Data wydania: 31 października 2024
Czwarta główna część serii gier RPG od studia BioWare, w której stajemy na czele tytułowej Straży Zasłony broniącej Thedas przed demonami i bóstwami z Pustki. Dragon Age: The Veilguard wprowadza m.in. nowych towarzyszy oraz bardziej nastawiony na akcję system walki.
Gracze
Steam
OpenCritic
Dragon Age: The Veilguard to czwarta główna odsłona cyklu gier RPG, zapoczątkowanego w 2009 roku. Produkcja została opracowana przez studio BioWare, które czuwa nad rozwojem marki, a także ma w swoim portfolio między innymi takie projekty, jak Star Wars: Knights of the Old Republic, cykl Mass Effect czy Neverwinter Nights.
Gra została wydana w Polsce jako Dragon Age: Straż Zasłony. Projekt był początkowo znany jako Dragon Age: Dreadwolf, jednak w toku produkcji jego autorzy uznali, że to nie Solas, czyli ów „Straszliwy Wilk”, odgrywa tu główną rolę, lecz właśnie straż próbująca powstrzymać sprowadzone przez niego zagrożenie. W konsekwencji zdecydowano się na zmianę tytułu.
Uwaga! Ta sekcja zawiera spojlery z gry Dragon Age: Inkwizycja.
Akcję gry Dragon Age: The Veilguard osadzono po wydarzeniach przedstawionych w Dragon Age’u: Inkwizycji i dodatku Intruz. Solas, czyli jeden z naszych towarzyszy w poprzedniej części serii, okazał się Straszliwym Wilkiem, Fen’Harelem – potężną istotą, która niegdyś stworzyła tytułową Zasłonę oddzielającą fantastyczny świat Thedas od Pustki będącej domem dla demonów.
Jako że jednocześnie odebrał on elfom ich dawną chwałę i nieśmiertelność, w końcu uznał to za błąd i postanowił go naprawić, odprawiając magiczny rytuał niszczący Zasłonę. Obrzęd zakończył się niepowodzeniem, wpuszczając do Thedas dwa potężne, elfickie bóstwa chcące za wszelką cenę zdominować świat śmiertelników.
W trakcie rozgrywki wcielamy się w postać znaną jako Rook, która jako jeden z tytułowych Strażników Zasłony musi zebrać drużynę i wyruszyć w podróż przez Thedas, by powstrzymać siły zła, nim sprawy całkowicie wymkną się spod kontroli. Nasze poczynania oraz dokonywane przez nas wybory kształtują przebieg opowieści i jej zakończenie.
Dragon Age: Straż Zasłony pozwala nam stanąć na czele trzyosobowej drużyny, której członków dobieramy spośród siedmiorga dostępnych towarzyszy. Są to:
Każdy z nich ma do opowiedzenia własną historię, którą możemy poznać w trakcie rozgrywki, wykonując związane z nią zadania.
Dragon Age: The Veilguard pozwala nawiązywać przyjaźnie i romantyczne więzi z sojusznikami. Warto odnotować, że nie ma w tej kwestii żadnych ograniczeń, a płeć naszej postaci i jej potencjalnej drugiej połówki nie mają żadnego znaczenia. Co ciekawe, jeżeli nie zdecydujemy się na miłosną relację z daną postacią, może ona znaleźć sobie innego wybranka lub inną wybrankę nie tylko pośród pozostałych członków naszej drużyny, lecz również wśród innych postaci neutralnych.
W Dragon Age: Straż Zasłony akcję oglądamy z perspektywy trzeciej osoby (TPP). Zabawę rozpoczynamy od procesu kreacji postaci, wybierając jej rasę (otrzymujemy do wyboru człowieka, krasnoluda, elfa oraz qunari), frakcję (możemy między innymi zostać jednym ze Smoków Cienia pochodzących z Tevinteru) oraz klasę (gra pozwala nam wcielić się w wojownika, maga lub łotrzyka), a także decydując o jej wyglądzie. Dalej nie pozostaje nam nic innego, jak rzucić się w wir przygód.
Opowieść, w której odgrywamy główną rolę, wiedzie nas przez różnorodne lokacje, jak Minratus (Stolica Tevinteru), forteca Weisshaupt (główna siedziba Szarych Strażników) czy choćby Głębokie Ścieżki (gdzie gnieżdżą się mroczne pomioty); oprócz tego na odwiedzenie czekają między innymi takie miejsca, jak kraina Rivain oraz gęsty las Arlathan.
Podczas gdy Rozdroża, będące odrębnym wymiarem niejako zawieszonym pomiędzy światami, pełnią rolę swoistego huba, skąd udajemy się do kolejnych, oddzielonych od siebie regionów, naszą bazą wypadową jest latarnia morska, gdzie możemy odpocząć od trudów podróży i spędzić czas ze swoimi towarzyszami.
Motorem przygody są zadania popychające fabułę do przodu, którym towarzyszą misje poboczne. Realizując je, prowadzimy rozmowy z różnorodnymi postaciami i dokonujemy wyborów, a także walczymy z napotkanymi przeciwnikami. Z uwagi na fakt, że system walki jest nastawiony na akcję, w grze próżno szukać aktywnej pauzy z prawdziwego zdarzenia, znanej z poprzednich odsłon cyklu.
Niemniej zastępuje ją specjalne koło umiejętności, którego włączenie wstrzymuje rozgrywkę, pozwalając nam wybrać pożądaną zdolność naszej postaci, wskazać cel czy też wydawać polecenia towarzyszom oraz aktywować ich specjalne umiejętności. Ponadto z czasem znajdziemy w nim informacje na temat słabych i mocnych stron przeciwników znajdujących się na polu bitwy.
A skoro o adwersarzach mowa – na naszej drodze stają między innymi mroczne pomioty, kultyści Venatori czy choćby demony z pustki. W miarę postępów rozwijamy postać, odblokowując nowe umiejętności związane z jej klasą, a także gromadzimy coraz lepsze wyposażenie, dzięki czemu z czasem możemy mierzyć się z coraz większymi wyzwaniami.
W przeciwieństwie do poprzedniczki, Dragon Age: The Veilguard pozwala wyłącznie na rozgrywkę w pojedynkę; nie przewidziano trybu coop ani innego wariantu zabawy wieloosobowej.
Dragon Age: The Veilguard wykorzystuje silnik Frostbite, znany zarówno z opracowanych przez BioWare gier Dragon Age: Inkwizycja, Mass Effect: Andromeda oraz Anthem, jak i z innych produkcji wydawanych przez Electronic Arts, na czele z serią Battlefield.
Edycja kolekcjonerska Dragon Age: The Veilguard otrzymała nazwę Rook’s Coffer, a w jej skład wszedł szereg „fizycznych” przedmiotów (lecz bez gry): świecąca replika sztyletu z lyrium o długości 55,9 cm, 12-ścienna kość z ikonami dialogowymi w sakiewce, 10-centymetrowa buteleczka na mikstury, płócienna mapa Thedas z tubą, litografia z wizerunkami towarzyszy (45,7 x 61 cm), talia 52 kart z postaciami i miejscami z gry oraz list z podziękowaniami od BioWare. Sugerowana cena „kolekcjonerki” wyniosła 149,99 dolara amerykańskiego.
Autor opisu gry: Krystian Pieniążek
Platformy:
PC Windows
Xbox Series X/S
PlayStation 5
Producent: BioWare
Wydawca: Electronic Arts Inc.
8GIER
Cykl gier RPG osadzonych w uniwersum dark fantasy. Seria została zapoczątkowana i jest rozwijana przez kanadyjskie studio BioWare, znane między innymi z takich projektów, jak dwie pierwsze gry spod szyldu Baldur’s Gate, Neverwinter Nights, Jade Empire czy marka Mass Effect. Produkcje sygnowane logo Dragon Age trafiają przede wszystkim na komputery osobiste i konsole.
Recenzja GRYOnline
Dragon Age: The Veilguard to najlepsza gra, jaką BioWare wydało od czasów Mass Effect 3. Ma ona lepszą konstrukcję fabularną i gameplayową niż Inkwizycja (która dla mnie jest grą przeciętną) i jest pod każdym względem lepsza od Andromedy. Jednak to, co dawniej mnie zachwycało, teraz wydaje się „jedynie” dobre. Czyżby znak czasów?
Aktualizacja: 31 października 2024
Dragon Age Veilguard poradnik to najlepsze porady na start, do klas, walki, rozwoju postaci, romansów. Opisujemy kreator postaci, frakcje, towarzyszy, ważne wybory, wszystkie sekrety, misje, drzewko umiejętności, wymagania sprzętowe, długość gry.
25 marca 2025
EA ostatecznie się poddało i w marcu zaprosiło subskrybentów PS Plus do sprawdzenia wydanej niespełna pół roku wcześniej gry Dragon Age: Straż Zasłony. Nie oznacza to jednak, że była to jedyna atrakcja tego miesiąca.
13 listopada 2024
Dragon Age: The Veilguard zadebiutował w atmosferze skandalu. Wiele zarzutów jest dyskusyjna, niemniej RPG BioWare ma jeden poważny problem – brakuje mu ikry, bo wypiera pewne aspekty życia i nie pozwala na odgrywanie postaci moralnie niejednoznacznej.
25 października 2024
Stworzyć świat fantasy, który nie będzie tylko kalką Władcy Pierścieni lub Dungeons & Dragons? David Gaider i jego zespół z takim właśnie zamiarem podeszli do projektowania uniwersum Dragon Age’a.
1 października 2024
Jesień za oknem, a w giereczkowie dodatek do Diablo IV, odnowione Silent Hill 2, a także kolejne Call of Duty i Dragon Age. Znajdzie się również Life is Strange, a także Dragon Ball, przy czym bez obaw – jest również miejsce na jakieś faktyczne nowości!
4 czerwca 2023
Uwielbiamy oglądać zapowiedzi nowych gier i zawsze czekamy na to jedno, zaskakujące „jeszcze coś”, zostawiane zwykle na sam koniec. Czy tegoroczne Summer Game Fest przyniesie jakąś niesamowitą nowość? Oto nasz mały zestaw oczekiwań i marzeń.
Według analityków przejęcie firmy Electronic Arts zaowocuje dużymi zwolnieniami. Możliwe jednak również, że wydawca spróbuje sprzedać część swoich studiów i marek.
gry
Adrian Werner
1 października 2025
Od dzisiaj abonenci usług Xbox i PC Game Pass mogą sprawdzić ostatnią z produkcji przygotowanych przez Microsoft na drugą połowę sierpnia. Mowa o Dragon Age: The Veilguard, czyli czwartej części kultowej serii gier RPG.
gry
Krystian Pieniążek
28 sierpnia 2025
W drugiej połowie sierpnia subskrybenci Xbox i PC Game Passa mogą liczyć na kilka ciekawych premier i powrotów znanych marek. Największym hitem zestawienia będzie Gears of War: Reloaded.
gry
Kamil Kleszyk
19 sierpnia 2025
Mark Darrah chętnie zobaczyłby remastery (i remaki) trylogii Dragon Age, ale jego zdaniem EA nie jest przesadnie zainteresowane takim projektem.
gry
Jakub Błażewicz
11 sierpnia 2025
Adnrew Wilson uzyskał prawie 5 mln wynagrodzenia więcej niż rok temu, ale mediana zarobków w Electronic Arts wyraźnie spadła.
gry
Jakub Błażewicz
27 czerwca 2025
Dragon Age: The Veilguard nie okazało się wielkim hitem dla studia BioWare. Opierając się na informacjach od deweloperów, dziennikarz Jason Schreier opisał przyczyny porażki produkcji.
gry
Maciej Gaffke
11 czerwca 2025
Scenarzysta Dragon Age’a wyjaśnił, dlaczego seria tak bardzo zmieniła się na przestrzeni lat. Stwierdził również, że EA nigdy w nią nie wierzyło i bardziej stawiało na Mass Effecta.
gry
Marcin Bukowski
23 maja 2025
Były pracownik studia BioWare ostro wypowiedział się o działaniach Electronic Arts. Według Marka Darraha gigant kupuje firmy i je „konsumuje”.
gry
Maciej Gaffke
7 maja 2025
Według scenarzysty serii Dragon Age, Davida Gaidera, cykl ten zawsze miał pod górkę w firmie Electronic Arts, która nigdy nie kryła, że preferuje serię Mass Effect.
gry
Adrian Werner
14 kwietnia 2025
Reżyserka Dragon Age: The Veilguard, która w styczniu opuściła BioWare, oficjalnie trafiła do nowego studia. Obecnie pracuje w Skeleton Key, należącym do właścicieli marki Baldur’s Gate.
gry
Marcin Bukowski
27 marca 2025
Popularne pliki do pobrania do gry Dragon Age: Straż Zasłony.
Wymagania sprzętowe gry Dragon Age: Straż Zasłony:
PC / Windows
Minimalne wymagania sprzętowe:
(1080p, 30 fps) Intel Core i5-8400 / AMD Ryzen 3 3300X, 16 GB RAM, karta graficzna 4 GB GeForce GTX 970 / Radeon R9 290X, 100 GB HDD, Windows 10/11 64-bit.
Rekomendowane wymagania sprzętowe:
(1080p, 60 fps) Intel Core i9-9900K / AMD Ryzen 7 3700X, 16 GB RAM, karta graficzna 8 GB GeForce RTX 2070 / Radeon RX 5700 XT, 100 GB SSD, Windows 10/11 64-bit.
Ultra wymagania sprzętowe:
(4K, 30 fps, ray tracing) Intel Core i9-12900K / AMD Ryzen 9 7950X, 16 GB RAM, karta graficzna 16 GB GeForce RTX 3080 / 24 GB Radeon RX 7900 XTX, 100 GB SSD, Windows 10/11 64-bit.
Średnie Oceny:
Średnia z 1775 ocen gry wystawionych przez użytkowników i graczy z GRYOnline.pl.
"Mieszane"
Średnia z 38791 ocen gry wystawionych przez użytkowników STEAM.
Oceny Recenzentów i Ekspertów
Anna Garas
Recenzent GRYOnline.pl
2024.10.28
Dragon Age: The Veilguard robi wiele rzeczy, za które gracze pokochali gry BioWare – lecz zarazem przypomina, jak wiele w gatunku RPG da się wykonać znacznie lepiej.
Legalizex
Ekspert
2025.01.06
W końcu przeszedłem całość i mogę ocenić.Zalety:-Naprawdę dobra i wciągająca historia z wieloma nawiązaniami do Inquisition.-Świetny zwrot akcji z Varrikiem, którego absolutnie się nie spodziewałem, co tylko mnie utwierdza w przekonaniu, że historia była bardzo dobrze poprowadzona.-W przeciwieństwie do Inquisition gra nie była zapchana questami jak z MMORPG, zdecydowana większość questów pobocznych była ciekawa i warta zrobienia.-Świetnie poprowadzona fabuła, nie było tak, że np. można zrobić wszystkie questy poboczne na raz a potem robić wątek główny, tylko wszystko było podawane stopniowo wraz z rozwojem historii. To samo z zadaniami towarzyszy, było ich całkiem sporo i rozwijały się przez całą grę.-Rozwój postaci daje chyba największe możliwości buildów w historii tej serii, mimo że gra to jedna wielka rozpierducha gdzie nie ma już w zasadzie śladu po elementach taktycznych z poprzednich gier, to mi osobiście walka sprawiała przyjemność.-Grafika wygląda przepięknie, jedynie niektóre modele postaci są zbyt "overwatchowe" (np. Emmrich), inne z kolei bardzo ładne i realistyczne.-Najładniejsze i najbardziej realistyczne włosy jakie kiedykolwiek widziałem w grach. To bije na głowę wszystkie hairworksy i inne wynalazki, mam nadzieję że to teraz będzie standard w przyszłych grach.-Silnik gry o wiele lepszy niż w Inquisition. Czuło się, że technologia w żaden sposób nie ogranicza twórców, efekty wizualne to coś pięknego, zwłaszcza w końcowej części gry kiedy pojawia się Dreadwolf w swojej wilczej postaci.-Kilka całkiem spoko towarzyszy (Harding, Neve)Wady:-NACHALNIE WCISKANA POPRAWNOŚĆ POLITYCZNA. Po kilku godzinach gry musiałem przełączyć się z grania po polsku na język angielski, bo gra była nie do wytrzymania. W angielskim w przeciwieństwie do polskiego są tylko zaimki, które jeszcze można przeżyć. Wersja polska tej gry to jakiś festiwal lewackiej nowomowy. Jeśli ktoś nie zna angielskiego i zamierza grać w to po polsku to serdecznie polecam znalezienie sobie innej gry.-Ta gra bardzo niewiele wspólnego ma z klasycznym RPG jakim był Dragon Age Origins. Z każdą częścią było coraz słabiej pod tym względem, ale tutaj dobili do poziomu, że ta gra bardziej przypomina jakiegoś God of War niż pierwszą część. Dialogi nie mają znaczenia, nie możesz mieć własnego zdania, nie możesz być niemiły, nie możesz powiedzieć Taash że masz w dupie jej płciowe problemy bo jesteś zajęty ratowaniem świata, w każdym dialogu możesz być tylko miłym wspierającym gościem. Wszystko i tak potoczy się tak samo. Jedyne co ma znaczenie to wybory fabularne, których w grze jest kilka.-Bardzo niewielka kontrola nad towarzyszami. Ponownie, od DA Origins stopniowo jest z tym coraz słabiej, tutaj jednak przeszli już całkowicie na styl Mass Effecta (brak kontroli nad towarzyszami, drobne zmiany zbroi, broni)-Niemal całkowite zignorowanie fabuły poprzednich kilku gier. Poza kilkoma wyborami związanymi z Inkwizytorem z poprzedniej części, gra w zasadzie ignoruje poprzednie gry. Hero of Ferelden nie jest ani razu wspomniany, Hawke chyba raz w jakimś mini dialogu. Rozumiem, że ta seria jest już zbyt duża, żeby uwzględniać wszystkie wybory, ale jednak mogli wykorzystać Dragon Age Keep z poprzedniej części i zrobić parę smaczków dla weteranów serii, chociażby w jakichś pobocznych dialogach możnaby usłyszeć o swoich dokonaniach.-Taash to jeden wielki minus, bardzo denerwująca postać.Ogólnie mimo moich obaw i niechęci do tego co reprezentuje Bioware bawiłem się zaskakująco dobrze. Gdyby nie bardzo nachalne lewactwo to oceniłbym tę grę bardzo wysoko. Oczywiście porównując z klasycznym Dragon Age Origins wypada w wielu aspektach słabo jako RPG, ale jeśli potraktować to jako trochę inny gatunek gry (mi bardzo przypomina God of War) to jest to dobra gra.
Bigos-86
Ekspert
2024.12.13
Jakoś tak mam, że im bardziej ktoś hejtuje grę z powodów światopoglądowych, tym bardziej chce sprawdzić w czym rzecz. Wiem, że sporo było burzy na temat zaimków, innych niż standardowe płcie czy orientacji seksualnej w tej grze, ale tak długo, jak gra byłaby dobra, to nie mam z tym problemu (chyba, że by mnie ktoś na siłę do czegoś nie przekonywał - tego nie lubię). Chciałbym tez zauważyć, że w lubianej (też przeze mnie) serii Mass Effect już 10 lat temu można było mieć romans z osoba tej samej płci, podobnie zresztą jak w Cyberpunku można było być gejem albo lesbijką. Więc nie jest to nic nowego. W nowym Dragon Age dodatkowo jednak dorzucili kwestię zaimków, niebinarności itp. i jak się okazało, dla większości graczy było już tego trochę za dużo zwłaszcza, że mamy obecnie dość wyczuwalną agresywną ofensywę ze strony szerokopojętej "kultury woke". I tak jak pisałem kilka zdań wyżej - sam nie mam nic do osób o odmiennych orientacjach, o ile ktoś mi czegoś na nie próbuje wbić na siłę. Jesteś facetem, który czuje się jak kobieta? Ok - uważaj się za kobietę, bądź szczęśliwy ze sobą. Ale nie wymagaj ode mnie, żebym patrząc na Ciebie, widział kobietę. I tyle. Nawet mogę zwracać się do Ciebie jak do kobiety, jeśli sprawi Ci to przyjemność. Ale nie zmuszaj mnie, bym uważał Cię za kobietę. I tyle - ja uszanuje Twoje poglądy, a Ty uszanuj moje. Niestety w tej grze uznali, że należy graczy edukować. I nawet nie chodzi o to, że jest tam postać niebinarna, że są inne zaimki, że jest dość ekstrawagancki kreator postaci. Problem w tym, że ta postać jest strasznie irytująca i natarczywie przekonuje gracza do tego, że jego/jej racja jest jedyną racją. I robi to naprawdę agresywnie. Może gdyby nie to, grze nie oberwało by się aż tak mocno. Drugą sprawą jest bardzo nieładne zachowanie wydawcy, który przed premierą wysyłał klucze tylko do wybranych recenzentów - tych którzy na pewno dadzą dobre oceny. Wszystko to sprawiło, że gra jeszcze dobrze nie wyszła, a już miała przeciwko sobie ogromną rzeszę graczy. A prawda jest taka, że gra nie jest taka zła, jak o niej większość pisze, ale zdecydowanie też nie jest tak dobra, jak uznało część recenzentów. Zalety:- bardzo ładna grafika- dynamiczna i efektowna walka- jeśli pogodzimy się z tym, że jest to gra akcji z elementami RPG, to wychodzi nam, że to nawet całkiem niezła gra akcji z elementami RPG- ładne efekty umiejętności/czarów i ciekawe synergie między nimi- fabuła nie odrzuca- jak dla mnie - lepsza od Inkwizycji- dobry vice acting- przyjemna i wynagradzająca eksploracja- można zmienić poziom trudności w trakcie gry (choć gra raczej trudna nie jest)- niektóre miejscówki naprawdę robią wrażenie- 3 klasy postaci i do każdej 3 specjalizacje - jak na action RPG nawet nieźle (jeśli założymy, że to action RPG)- spore drzewko umiejętności- można głaskać kotki i pieski ;)- szybko się wchodzi i schodzi po drabinie...- jednego-dwóch towarzyszy można polubić...Wady:- ...ale reszta to infantylni debile- to nie jest dragon age- to nie jest RPG- banalne, durne i strasznie słabo napisane dialogi przeznaczone chyba głownie dla dzieci- na dłuższą metę gra nie daje za dużo frajdy i nie wciąga - tylko 3 umiejętności na raz do wyboru (i do tego nie robią wielkiej różnicy)- w zasadzie brak rozwoju towarzyszy- idiotycznie banalnie zagadki środowiskowe- momentami za dużo gadania a za mało walki...- ...która też szału wielkiego nie robi, bo z czasem przeciwnicy mają tyle życia, że potyczki stają się monotonne - ugrzecznione rozmowy - w zasadzie nie można być "tym złym" albo wrednym- nachalne, agresywne próby narzucenia graczowi światopoglądu- gra nie jest dobrze przygotowana na granie magiem- dziwne rozwiązania związane z ekwipunkiem- modele postaci trochę za bardzo kreskówkowe- Morringan jakaś taka za miła i uprzejma Mimo, że staram się kończyć każdą grę (zwłaszcza duże premiery) i mimo, że przeszedłem wszystkie poprzednie części (jedynkę i dwójkę nawet ponownie w tym roku), to Veilguard nie skończyłem. Rozegrałem ok 25h i już więcej mi się po prostu nie chciało. Nie mogłem się zmusić by do niej wrócić, bo pomijając kwestie światopoglądowe, największą wadą Dragon Age Veilguard jest to, że nie wciąga, nie daje za dużo radości z gry i do tego ciężko ją traktować poważnie, gdy słucha się tak słabych i infantylnych dialogów, i ogląda tak kreskówkowe i przerysowane postacie (w złym tego słowa znaczeniu). Może kiedyś, gdy nie będę mieć w co grać, to do niej wrócę. Ale szczerze wątpię. 6,5/10
mastarops
Ekspert
2024.12.06
Zmarnowany potencjał. Bardzo słabo napisana, słabe dialogi, mechaniki, ciasny i niewiarygodny świat, nie ciekawi towarzysze i ABSOLUTNIE tragiczny dźwięk (jakby wszystko działo się w jakimś małym pokoju - kroki, pogłos, głosy otoczenia). Nie jest to wina sprzętu, słuchałem na 3 - TV, sounbar i słuchawki Sony Pulse 3D). Walka mi się bardzo nie podobała, ale na easy do zniesienia.Jakby ktoś kazał zrobić AI Dragon Age dla fanów fortnite ... Pocisnałem 60 godzin, bo gra się jak w jakieś MMO, przeklikasz dialogi, robisz questy, czas leci w miarę ok. Końcówka czytałem miała być super, była co najwyżej OK.Graficznie niby OK, ale na PS5 widać upscaling, przez co obraz mało ostry.Obiektywnie 4.0 bo jednak ludzik biega, technicznie nie najgorzej (prócz dźwięku do dupy). Jeśli ktoś chciał nowego Dragon Age to spokojnie może 2 odjąć...
pan martin
Ekspert
2024.11.22
Ehh, po 10 godzinach myślałem że skończe gre i wystawie koło 6/10 ale po 28 godzinach nie mam sily kontynuuować tego tytułu - nabrałem ochoty na Stalkera a zaraz i tak mi sie miesięczny abonament EA kończy a przedłużać na pewno nie będę. Nic mnie w tej grze nie trzyma - fabuła, dialogi, towarzysze, GŁÓWNY BOHATER który jest jakimś żartem i Ci wszyscy niemi bohaterowie z gier z którymi przez brak głosu ciężko bylo mi utożsamić i tak mają 100x więcej charyzmy od gadającego wiecznie głupkowato uśmiechniętego Rooka. Nawet muzyka ssie mimo że legendarne nazwiska za nią odpowiadają. Jedynie co mi sie w grze podobało i sprawiało że troche pograłem to eksploracja, wbrew pozorom te łażenie robienie prostych zagadek środowiskowych i zbieranie podświetlonego lootu dziwnie wciągało. Ale to tyle. Miało być 6, daje finalnie 4.
GoDlike
Ekspert
2024.11.20
Recenzja: Dragon Age Veilguard (PS5 Pro/PS5)O Dragon Age Veilguard wiele już powiedziano, jednak finalnie mało kto tak naprawdę w niego zagrał. Ja postanowiłem jednak podjąć rękawicę i nie biorąc pod uwagę narzekań, sam spędziłem w Veilguard łącznie ponad 50 godzin. Czy było warto? Niespecjalnie+ Fabuła odpowiada na większość pytań fanów+ Świetne drzewko rozwoju i użyteczne przedmioty+ Całkiem w porządku eksploracja i zagadki+ Dynamiczna i interesująca walka...- ... która jednak nie jest RPG-owa- Towarzysze to tylko przystawki- Sztuczność, brak duszy, brak głębi- Przeciętność w niemal każdym calu- Bardzo słabi antagoniści- Tragiczne dialogi i kaleczenie naszego języka- Karygodna grafika na zwykłym PS5- Design potworów woła o pomstę do niebaMoja ocena: 5,5/10 (PS5) | 6/10 (PS5 Pro)Dragon Age Veilguard finalnie nie jest złą grą, jest grą cholernie przeciętną. Jest jednak złym Dragon Agem, a fani po latach oczekiwania zasługiwali na coś znacznie lepszego. To bardzo skrócona recenzja. Niestety nie mogę podać linka do pełnej wersji, bo redakcja od razu usuwa mi wpis. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to na moim profilu na GOL jest link do YT i recenzja tej gry (ok. 20 minut), to będzie najpewniej najnowszy film na kanale. Jeśli macie pytania, czy chcielibyście dać znać, czy zgadzacie się z moją oceną, to walcie śmiało.
enrique
Ekspert
2024.11.17
Dragon Age Veilguard ukończony, na koncie 72h, zrobione wszystkie questy towarzyszy, 97% questów pobocznych, wszystkie miasta wymaksowane.Jako fan Dragon Age, który zakochał się w tej serii od czasu jej premiery w 2009 r., mam ogromny problem z oceną Veilguarda. Łatwo byłoby ocenić tą grę zero jedynkowo, skupić się na Taash, na kontrowersjach, cytować pierdoły z tych jakże klikanych filmików na YT i przywalić jakieś 2/10 z dopiskiem SYF. Ale w takie coś bawić się nie zamierzam.Każdy z nas, bardziej lub mniej, zdaje sobie sprawę, jak burzliwy był proces powstawania tej gry. Różni ludzie, różne wizje, resety, restarty itd. Ostatecznie gra trafiła w ręce osób, które z poprzednimi odsłonami, poza nielicznymi wyjątkami, nie miały absolutnie nic wspólnego. Wydarzenia z DAO i DA2, poza dosłownie kilkoma odniesieniami, nie zostały wzięte w ogóle pod uwagę. Wydarzenia z DAI z kolei w bardzo ograniczonym stopniu. Lore został wzięty pod uwagę tam, gdzie im pasował do kontekstu ich historii, a tam, gdzie nie pasował, to albo go zmienili albo o nim zapomnieli. Technicznie grze nie można nic zarzucić (do moich crashy na chwilę obecną się nie będę odnosił, bo odnotowuje je wyjątkowo mały procent graczy). Gra w zasadzie nie ma żadnych bugów czy glitchy, przez całą grę jeden jedyny raz miałem jakiś problem, który znikł po ponownym wczytaniu gry. Animacje są ładne, płynne, szczególnie animacje włosów to jest topka. Cutscenki to jest poziom Bioware jaki pamiętamy, bardzo ładnie wykonane. No ale przejdźmy do samej gry.PLUSY:Veilguard to przepiękna gra dla osób, które akceptują wybrany przez twórców styl artystyczny. Widać, że w design lokacji włożono wiele serca, mogą się podobać. Warto też dodać, że questy towarzyszy mają swoje własne dedykowane lokacje, które czasami naprawdę potrafią pozytywnie zaskoczyć. Walka jest szybka, dynamiczna i efektowna, dla osób, które preferują graficzne fajerwerki. Eksploracja ma swoje pozytywne momenty, jest wielopoziomowa, jak ktoś lubi ładne widoczki to będzie miał tutaj co robić. Akty 1 i 2 pod kątem fabuły głównej robią całkiem niezłą robotę. Czuć w nich ducha Dragon Age, do tego gra operuje ogromną ilością lore i pod tym kątem dochodzi do wielu bardzo różnych zwrotów akcji, często kompletnie wywracających do góry nogami wszystko, co do tej pory wiedzieliśmy, albo sądziliśmy, że wiemy. Dynamika w tych dwóch aktach jest całkiem dobra, chce się odkrywać co dalej. Gra jest oparta na systemie małych hubów, często korytarzowych, co bardzo przypomina Dragon Age 2 i jest ogromnym odejściem od tego, co było w Inkwizycji – moim zdaniem rozwiązanie na plus, biorąc pod uwagę jak słabe doświadczenie pod tym względem oferowała poprzednia odsłona. Prawie wszystkie wątki związane ze Szarą Strażą, zarówno w kontekście fabuły głównej jak i questów pobocznych, trzymają niezły poziom i dobrze wpisują się w opowieść. Jeśli chodzi o kompanów – podkreślam tylko wątek personalny– warto skupić się na Harding, bo jej wątek, początkowo dość z nudny, z czasem robi się dobry, a pod koniec nawet bardzo dobry. Wątek Darvina ma również bardzo dobre momenty. Neve jest ok, ale pod warunkiem, że jako frakcję wybierzecie Smoki Cienia. Taash również jest ok, pomijając (wiadome) wątki. Cieszą powroty takich postaci jak Varric, Morrigan, Dorian czy Inkwizytor/ka. Finał gry to typowe Bioware – świetnej jakości cutscenki, epickie walki, bardzo dużo się dzieje, gra stara się grać mocno na emocjonalnych nutach, co czasem wychodzi lepiej (szczególnie, jeśli grało się w DAI Inkwizytorką i miało romans z Solasem) a czasem gorzej. Zdecydowanie warto znać wątki z DAI Tresspassera. Finał definitywnie kończy całą opowieść.MINUSY:Rook, jest jedynym protagonistą w całej serii (dla porównania: Origins – 6 różnych prologów, Hawke – historia rodziny, Inkwizytor – klan Lavellan), który nie ma żadnej przeszłości, i żadnej własnej historii do opowiedzenia. Jego wprowadzenie ogranicza się do jednego ekranu powitalnego, wybrania frakcji - co wpływa tylko na niedużą ilość unikalnych dialogów - i początkową wizualizację. Tyle. Rook to tak po prawdzie bezosobowy manekin i przytakiwacz, postać, której główną rolą jest spełnianie zachcianek innych, a rolą dodatkową ciągłe podtrzymywanie innych na duchu i ciągłe przypominanie im o tym. Gracz jest notorycznie wprowadzany w błąd, jakoby miał jakąkolwiek decyzyjność w jakimkolwiek temacie, podczas gdy tak naprawdę nie ma żadnej – czego byś nie wybrał, efekt będzie zawsze ten sam. Wynika to głównie z drzewka dialogowego, które zostało tutaj zamieszczone po to, by takową decyzyjność pozorować. Ale wracając do samych dialogów – ciężko określić, do jakiego odbiorcy są one kierowane. W fabule głównej i wątkach związanych ze Szarą Strażą i Plagą odbiorcą wydaje się być osoba dorosła, podczas gdy we wszystkich innych odbiorcą wydają się być stali bywalcy kanałów CBeebies czy TeenNick. Powiedzieć, że wszystko jest ugrzecznione, to jakby nie powiedzieć nic. Poza wątkami stricte Dragon Age’owymi, gra momentami wydaje się być produktem ubocznym jakieś terapii grupowej – trzymajmy się razem, wspierajmy się, w grupie siła, miłość dla każdego, każdy dobry uczynek będzie wynagradzany, trzeba umieć wybaczać, każdy zasługuje na drugą szansę itd. Ten przekaz jest kierowany do gracza po każdym ważniejszym wątku fabularnym, raz po raz, w kółko i na okrągło. Gra jest liniowa do bólu, co może być akceptowalne dla casualowego gracza, ale nie dla fana Dragon Age. Do tego dynamika gry kompletnie siada w Akcie 3-cim, po naprawdę niezłym finale Aktu 2-ego, gdzie gracz zostaje zasypany ogromną ilością słabego i nic nie wnoszącego contentu. Gra co rusz funduje nam wycieczki do lasu w celu wypicia herbaty czy nakarmienia zwierzątek, a także po to by zamienić z kimś dosłownie kilka zdań, niewiele wnoszących do fabuły całości. Do tego po prawie każdej takiej wycieczce, czeka nas kolejna porcja terapii grupowej w Latarni, gdzie musimy znowu uspokajać zatrwożone umysły naszych kompanów, że jednak wszystko będzie dobrze, bo jesteśmy razem i będziemy się zawsze wspierać. Często jesteśmy świadkami ekscytujących konwersacji o tym, kto woli ser a kto biżuterię, czy kto, ile ubił różowych świnek. Pozostali kompani - w większości nudni i do zapomnienia. Wątek Lucanisa – ktoś chyba zapomniał, że mówimy tutaj o Antiviańskich Krukach, którzy nie biorą jeńców i nie zamykają zdrajców w pokojach, by zrozumieli swoje błędy. Miałka postać, zmarnowany potencjał. Jego wątek kompletnie siada w fazie finałowej, do tego wydaje się niedokończony w kontekście opętania. Zabrakło czasu, chęci czy pomysłu? Bellary chyba nawet nie warto komentować, choć zaskoczyło mnie, jak twórcy postanowili wykorzystać akurat jej postać w fazie finałowej. Emmrich to nekromanta w wersji PG-12. No i zostaje nam Taash. Tak jak pisałem wcześniej, polubiłem jej postać. To co jednak zrobiono z nią w Akcie 3, jest po prostu smutne. Nie zrobili tym przysługi ani fanom Dragon Age, ani społeczności, którą ta postać ma reprezentować. A jeśli już jesteśmy w strefie intymności, to gdzie te wielce reklamowane i dopracowane romanse, bo ja z Neve zobaczyłem jedynie jeden pocałunek, leżenie na sofie i zamknięte drzwi. Pozytywy systemu walki już opisałem, teraz pora na jego minusy. Po 15-20h zaczyna nużyć. Wszystko to, co będziesz używał do samego końca gry, zobaczysz już na samym początku. Będziesz po prostu silniejszy, tyle. Kompani robią za widownię, i są głównie po to, żeby można było bawić się w efektowne combosy. Wszystko uproszczone do granic możliwości, zapewne świetne rozwiązanie dla casualowego gracza, ale ciężkie do przełknięcia dla fana Dragon Age. Nie ma tu żadnej taktyki czy strategii, po prostu biegaj, czekaj na odnowienie, combos, i tak cały czas. Po jakimś czasie gra się jak na automacie.Wątek Varrica Moim zdaniem jedną z rzeczy, które kompletnie nie wyszły w tej grze, jest postać Rooka, totalnie bezosobowego, przypadkowego protagonisty. Gdy robiłem ten finał, gdy stała obok mnie Morrigan, Inkwizytorka i Solas, zastanawiałem się, dlaczego taki random jak Rook tutaj stoi, a nie Hawke. Tak, Hawke. Ten Hawke, którego zarówno w finale DA2 jak i w Inkwizycji szukał Zakon, bo znał wszystkie przyczyny wybuchu konfliktu wojny między Magami i Templariuszami; który wbrew wszelkim przeciwnościom został bohaterem Kirkwall; który znał wszystkie osoby powiązane zarówno z Origins jak i Inkwizycją, a także pomagał Inkwizycji na pewnym etapie. Moim zdaniem to on powinien być głównym protagonistą w tej grze. Tak wiem, mógł przecież zginąć w Inkwizycji, ale mało tutaj zmienili, żeby im pasowało do narracji? Wystarczyło wrzucić w lore, że tam ginął jeden ze Strażników Alistair/Loghain i tyle. Mielibyśmy doskonałe połączenie fabularne wszystkich gier, niesamowity finał z najważniejszymi postaciami wszystkich 3 gier w jednej scenie, niesamowity wydźwięk zwrotu fabularnego z Varriciem, bo przecież Hawke był jego najbliższym przyjacielem. I po forach widzę, że wiele osób uważa tak samo.Podsumowując:Zagrałem, bo jako fan serii, chciałem zobaczyć jak to się kończy. Czy finał mi się podobał? Ogólnie tak, bo miałem dobre zakończenie z Solasem i Inkwizytorką. Czy mógł być lepszy? Mógł. Czy gra mi się podobała całościowo? Nie, zmęczyła mnie strasznie. Czy ma warte zapamiętania wątki? Kilka ma. Czy to najgorsza gra z serii? Moim zdaniem tak. Czy zagrałbym ponownie? Nie. Czy mogę ją polecić innym? Casualom - a pewnie, czemu nie grajcie sobie i bawcie się dobrze. Fanom Dragon Age – nie bardzo, bo będziecie zawiedzeni, ale wybór należy do Was.
zjazd
Ekspert
2024.11.16
Skończyłem i w sumie dobrze się w to grało. Trzeba jednak podchodzić do tego jak do produkcji mało ambitnej, dialogi i fabuła są tylko po to żeby uzasadnić gdzie idziemy w następnym kroku naszej przygody. Coś jak w auto arenach i tego typu produkcjach na telefony. Gramy dziećmi przebranymi za dorosłych dziwaków. Sposób w jaki się wypowiadają jest widocznie dla dzieci, nawet po "dowcipach" są przerwy na śmiech jak w bajkach. Całe lgbt nie rzucało się w oczy po tym jak wybrałem, że jestem "normalny". Jednak jestem ciekaw po co to wrzucili w grze która siądzie najbardziej wśród młodzieży. PEGI 18 nic nie znaczy. Cała gra to walka, właściwie nie ma innych metod rozwiązywania problemów . Wybija się przeciwników dość fajnie, widać sporą inspirację GoW, ale tego poziomu nie udało sie odwzorować. Fajnie się też przeszukuję mapy, niektóre skrzynie sprytnie ukryte. Na największą pochwałę zasługuję warstwa techniczna. Gra wygląda ładnie, kolorystyka trochę mi nie pasiła ale reshade rozwiązał problem. Loadingi są mega szybkie. Do całkowicie nowej lokacji trafiamy poniżej 5s. Jak ktoś lubi polatać, powybijać mobki, pozbierać śmieci jak w MMO to można dobrze się bawić.
xandon
Ekspert
2024.11.10
O BOSZE, jak dobrze, że KONIEC!35h gry do zakończenia, Łotrzyk, Specjalizacja Sabotaż. Przejście z całą linią fabularną, wszystkimi questami towarzyszy, ale mniejszą ilością questów frakcji i regionów. Dla porównania pełne przejście dodatku Shattered Space do Starfielda zajęło mi 42h. Gra jest sztucznie przedłużana przez blokowanie różnych miejsc w robionych lokacjach i konieczne powroty do tych samych lokacji, z częściowym powtarzaniem wraz z progresem rozgrywki + towarzysze. Początek gry - tak jak opisywałem wcześniej NUDA, ŻENADA i TRAGEDIA. Środek gry - zachęcający, powoli zyskujący, obiecujący, czyli jakby NADZIEJA. Koniec gry - ZAPAŚĆ. Byłem już na koniec tą grą, gameplayem i wszystkim tak znudzony i znużony, że na ostatnie 3h przełączyłem się na autopilota, czyli najniższy poziom trudności "Baj, Baju". Do walki wystawiałem zwykle Wieżyczkę Fortuny swojego Sabotażysty czyli zmechanizowaną, automatyczną, trwającą, narzędziową zdolność do samodzielnego ubijania wrogów i usypiałem na kilka minut. To najlepszy sposób radzenia sobie z 500 falami tych samych mobów i ~2-3 bossami, bez uszczerbku na własnym mózgu. Wszystkie dialogi i cutscenki z końcówki, których było tysiące, najbardziej przeciągnięty end-game jaki widziałem, przeklikałem na B, czyli jak najszybszym B-B-B-B-B-B i wszystkich wyborach łapki w górę. Nie uważam abym coś przez to stracił. UWAGA - RPG, w którym przez 3h możecie klikać B na przemian z łapką w górę, z zupełnie wyłączoną głową, w ogóle nie czytając tekstu i omijając kwestie dialogowe i cutscenek... a i tak skończycie co trzeba. Może z wyjątkiem jakichś ukrytych możliwości.Nie będę się tym razem zbytnio rozpisywał o szczegółach, bo niech historia oceni tą grę. Przez większość czasu oceniałem ją 5/10 jako najbardziej środkowy średniak wśród gier i nie zamierzałem wystawiać tu oficjalnej notki zgodnie ze swoją zasadą nie oceniania gier słabych < 8. Ale końcówka mnie tak zmierziła, że odjąłem -1 za walkę, -1 za całą do bólu przedłużoną końcówkę i jednak wbijam świadomie i z premedytacją to niskie 3/10. Mogę szczerze powiedzieć, że to najgorsza i najbardziej mdła gra jaką SKOŃCZYŁEM w życiu. Uwaga "skończyłem" to nie to samo co tylko "grałem". Bo zawsze odrzucam wiele gier po analizie lub po pierwszych godzinach. Woke w tej grze to pikuś, w ogóle nie ma znaczenia w ostatecznym rozrachunku. Po DAV marzę wręcz o jakiejś dobrej grze z nietypowymi wątkami, jakimikolwiek. Gra jest przepiękna wizualnie i ma ciekawie wyglądające lokacje, główna fabuła jest ostatecznie też bardzo OK. I to tyle, to jest najsmutniejsze, bo pozostałe ważne i najważniejsze elementy leżą lub skutkują jakimś dziwnym, nudnym, nużącym, powtarzalnym, drętwym doświadczeniem. Walka ostatecznie na NIE! Nie pisałem się na to i nie zapłaciłem za tępego slashera z setkami fal tych samych mobów i totalnie spierdzielonymi bossami, tylko na porządną walkę RPG. A końcówka to jest jakiś horror czy festiwal tych samych do bólu powtarzalnych walk, przebiegania przez kilometry nie kończących się korytarzy i lokacji, z dziesiątkami cyst plagi (te cysty, setki cyst z całej gry, będą mi się śnić po nocach), dialogów i cutscenek, które przeklikiwałem bo robiło mi się niedobrze. Wielu osobom ta końcówka, i nawet cała gra, może się spodobać, zwłaszcza jak są fanami GoW czy Uncharted itp. Ale ja jakbym miał drugi raz biegać po tych nie kończących się korytarzach czy pseudo otwartych lokacjach, z tymi samymi falami mobów, to lepiej już zagrać w jakieś Super Mario, i to nawet 2D, cały czas w lewo z ciekawszymi wyzwaniami po drodze.Tyle chyba bez przedłużania, trzeba teraz jakoś odreagować po tym dziele. Cokolwiek innego normalnego zadziała, najlepiej trochę starszego, bo jestem lekko zdruzgotany gdzie ta branża zmierza. Najbardziej boli, że to taka piękna gra a tak pięknie spieprzona, tu się przyznaję bez bicia do bólu dvpy...
Drackula
Ekspert
2024.11.03
A mi sie gra podoba, swietnie sie bawie i 35 godzin jak z bicza strzelil.Ba, nawet postac Taash mi sie podoba. Jako trans jest bardzo lagodnie z caly problem jest sprowadzony do takiego bardzo realnego, z jakimi borykaja sie ludzie ktorych spotykamy na ulicy. Imho, bardzo fajnie jest zrobiony ten temat. Co wiecej jako Hetero postac w dialogach moge kompletnie pominac ta tematyke.Dlatego tez jak ktos pisze ze gra to woke i manifest LGBT+ to zwyczajnie poza ogladaniem idiotow na youtubie, nie widzial gry.Tyle ze ja DA:V nie traktuje jako kolejna czesci Origina, tylko dalsza czesc historii. Zmienila sie formula gry, ale w niczym to nie przeszkadza. Gra sie przyjemnie a poziom wyzwania jest w sam raz taki aby sie releksowac. Jak bede chcial wyzwan to sobie wlacze generator umierania, eleden ring czy inny. Daje grze 8.5. Wiecej nie bedzie bo do tego jednak troche lepiej prowadzona fabula bym chcial zobaczyc.
SmyQ23
Gracz
2025.09.22
Wreszcie, w XGP, jako niegdysiejszy fan serii postanowiłem sprawdzić o co tyle hałasu.Scenariusz to śmiech na sali, RPGa tyle w tym co kot napłakał. Walka dużo gorsza niż w przeciętnym Atlas Fallen. Nienajlepszej trójce nie dorasta nawet do pięt.Jako osoba która przez lata dbała o swój profil w Dragon Age Keep mogę tylko powiedzieć, że to dziadostwo nie znajduje się w moim headcanonie.
Grimmag
Gracz
2025.08.31
Gra nie jest taka tragiczna. Starali się coś zrobić żeby nie wyglądało jak wszystko. Wyszło jak wyszło ale bez jaj. W tą grę idzie grać jak najbardziej. Nie jest to cudo bo nie jest z ceną też trochę odpłynęli ale ogólnie gra jest fajna. Zwykłe klepanie ale relaksuje. Nie zacina się, grafika jest specyficzna ale nie drewniana. Gra jest turbo łatwa. Dla mnie gitara.
