Adrian Chmielarz to kolejny twórca wskazujący, dlaczego Steam pozostaje niepokonany na pecetowym rynku gier.
Adrian Chmielarz stawia sprawę jasno: Epic Games Store nie pokonał Steama, bo to „tylko” sklep z grami, a nie „dom” dla graczy.
Platforma firmy Valve przeszła daleką drogę od czasu, gdy gracze pomstowali na konieczność instalowania jej klienta, by zagrać w Half-Life’a 2. Teraz Steam to absolutny gigant (czy wręcz monopolista) i nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że na tym jednym sklepie opiera się de facto cały pecetowy rynek gier.
Oczywiście to nie tak, że nikt nigdy nie rzucił rękawicy Steamowi. Jednakże z licznych wielkich wydawców, którzy próbowali zawojować pecety z własnymi sklepami, tak naprawdę ostało się tylko Activision Blizzard ze swoim Battle.netem (które i tak wydaje swoje gry na Steamie) oraz Epic Games. Honorowa wzmianka należy się również GOG.com od Grupy CD Projekt, aczkolwiek ta próba funkcjonuje niejako obok wyzwań rzucanych przez wydawców jako takich. Niemniej żadna z tych firm nawet nie zbliżyła się do zrzucenia Valve z tronu dystrybucji cyfrowej PC.
O przyczynach tej dominacji wypowiadano się już tyle razy, że z samych przypisów do artykułów, filmików i analiz można by zrobić całkiem obszerną publikację. Zwykle wskazuje się na kilka powodów, dla których Epic Games Store po ponad 7 latach nadal nie jest nawet poważną konkurencją dla Steama (mimo ciekawych inicjatyw), z brakiem wielu funkcji (nawet tych całkiem podstawowych) na czele. Swoje robi też pomoc techniczna Valve.
Własne trzy grosze do tej dyskusji dorzucił Adrian Chmielarz, obecnie szef studia The Astronauts i twórca Witchfire. Gry, która początkowo ominęła Steama, ale po rozpoczęciu właściwego wczesnego dostępu została zakupiona ponad pół miliona razy.
Mimo to w rozmowie z serwisem FRVR Polak chwali Epic Games Store – czy raczej obecność tej platformy na rynku jako konkurencję dla sklepu Valve oraz za pomoc w utrzymaniu przy życia studia, które nie miało wówczas pieniędzy (oraz, rzecz jasna, jako źródło gier za darmo).
Bardzo podoba mi się obecność EGS – powiedział deweloper – ponieważ uważam, że konkurencja jest zawsze dobra. To naprawdę takie proste, a dzięki temu otrzymałem wiele darmowych gier.
To pozwoliło nam zachować niezależność, ponieważ kończyły nam się pieniądze. Symulator chodzenia [The Vanishing of Ethan Carter] może wspierać grę tylko przez ileś tam lat. […] to było dobre dla wszystkich, bo przeżyliśmy, dostaliśmy wystarczająco pieniędzy na przetrwanie dłużej i dotarcie do Steama.
Epic dostał więc kolejny tytuł na czasową wyłączność, twórcy szansę na przetrwanie, a gracze grę, która w momencie premiery na Steamie była o wiele bardziej dopracowana.
Mimo to Chmielarz rozumie, dlaczego EGS nie cieszy się wielką popularnością. On również wskazał na większą „dojrzałość” platformy firmy Valve, która do tego jest stale rozwijana o kolejne funkcje i usprawnienia. Jednakże podał też inny powód: dla wielu użytkowników Steam to nie tylko sklep, ale wręcz „dom” i „społeczność”.
Ludzie zasadniczo nie traktują EGS-a jako swojego domu, to nie jest dla nich dom. Nie wiem, czy to celowe, ale oni [EGS – przyp. red.] nie mają pisanych recenzji. Nie mają for. Nie ma tam nic do roboty poza kupowaniem. Dlatego zawsze przegrają z sklepem, który również odwołuje się do emocji i z którym można nawiązać kontakt.
Polak wskazuje, że to, co widać na karcie gry, to tylko czubek góry lodowej. Na forach trwają dyskusje i są zadawane pytania, w Warsztacie są udostępniane i komentowane mody etc. Do tego, jak to ujął Chmielarz, takie traktowanie Steama sprawia, że „romanse” z innymi platformami sprawiają wrażenie „zdrady”.
Można argumentować, że w gruncie rzeczy wszystko nadal sprawdza się kwestii funkcjonalności, których na Steamie przybywa, podczas gdy EGS nadal próbuje dogonić Steama. Co jednak chyba ważniejsze, to że Steam jest po prostu starszy i gracze zdążyli się na nim zadomowić.
Czy więc, gdyby Epic odrobił straty, gracze faktycznie zaczęliby porzucać sklep Valve? Platformę, na której mają już bogate kolekcje gier, osiągnięć, tytułów, ozdobników etc., znajomojości nawet sprzed kilkunastu lat i aktywne społeczności? Cóż, na razie to pytanie pozostanie bez odpowiedzi, bo użytkownicy Epica nadal czekają na kolejne aktualizacje EGS-a.
Witchfire pozostaje we wczesnym dostępie, a premierę wersji 1.0 przewidziano na przyszły rok.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
Gracze
Steam
1
Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).
GRYOnline.pl:
tvgry.pl:
