Był taki czas, kiedy seria Mercenaries cieszyła się sympatią graczy. Cykl określany mianem „GTA na wojnie” miał otrzymać trzecią odsłonę, jednak ostatecznie padła ona ofiarą restrukturyzacji w Electronic Arts.
Pandemic Studios to zasłużony zespół deweloperski, który zapisał się złotymi zgłoskami na kartach historii gier wideo za sprawą takich pozycji, jak Full Spectrum Warrior, Destroy All Humans!, Star Wars: Battlefront, The Lord of the Rings: Conquest czy też The Saboteur. W międzyczasie deweloperzy stworzyli również dwie odsłony cyklu Mercenaries. Choć nie były one megahitami, to jednak zdołały zgromadzić pokaźne grono fanów, którzy z otwartymi rękami czekali na trzecią część serii.
Ten cykl nie jest częścią naszego działu Premium. Decydując się na zakup abonamentu, możesz jednak pomóc w tworzeniu większej liczby takich tekstów. Dziękujemy.
Kup Abonament Premium GRYOnline.pl
Powodem takiego stanu rzeczy był fakt, że oferowały one doświadczenie, które można opisać jako „GTA na wojnie”. Pozwalały nam przemierzać wzdłuż i wszerz lokacje o otwartej strukturze, wcielając się w najemników realizujących różnorodne zadania o zacięciu militarnym. W nasze ręce trafiał w nich rozbudowany arsenał, w którym prym wiodła broń palna, a także zróżnicowane pojazdy i maszyny. Podczas gdy pierwsza część serii przenosiła nas do Korei Północnej, akcja „dwójki” toczyła się w Wenezueli.
Z perspektywy czasu i z lekkim przymrużeniem oka można by uznać gry z serii Mercenaries za dalekich krewnych Tom Clancy’s Ghost Recon: Wildlands. Wszystko to sprawiło, że pod koniec pierwszej dekady XXI wieku Pandemic Studios przymierzało się do stworzenia trzeciej pozycji spod tego szyldu. Choć owe plany spaliły na panewce, a o samej grze nie wiadomo zbyt wiele, to jednak ostało się po niej nieco informacji, a nawet jeden materiał wideo.

Trzecia część serii Mercenaries nie zdążyła doczekać się ostatecznego tytułu. Produkcja powstawała pod kodową nazwą Project Y, jednak roboczo określano ją mianem Mercenaries 3: No Limits. Do czego miał odnosić się tytułowy „brak ograniczeń”? Trudno powiedzieć, choć można gdybać, że głównie do otwartego świata i możliwości, które czekałyby w nim na odkrycie.
Choć nie zostało to powiedziane wprost, można przypuszczać, że opisywany projekt działałby w oparciu o technologię Odin – autorski silnik graficzny, stworzony przez Pandemic Studios z myślą o otwartych światach i ostatecznie wykorzystany tylko w The Saboteur.
Odin miał również napędzać grę Batman: The Dark Knight, która, jak wiemy z jednego z wcześniejszych tekstów spod tego szyldu, ostatecznie nie doczekała się premiery. Owa technologia sprawiała bowiem twórcom sporo problemów; wydaje się prawdopodobne, że był to jeden z powodów, dla których ostatecznie prace nad Mercenaries 3: No Limits nigdy nie ruszyły z kopyta.
Mercenaries 3: No Limits zostało anulowane pod koniec 2009 roku. Choć stojący wówczas na czele Electronic Arts John Riccitiello był wielkim fanem tej serii i swego czasu przekonywał, że gdyby to od niego zależało, doczekałaby się ona nawet 10 odsłon, ostatecznie sytuacja zmusiła go do podjęcia trudnej decyzji o przyznaniu temu projektowi czerwonego światła. Jednocześnie Electronic Arts zostało zmuszone do rozwiązania stojącego za nim zespołu. Część z jego członków znalazła zatrudnienie w EA Los Angeles, natomiast pozostali trafili między innymi do Infinity Ward, Treyarch, Respawn Entertainment oraz 343 Industries.
Główną winę za taki obrót spraw ponosiła trudna sytuacja finansowa Electronic Arts w tamtym okresie. Jak można wyczytać w artykule serwisu CNET:
Ze względu na słabą sprzedaż gier, EA boryka się z problemami od zeszłego roku, kiedy to ostrzegło, że rok 2009 będzie trudny. Firma zapowiedziała wówczas redukcję zatrudnienia, ograniczenie linii produktów i zamknięcie studiów. Początkowo EA ogłosiło redukcję zatrudnienia o 10%, a następnie zwiększyło ją do 11%.

Określenie „gameplay” w stosunku do materiału wideo, pozwalającego zobaczyć Mercenaries 3: No Limits, zastosowałem nieco na wyrost. Mamy tu bowiem do czynienia z filmem prezentującym w akcji nie pełną wersję gry, lecz tak zwany „vertical slice” – specjalnie przygotowane demo stanowiące swoisty przekrój najważniejszych atrakcji, które mają zostać zawarte w danym projekcie.
Wynika z niego, że tym razem trafilibyśmy na Kubę z 2017 roku. Ponadto zaprezentowana w nim postać nie przypominała tych z „jedynki” i „dwójki”, toteż albo mieliśmy tu do czynienia z tymczasowym modelem, albo twórcy planowali pozwolić nam wcielić się w zupełnie nowego najemnika. Poza tym twórcy dali nam do zrozumienia, że w Mercenaries 3: No Limits naszymi głównymi przeciwnikami byliby żołnierze frakcji „Blackfire”… czymkolwiek miała ona być.
Po anulowaniu Mercenaries 3: No Limits marka została odłożona na półkę. Plotki o tym, że seria doczeka się trzeciej części, odżyły w maju 2011 roku, kiedy to w niektórych kręgach zaczęły krążyć doniesienia, iż na targach E3 Electronic Arts może zapowiedzieć Mercenaries 3 działające w oparciu o technologię Frostbite. Ostatecznie jednak okazały się one jedynie „marzeniami ściętej głowy”. Od tamtej pory słuch po marce Mercenaries zaginął i niestety nic nie wskazuje na to, by kiedykolwiek miała ona zostać reaktywowana. Jak jednak dobrze wiemy, nadzieja umiera ostatnia…

Necro Gaming
Cykl Necro Gaming rozwijamy od lipca 2024 roku. Poniżej linkujemy do pięciu poprzednich odcinków:
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
2

Autor: Krystian Pieniążek
Współpracę z GRYOnline.pl rozpoczął w sierpniu 2016 roku. Pomimo że Encyklopedia Gier od początku jest jego oczkiem w głowie, pojawia się również w Newsroomie, a także w dziale Publicystyki. Doświadczenie zawodowe zdobywał na łamach nieistniejącego już serwisu, w którym przepracował niemal trzy lata. Ukończył Kulturoznawstwo na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Prowadzi własną firmę, biega, uprawia kolarstwo, kocha górskie wędrówki, jest fanem nu metalu, interesuje się kosmosem, a także oczywiście gra. Najlepiej czuje się w grach akcji z otwartym światem i RPG-ach, choć nie pogardzi dobrymi wyścigami czy strzelankami.