mohenjodaro
Gracz
2025.03.07
za darmo dali na plejaka, to odpaliłemprzez moment mialem nadzieje, ze grze sie oberwalo za trans czy zaimki, ale jak sie przymkne oko to sie bronino niestety nie, duzo nie pogralem, ale na ile pogralem, to to jest po prostu bardzo kiepska gragameplay nudny, napierdzielanka w stylu gier akcji na playstation 2, to juz se lepiej zagrac w dowolnego asasyna, bedzie i wiecej rpg, i lepsza walkareżyseria niesamowicie kiepska, niby sie duzo dzieje, a nudy, trudno sie polapac w dialogachczy ktos z Was kojarzy gre Venetica? no pewnie prawie nikt, bo produkowano kiedyś taśmowo takie gry rpg, w to sie raczej nie dalo grac, chyba ze ktos bardzo lubil, no to to jest taka gramoze sie rozkreci, ale nie chce mi sie chyba juz do tego wracac, ale mysle, ze sie nie rozkrecaserial wiedzmin netflixa, takie moje pierwsze skojarzenie "duchowego odpowiednika", chociaz chyba nawet ten serial byl lepszy
taffer33
Gracz
2025.01.20
Ciekawe ile osób tak chętnie komentujących w ogóle zagrało ;) Napiszę krótko, jeśli chodzi o fantasy to najlepsza gra BioWare od czasów Jade Empire, dwójkę i Inkwizycję bije pod każdym praktycznie względem, póki co więcej tego waszego woke spotkałem w BG3 w pierwszych 10h gry niż tutaj po 40h... Drugi zarzut - dialogi, też nie widzę tutaj strasznego cringe'u (chyba nie graliście w Far Cry 6 czy ostatni Saints Row), nawet parę razy parsknalem śmiechem co rzadko już mi się zdarza w grach. Oczywiście gram po angielsku, obstawiam że z polskimi lektorami może być dramat...Kapitalnie zaprojektowane mapy w które włożono serce (żadnego generowania losowego), z czego wynika świetna eksploracja, grafika momentami wywołuje opad szczęki (choć twarze zbyt bajkowe), ciekawe questy bez MMO zbieractwa, fajni towarzysze, mega miodna walka nie polegająca na bezsensownym klikaniu tylko przy bossach trzeba trochę pomyśleć (choć wady też dostrzegam: słaba responsywność przy unikach i blokach, za dużo momentami się dzieje w czasie walki że ciężko dostrzec cokolwiek na ekranie), fabuła wciąga.Jedyny poważny zarzut - to już nie jest cRPG a gra akcji z elementami cRPG. Powinien to być nowy zupełnie tytuł i może nie byłoby tej całej giwnoburzy. Z drugiej strony dwójka z trzema lokacjami na krzyż i MMORPG w postaci Inkwizycji też noszą tytuł Dragon Age, to tym bardziej Veilguard na to zasługuje , który po prostu jest świetna gra. Na razie mocne 9.
Gustawus
Gracz
2024.11.24
„Dragon Age: The Veilguard” to solidna odsłona serii, która zadowoli nowych graczy i wprowadza kilka nowych pomysłów. Choć niektóre jej aspekty mogłyby być lepiej rozwinięte, oferuje niezbyt wciągającą fabułę, i nie ciekawe postacie. Gra dobrze technicznie dopracowana. To tytuł, który warto poznać, jeśli śledziłeś poprzednie części, jednak nie ma tego czegoś, co miały pierwsze dwie części.
Electric_Wizard
Gracz
2024.11.16
Potwory i spółka: Veilguard. Grając zastanawiałem się dla kogo jest DAV, bo na pewno nie dla dorosłych. Infantylna, kolorowa, pstrokata, odpustowa, naiwna, zidiociała, nieśmieszna, ogłupiająca i momentami z upośledzonym przekazem gra. To tak na początek.Słuchając wypowiedzi postaci czułem się jakbym oglądał słaby sitcom albo słuchał nastolatków i ich problemów życiowych/szkolnych. Bo gadania jest tu sporo, ale treści niewiele, a wszystko rozdmuchane do absurdalnej skali. Do dzisiaj się zastanawiam czy słynne już "pompki za zaimki" to była swoista beka, czy oni tak na serio? Poziom żenady naprawdę wywala poza skalę.Dalej, nie wiem dlaczego DAV jest reklamowane jako RPG, tej grze bliżej do serii assassin's creed. Kanałową sieczkę odwalaną w pojedynkę ciężko określić jako RPG. Ta seria już od dwójki zmierzała w kierunku mielizny, ale to co tutaj się dzieje podczas walk to jakaś abominacja gatunku RPG.Art design, styl graficzny postaci, pasuje do tego wszystkiego co powyżej, to taki typowy Disney. Czekam na pluszowe pomioty przytulaki dla dzieciaków wypuszczone na licencji DA, będzie co kupić w prezencie.Jeśli taka jest współczesna kondycja twórcza deweloperów gier zza oceanu, to Chińczycy szybko przejmą pałeczkę i zdominują rynek gier.3.5 za kilka ładnych widoków.
Akuzativ1994
Gracz
2024.11.15
Całą trylogię DA ograłem w ciągu ostatnich 3 miesięcy by być na świeżo z informacjami w trójce.Pograłem jak do tej pory jakieś 15h w Veilguarda. O oto moje wnioski:GRAFIKA: mam topowy PC i 55' OLED. Gra to jest top jeżeli chodzi o jakość grafiki i HDR. Styl artystyczny to druga sprawa, może komus pasować, a komuś nie. Ale ustawienia Ultra+ i wyświetlacz z dobrym HDR robią świetną robotę.WALKA: Szybka, zręcznościowa. Jeżeli mam być szczery, to mi pasuje. Ostatnie 3 miesiące grałem w całą trylogię DA, która się opiera o jakąś tam taktykę, teraz po prostu miła odmiana od tego. Nie wiem jakbym do tego podszedł, gdybym nie grał przed chwilą w poprzednie części.ŚWIAT: Jest z pewnością bardziej kolorowy, żywy, mniej... "tajemniczy"? Najbardziej odczuwam w tym świecie taką różnicę, że w poprzednich częściach wszystko było w miare realne, surowe. Tutaj co rusz mamy latające budowle, magię w powietrzu, jakieś dziwne technologie, które w poprzednich częściach nie były nawet wspomniane. No koncepcja pod tym względem się mocno zmieniła. Chociaż już w pierwszych 10h trafiłem na obskurną wioskę zajętą przez plagę, wszędzie trupy, no obrzydlistwo. Ta gra to nie tylko piękne, kolorowe widoki dla dzieci.IDEOLOGICZNE PIERDOLOLO: Jest kilka sytuacji ale jeżeli mam być szczery, myślałem, że będzie tego więcej, czytając komentarze w necie. Może to się zmieni z czasem ale po 10h nie czuję tego dużo. W jedynce bardziej raził mnie nasz towarzysz Zevran, który co rusz sugerował, że jest bi i że z chęcią bym nas wygrzmocił. Na jakieś blizny pooperacyjne, czy sławne magiczne lustro nie zwróciłem uwagi, wyszedłem z tego i nigdy to do mnie nie wróci.KLIMAT: Jest lżejszy, to na pewno. Chciałbym żeby był trochę cięższy, na wzór jedynkiKtoś mnie zaraz zapyta ile mi płacą za takie pierdzielenie. Odpowiem tak, jestem graczem od 20 lat, sam mam ponad 30, przechodzę gier kilkadziesiąt rocznie, do tej pory przeszedłem łącznie 600 (mam listę;)), od wielu lat mam high endowy PC, no po prostu gry to moja pasja i na nią nie żałuję. Wydaje mi się, że jestem w tym temacie obeznany, no i gra mi zwyczajnie podeszła. Duży wpływ mogło mieć to, że grałem teraz w 3 DA pod rząd i być może klasyczna formuła mi się po prostu przejadła i zrobiła mi czwórka miłą odmianę, nie wiem. Nikomu polecić jej nie mogę, prócz sobie. ja się dobrze bawie. Arcydzieło to nie jest ale daję 7/10. Ciekawi mnie co się stanie ze światem w Thedas i się tego dowiem przechodząc tę grę. Dziękuję, miłęgo wieczoru.
Alesta
Gracz
2024.11.15
Jeżeli mam patrzeć na Veilguard jak na niezależną grę, pomijając dziedzictwo Dragon Age - wystawię notę 7. Jeżeli mam się kierować tym, z czego słynęło Dragon Age (ale również co nie wychodziło w poprzednich częściach, a tu uważam, że się poprawiło), wystawię notę 6. W tym miejscu miałam zrobić szerszą analizę, ale z jakichś powodów nie wchodzi mi dłuższy komentarz. Powiem tylko, że początkowe godziny gry to jakaś masakra - infantylne, nużące misje, bez emocji. Nic dziwnego, że w tym miejscu sporo graczy rezygnuje i wystawia notę 0. Później wątek i kreacje świata nawet jakoś wciągają.
zanonimizowany1404488
Gracz
2024.11.14
Przedwczoraj skończyłem grę robiąc wszystkie questy, co z czytaniem codexu i wysłuchiwaniem banterów zajęło 75h około. Teraz przechodzę drugi raz. Wciąż się bawię bardzo dobrze. Nie jest to gra 10/10 jak recenzenci twierdzili. Przez większość czasu oceniałbym tak 7,5/10, ale po kilku ostatnich zadaniach głównego wątku i naprawdę świetnie zrealizowanym finale podbiłbym do 8/10.Nie ma sensu się rozpisywać, bo i tak wszyscy tutaj mają pozytywne opinie gdzieś, nawet jeśli jest w nich miejsce na krytykę. Pośród ogranych action RPG stawiam tę grę nieco niżej od serii Mass Effect, ale wyżej niż gry CDP Red, Bethesdy i Piranii. Poza grami tych studiów z action RPG to grywałem tylko w H&S.Czy to dobry Dragon Age? Nie wiem, nie jestem fanem serii. Preferuję klasyczne RPG i Origins jako klasyczny RPG był dla mnie rozczarowaniem przez zbyt płytkie mechaniki i sztampową fabułę. Pewnie dlatego nie rozczarowały mnie kontynuacje, bo walka w DA2 była imo bardziej taktyczna i fabuła bardziej osobista, a Inkwizycja z kolei jako pierwsza zainteresowała mnie lore świata DA. Pewnie gdybym oczekiwał kalki Origins, to byłbym rozczarowany, a tak Veilguard jest dla mnie bardzo przyjemnym "Mass Effectem" w świecie DA.Dla mnie to taki casus jak Fallout 3, Dungeon Siege 3, Baldur's Gate 3. Gra kompletnie inna niż poprzednie odsłony serii. Ortodoksyjni fani mają prawo się burzyć, ale moim zdaniem warto jej dać szansę.
