Tak, jak kiedyś telewizja była wynalazkiem szatana i sprowadzała dobrą młodzież na złą drogę, tak teraz podobnie jest z grami komputerowymi. Jednak nie jestem pewien, czy wszyscy zdają sobie sprawę z poziomu zagrożenia?
Tak, jak kiedyś telewizja była wynalazkiem szatana i sprowadzała dobrą młodzież na złą drogę, tak teraz podobnie jest z grami komputerowymi. Jednak nie jestem pewien, czy wszyscy zdają sobie sprawę z poziomu zagrożenia?
Ile to już przeprowadzono „badań” które udowadniały ponad wszelką wątpliwość, że gry komputerowe niszczą psychikę dzieci i hodują zastępy bezlitosnych morderców? Ilu „specjalistów” wypowiadało się o tego typu rozrywce jako prymitywnym żerowaniu na najniższych instynktach zepsutej młodzieży? Odpowiedź może być tylko jedna – dużo. Ale nie zaszkodzi kolejna profesjonalna opinia w kwestii szkodliwości gier, prawda?
Pewien poczytny dziennik pokusił się o dołożenie kolejnej cegiełki do stosiku z opiniami o negatywnych skutkach grania. Rodzicu! Czy wiesz w co gra Twoje dziecko? Skoro są ferie, to z pewnością spędza więcej czasu na mordowaniu i zabijaniu. Sprawdź, czy nie gra w jedną z dziewięciu najbardziej brutalnych gier (cytat z dołączonej do artykułu listy opracowanej przez ekspertów z Wyższej Szkoły Pedagogiki Resocjalizacyjnej):
Iście porażająca lista z zatrważającymi opisami zawartości gier. Moją uwagę zwrócił szczególnie opis Soldier of Fortune – gry bez wątpienia brutalnej – przedstawiający postać gracza jako „groźnego żołnierza” od którego zależy bezpieczeństwo świata. Wiadomym przecież jest, że ochrona ludzkości przed bandziorami robi z nas małych morderców. Pomińmy już milczeniem fakt, że eliminowanie wszystkich ludzi w Hitmanie raczej nie jest wskazane i zaprzecza założeniom gry, a całą tę listę tworzą tytuły dla ludzi dorosłych (wszystkie mają oznaczenie 18+ według PEGI). A o czym czytamy w dalszej części tekstu?
Dziewięciu na dziesięciu gimnazjalistów gra w krwawe gry komputerowe, co (według psychologów) jest straszliwym zagrożeniem, bo „zabawa w przesiąknięte brutalnością gry może zmienić nawet najgrzeczniejsze dziecko w prawdziwego potwora” . Ile takich potworów znacie, nawet nie zdając sobie z tego sprawy? W końcu „wydaje mu [potworowi – przyp. Red.] się, że skoro komputerowy przeciwnik przeżył kilkadziesiąt uderzeń w skroń, to również jego kolega wyjdzie bez szwanku” - twierdzi pięćdziesięcioletnia pani psycholog ze wspomnianej wyżej szkoły. Trwoga i groza, drodzy rodzice!
A spoglądając trzeźwym okiem – gry dla dorosłych powinny być sprzedawane osobom pełnoletnim. Winne są gry? A może raczej sprzedawcy czy też (głównie) rodzice? Pomijając już fakt rozdmuchiwania marginalnych przypadków pomieszania fikcji z rzeczywistością na niemal całe społeczeństwo. Podobne „badania” i „statystyki” można przyporządkować dowolnemu zjawisku – przecież chodzenie boso po trawie wyraźnie zwiększa ryzyko nadepnięcia na strzykawkę zostawioną przez narkomana. Czytelnik mniej lotny prawdy przedstawić sobie nie da (jest przecież mniej medialna), a czytelnik inteligentny nie da się ogłupić. Ufajmy, że tych drugich jest więcej.


Autor: Filip Grabski
Z GRYOnline.pl współpracuje od marca 2008 roku. Zaczynał od pisania newsów, potem przeszedł do publicystyki i przy okazji tworzył treści dla serwisu Gameplay.pl. Obecnie przede wszystkim projektuje grafiki widoczne na stronie głównej (i nie tylko), choć nie stroni od pisania tekstów. W 1994 roku z pełną świadomością zaczął użytkować pecety, czemu pozostaje wierny do dzisiaj, choć w międzyczasie polubił Switcha. Prywatnie ojciec, podcaster (od 2014 roku współtworzy Podcast Hammerzeit) i miłośnik konsumowania popkultury, zarówno tej wizualnej (na dobry film i serial zawsze znajdzie czas), jak i dźwiękowej (szczególnie, gdy brzmi ona jak gitara elektryczna).