odsłona Warcrafta była głównie odbierana jako totalna zrzynka wydanej wcześniej Diuny II – niezależnie od tego, jak bardzo była grywalna i wciągająca. Diuna II zresztą tym właśnie zasłynęła, więc Blizzardowi nietrudno było powtórzyć ów sukces. Pustynne klimaty planety Arrakis i bitwy w klimatach science fiction zastąpiono znanym i lubianym fantasy – ludźmi walczącymi z orkami. To wystarczyło, mimo że recenzje pojawiły się kilka miesięcy po premierze.
Gra była wciągająca, ładna i sprawiała mnóstwo frajdy. Dzięki niej Blizzard ponoć po raz pierwszy odniósł sukces finansowy i zabezpieczył środki na dalszą działalność. Przez rok sprzedano 100 tysięcy egzemplarzy. Warcraft nie opierał się wyłącznie na kopiowaniu. Wprowadzał parę nowości, w tym misje z ograniczoną liczbą jednostek, bez opcji produkowania kolejnych, co podchwycili później twórcy Diuny w swoim Command & Conquer.
Wspomina Zbigniew „Canaton” Woźnicki

Po latach nie da się ukryć, że pierwszy Warcraft zestarzał się dość kiepsko. W moim przypadku był to jeden z pierwszych kontaktów z grami strategicznymi. Najbardziej w pamięci utkwiła mi jednak nie rozgrywka, która jest już wyjątkowo toporna, czy dalekie od przyjemnego sterowanie, tylko fabuła. Historia ataku orków, zabicie Medivha, przejęcie Hordy przez Orgrima Doomhammera, a w końcu zburzenie Stormwind, śmierć króla Llane’a i ucieczka ocalałych ludzi do Lordaeronu. Dla mnie była to jedna z pierwszych gier pokazujących, że strategie mają ogromny potencjał, jeśli chodzi o opowiadanie angażującej historii.