Gierek314
Gracz
2024.11.10
Ok, ukończyłem grę, zajęło mi to minimalnie ponad 70h (wykonałem prawdopodobnie wszystkie questy oprócz jednego, pobocznego), więc czas na podsumowanie.Przede wszystkim, gra nie jest RPGiem, niezależnie jak mocno dziennikarze czy twórcy chcieliby nam to wmówić. To jest średniej jakości przygodowa gra akcji, bardziej przypominająca kiepskiego naśladowcę np. Immortals: Fenyx Rising. Gra jest zdecydowanie za długa, spokojnie można by z niej wyciąć ze 20h rozgrywki (zwłaszcza questów, gdzie musisz się spotkać z kompanem w jakiejś lokacji. porozmawiać przez minutę i koniec questa).Gra jest właściwie pozbawiona jakichkolwiek wyborów (poza 2-3, które koniec końców i tak wielkiej różnicy nie robią). Zawsze musisz być mniej lub bardziej wspierający dla towarzyszy. Nie da się z nimi nie zgodzić. Nooo, tak to chyba gra RPG nie powinna wyglądać? Liniowość nie powinna być główną cechą gry z tego gatunku.Wybory z poprzednich części nie mają znaczenia. A te, które są "przenoszone" za pomocą pytań na starcie gry, są... równie bez znaczenia :) Największe wady gry to zdecydowanie "misyjność" gry polegająca na natrętnym wmawianiu nam, że osoby niebinarne są lepsze od reszty (Wiecie, że KAŻDY zły w tej grze jest białym mężczyzną/kobietą? Każdy boss, mini-boss... Z questów pobocznych i głównych. A złych osób niebinarnych w całej grze idzie spotkać jedną. Za to dobrych non-binary jest od groma...) oraz miałkość dialogów. Dialogi są niegodne gry RPG. Nawet niskobudżetowe gry akcji mają lepsze dialogi. Nie wiem czy tworzyła je 14-latka pisząca fanfiki na Wattapadzie czy może AI w wersji pre-alpha tworzone Czelabińskiej szkole średniej... Aż człowieka skręca w środku z bólu od czytania tego.Model walki jest dość specyficzny... z jednej strony masz możliwość doboru wielu różnych skilli dla siebie, z drugiej - rozwój towarzyszy i zarządzanie nimi jest uproszczone do bólu. Niestety walki jest tak dużo i tak długo trwają pojedyncze bitwy, że szybko się nuży wrzucanie w kółko tych samych kombinacji skilli i klawiszy. Twórcy chyba zdawali sobie sprawę z tego problemu, dlatego udostępnili możliwość resetu skilli za darmo i w nieograniczonej ilości.Na plus wg mnie zakończenie gry (zarówno to, że się skończyła jak i samo zakończenie :D ). Ogólnie wątek główny gry jest nienajgorszy, choć oczywiście daleko mu do DA:O. I tak naprawdę to on mnie trzymał przy tej grze do końca (miałem poważny kryzys po około 25-30h gry, czy warto to kontynuować)Grafika jest ok; sama stylistyka postaci do mnie nie przemawia, ale m.in. gra świateł i wygląd otoczenia jest na bardzo dobrym poziomie. Podsumowując, nie mam raczej wątpliwości, że Veilguard to pogrzeb marki DA. Electronics Arts spojrzy w wyniki sprzedaży i ubije tę markę (przynajmniej na kolejne 10 lat). Osoby wierzące zachęcam do gorących modlitw w celu uratowania Mass Effect 5 przed podobnym końcem.
Lokietek
Gracz
2024.11.08
Pozwolę sobie napisać przemyślenia, które mam po ukończeniu tej odsłony. Być może napracowałem się na darmo, ale może znajdzie się ktoś, komu ta amatorska recenzja pomoże w podjęciu decyzji o zakupie tej gry.Gra jest... Po prostu w porządku, określiłbym ją jako lepszy średniak, czyli dokładnie to, czego się spodziewałem i jest (mniej więcej) na poziomie innych odsłon serii, którą bardzo lubię, ale te gry nigdy nie były dla mnie jakimś objawieniem.Bez sprzecznie jednak, jest ona inna od poprzednich odsłon, które oczywiście też między sobą się różniły, ale ta chyba najbardziej odeszła od korzeni serii. Zasadniczo, jeżeli komuś tak radykalna zmiana przeszkadza, to w pełni to szanuję. Gra nie jest dla niego, recenzja zapewne i tak nie zmieni zdania tej osoby i to jest w pełni w porządku.Grę można streścić zdaniem: "Słaby RPG, przyzwoity akcyjniak z bardzo dobrym systemem walki i koszmarnie nierówną fabułą."Zaczynając od wspomnianych aspektów RPGowych, to jest jednak pewien element, który się broni - backstory postaci. Wybór frakcji, do której należy nasza postać, wprowadza zaskakująco dużo interakcji z nią związanych, powiedziałbym, że mniej więcej na poziomie reaktywności, jakie wprowadzało pochodzenie postaci w Cyberpunku 2077. Są też wybory, które mają znaczenie - oczywiście, są one do pewnego stopnia iluzoryczne, ale w praktyce każdy RPG ma z tym problem. No ale z dobrych elementów w tym aspekcie to tyle, praktycznie każdy pozostały element jest albo słaby albo przeciętny. Bioware zdecydowanie powinno porzucić kołowe menu dialogów z parafarazami i oznaczonymi ikonkami tonu, to relikt przeszłości. Poza tym, te oznaczenia tonu są bez sensu, bo w praktyce wiele opcji dialogowych oznaczonych jako "agresywne" są jedynymi racjonalnymi. Powinni albo powrócić do klasycznego modelu, jaki był w Origins albo kompletnie zrezygnować z wyboru dialogów i narzucić nam bohatera z silnie zarysowanym charakterem.Muszę za to pochwalić model walki, gdyż jest on bardzo przyjemny. Oczywiście, nie jest on taktyczny, ale nie znaczy, że jest on samoistnie zły. To po prostu kompletnie inna para kaloszy. Często można się spotkać z porównywaniem go do God of War, u mnie jednak bardziej budzi skojarzenia z Wiedźminem 3 - mamy nawet odpowiednich znaków, w postaci aktywnych umiejętności i skillów towarzyszy. Twórcy bardzo dopracowali "basic combat", oparty o parowanie, lekki i silny atak, unik i atak dystansowy. Feeling z niego płynący jest bardzo przyjemny. Odpowiednie ścieżki obrane na drzewku rozwoju pozwalają dodatkowo na ulepszanie tej walki, poprzez wprowadzanie dodatkowych combosów. Dodatkowo, do modelu walki zaimplementowano kilka ciekawych mechanik, jak synergie pomiędzy skillami kompanów, odporność przeciwników, którą trzeba zeskrobywać z nich odpowiednimi atakami czy wreszcie system run. Rozczarowuje natomiast bardzo niewielka ilość skilli aktywnych, gdyż tak naprawdę nic nie stało na przeszkodzie, żeby można było używać ich więcej. Zawodzi też nieco uboga możliwość customizacji towarzyszy, która choć dalej istnieeje, to w bardzo ubogiej postaci.Wspominani towarzysze są ok, ale problemem jest to, że część z nich jest strasznie przerysowana - zwłaszcza Lucanis czy Neve. Pozostali są w porządku. Fajne jest to, że towarzysze wchodzą z sobą w interakcje i odwiedzają się w swoich pokojach w Latarni. Brakuje jednak między nimi jakiegoś konfliktu, rywalizacji. Przyznam, że największym zaskoczeniem dla mnie okazała się Belara, bo chociaż na początku sprawia wrażenie kolejnej PeeBee czy Sery, tak wraz z poznawaniem tej postaci widać, że bliżej jej do Merrill i twórcy starali się napisać ją tak, by nie miała tych cech dwóch wspominanych postaci, które zrażały do nich fandom. Nie samą walką jednak żyje człowiek. Fabuła jest mocno nierówna - gra ma bardzo słaby prolog, który jest kierowany przede wszystkim do graczy niezaznajomionych z serią, pełno w nim ekspozycji. Nie pomaga też fakt, że postać Varrica bardzo źle się zestarzała. W dobie, gdy wszystkie postacie są "wygadane", Varric nie jest już tak interesujący jak kiedyś. Gra jednak z każdą kolejną godziną staje się pod tym względem coraz lepsza, aż do kontrowersyjnego finału, który pewnie zepsuje całość wrażenia niektórym graczom. Sama konstrukcja fabularna sprawia, że w głowie pojawiają się uzasadnione pytania, np. dlaczego Rook, wiedząc, że mierzy się z "elfickimi bogami", nie stara się w pierwszej kolejności uderzać do władców Tevinter, a skupia się na pomniejszych frakcjach? Takich pytań w trakcie całej rozgrywki pojawia się jeszcze kilka, co bezsprzecznie jest wadą. Spotkałem się z narzekaniami na voice acting, ale moim zdaniem jest on przyzwoity. Nie jest wybitny, ale daleko mu do złego. Ma nieco niechlujny voice directing, ale nadrabia to aktorami - zwłaszcza niski ton 1 głosu męskiego Rooka, Belara czy Neve starają się oddać postać, w którą się wcielają.Gra ma vibe serialów czy książek fantasy z gatunku "young adult". Całkiem przyzwoitego young adult, ale jednak w dalszym ciągu "young adult". Jest to spowodowane tym, że postacie nie reagują zbyt na to, co widzą i się w małym stopniu do tego odnoszą. Widok wioski dotkniętej plagą czy sali tortur może zaburzy im humor, ale tylko na jeden krótki dialog - np. w queście, którym rekrutujemy Lucanisa, nikt nie reaguje na to, co Venatori robili z swoimi więźniami. Wiem, że starsze odsłony nie były lepsze pod tym względem, ale po grze wydanej w 2024 należałoby tego oczekiwać.Wymieniając pomniejsze zalety, które zapewne nikogo do zakupu nie przekonają, ale dopełniają obrazu gry: świetny design pancerzy i broni (oczywiście nie wszystkich), cudnie zaprojektowane lokacje, styl graficzny który w faktycznej rozgrywce prezentuje się dużo lepiej (a z wyłączonym bloom'em, gra wygląda niemalże jak Inkwizycja), świetny kreator postaci (w którym można stworzyć naprawdę dobrze wylądającego Qunari), dużo różnych, przyjemnych detali i niektóre designy były strzałem w dziesiątkę - zwłaszcza bardziej eteryczny wygląd demonów i duchów z Pustki czy rezygnacja z absurdalnych hełmów Venatori.Z pomniejszych wad, mogę wymienić niektóre decyzje designerskie - zwłaszcza nowy design mrocznych pomiotów czy cała stylistyka Antiviańskich Kruków, która jest zbyt edgy. Pewnie kilka innych wad by się jeszcze znalazło, ale będąc szczerym, to były one na tyle małe, że nie przeszkadzały mi w rozgrywce.O reprezentacji osób LGBTQ+ czy neurodywergentnych nie ma co się rozwodzić, jednym to będzie przeszkadzać, jedni uznają to za zaletę a większości będzie to obojętne.Mam jeszcze jedno przemyślenie:Gra w trakcie produkcji przeszła przynajmniej jedną, diametralną zmianę koncepcji - od sieciowej gry-usługi do singlowej gry, a niektóre źródła donoszą, że zanim pracowano nad grą usługą, to pracowano nad kontunuacją Inkwizycji, w której mielibyśmy się wcielić w znanego z poprzednich odsłon Inkwizytora. Dlaczego w ogóle o tym wspominam? Bo to bardzo widać. Oczywiście, możemy tylko spekulować, ale nie trudno przypuszczać, że wiele mechanik to pozostałości po grze usłudze, które przez brak czasu i oszczędność wykorzystano ponownie - cały system frakcji i ulepszania ich sklepów wygląda jak żywcem wyjęty z Destiny 2 czy Warframe. Huby tychże frakcji budzą analogiczne skojarzenie czy wreszczie ograniczenie do tylko 3 sklli aktywnych możę sugerować, że pierowotnie rolę kompanów mieli sprawować inni gracze i pewnie po to została ograniczona ich ilość, żeby ułatwić graczom twqorzenie combosów. Oczywiście, są to spekulacje, ale bez względu na to, jak ta gra się sprzedała i czy była sukcesem (nadal możemy tylko spekulować), to wydaje mi się, że była ona tańsza w produkcji, niż podejrzewa wiele osób. No ale pewnie się kiedyś o tym przekonamy. No i też trzeba przyznać, że gra wyszła z producenckiego limbo i że Bioware udało się dostarczyć całkiem przyzwoitą grę - i odbieram to jako dobry prognostyk, bo jeżeli prace nad Mass Effect 5 rozpoczną z jasno wytyczoną wizją, to mogą usprawnić to co działało w Veilguard i nie powielać błędów. Wracając do tematu Veilguard, to oczywiście nie jest to gra bez wad, które z resztą wciągu tej recenzji wymieniłem. Myślę, że warto dać tej grze szansę, ale gdy będzie na jakiejś poważniej przecenie. Osobom niezaznajomionym z serią, doradziłbym jednak rozważenie, czy nie warto zapoznać się z tą grą już teraz, bo co prawda najprawdopodobniej nie będzie to najlepsza gra, jaką kiedykolwiek zagrają, ale może być to bardzo przyjemna i luźna przygoda, która dostarczy prostego acz często potrzebnego funu.
Szaku
Gracz
2024.11.04
Ja nie miałem oczekiwań, więc gra całkiem przypadła mi do gustu i spędza się miło czas. Piękne lokacje, wygląda to bardzo klimatycznie i przyzwoita optymalizacja jak na dzisiejsze czasy, bo gram w 50 fps w natywnej rozdzielczości 4K bez frame generation z DLAA z włączonym RTX, wszystko na fulla. Nie powala na kolana jak Baldur's Gate 3 i jest to bardzo uproszczony RPG, ale nie jest gniotem. Widać, że włożono w to serce i dużo pracy. Tych elementów "woke" nie jest więcej niż w innych produkcjach BioWare, bo to było od dawna. Dialogi faktycznie nie są jakieś najwyższych lotów, ale przesadą jest wyrywać z kontekstu coś i polaryzować społeczeństwo jak to robią twórcy internetowi. Oni monetyzują kontrowersje to zawsze z igły zrobią widły. Także jako gra i doświadczenie to bardzo przyjemna produkcja dla kogoś kto nie miał sprecyzowanych oczekiwań. Sam jestem wielkim fanem Dragon Age: Origin i dla mnie Baldur's Gate 3 jest spełnieniem marzeń jako duchowa kontynuacja tego konceptu klasycznego cRPG w odświeżonej formie. Natomiast nowy Dragon Age nie spełnia tych oczekiwań, ale czy musi? Tutaj bardziej mi to przypomina serię Fable i nie przeszkadza mi to. Sytuacja podobna co z Jokerem 2, gdzie fani oczekiwali konkretnego rozwoju historii. Ja byłem usatysfakcjonowany i zaskoczony tym co się stało. Trzeba chyba mieć po prostu otwartą banię i nie obrażać się jak dziecko, że nie robią tak jak chcemy, więc po prostu możemy się cieszyć z nowego doświadczenia, które przygotowali twórcy. Zawsze możemy nie kupować, bo taka gra mogłaby w ogóle nie powstać. Ale skoro powstała to możemy jej dać uczciwą szansę, a nie wyrabiać sobie na jej temat opinię. Te opinie w internecie to są wmawianą sobie narracją w którą wierzymy i przez to umysł skupia się na tym, aby też to zobaczyć przez co zniekształca to faktyczne doświadczenie. Polecam odciąć się od tego wszystkiego i na przykład wyjechać na wakacje w góry bez internetu. Człowiek zaczyna wtedy trzeźwo patrzeć na świat i może się po prostu dobrze bawić bez filtrów w umyśle.
Ragn'or
Gracz
2024.11.02
No dobrze, pograłem trochę, czas się podzielić przemyśleniami.Na plus- bardzo ładna grafika.Na minus- Gra maksymalnie infantylna, spłycona. Jesteś prowadzony za rękę wszędzie, jeśli nie lubisz wysilać mózgownicy- to gra dla ciebie. Poziom dialogów, fabuły, zagadek- jak dla dziesięciolatka.Nie jestem wcale zaciekawiony historią i opowieścią, bo jest totalnie sztampowa i nudna. Może potem się rozkręci.Ukończyłem pierwszą wioskę, uratowałem burmistrza, poznałem Morrigan. Wyłączyłem, bo dalej mi się nie chce.Gra dobra dla dzieci, albo jak chcesz się odmóżdżyć przez godzinę dziennie.Nie jest to gra zła, jest zwyczajnie przeciętna, dla niewymagającego odbiorcy.
pabloliberdo
Gracz
2024.11.01
Gram od wczoraj. Chodzi jak złoto na Xboksie. Może arcydzieło to nie jest, ale gra się przyjemnie. Nie rozumiem hejtu na tę grę.
R.Daret
Gracz
2024.11.01
Ja się niestety mocno odbiłem od DA:V. To że w grze są romanse z tą samą płcią czy NPC mają swoje preferencje to akurat jeden z mniejszych problemów. Głównym problemem dla mnie jest to, że główna postać Rook jest źle napisana i wrzucona do serii Dragon Age bez żadnej podstawy fabularnej co sprawia, że trudno się z tą postacią zżyć to samo dotyczy naszych nowych kompanów, czułem podczas grania że przed Veilguard powinna być jeszcze jedna część Dragon Age która byłaby wprowadzeniem do DA:V. Kolejnym minusem są miałkie dialogi które prowadzą do jednego bycie miłym dla każdego i akceptować wszystkie głupoty, co sprawia że odgrywanie roli/postaci można śmiało wywalić do kosza. Rozwój postaci ograniczony do minimum, drzewka przypominają bardziej to co uświadczymy w Inkwizycji (choć w DA:I jakoś lepiej drzewka się sprawdzały) oraz każda klasa ma od górnie przypisane bronie którymi może się posługiwać co było dla mnie dużą bolączką w DA 2 a co zostało poprawione w DA:I. Mapy, a raczej obszary po których się poruszamy wyglądają dobrze są ładne, ale niestety czuć że zostały przygotowane z myślą dla gry Multiplayer o czym mogą świadczyć rolki których używamy aby przedostać się do następnej części mapy. Ikonka która pojawia się podczas dialogów która informuje nas o konsekwencjach podjętej opcji dialogowej ubiła moją chęć dalszej gry, bo magia odkrywania smaczków oraz konsekwencji naszych działań po prostu prysła.Koniec końców DA:V to duży regres względem nawet DA:I, z gry RPG którą miał być DA:V przeistoczył się w slashera z elementami RPG w dawce minimalnej.
Weteran30
Gracz
2024.11.01
Ok pogralem kilka godzin i na razie jest... mocno przecietnie. Gra sie buja miedzy 4/10 a 6/10. Wlasciwie to nie. 6/10 to miala DAI, ktora gdyby dopracowali i pozmieniali niektore rzeczy moglaby miec 8/10. Tu jest gorzej poki co - nie ma perspektyw na wyzej, a wrecz mozliwe, ze skonczy sie nizej. Wiec co jest nie tak? Kurcze... duzo tego. Opisze 3 rzeczy, a jak mnie najdzie wena na wiecej za jakis czas, to opisze z gory na dol co i jak.Przede wszystkim rozgrywka zostala splycona wzgledem DAI, ktora sama byla splycona wzgledem poprzednich czesci. Wlasciwie to nalezy powiedziec, ze kazda nastepna czesc serii byla co raz bardziej uproszczona, gdzie gameplay skrecal w strone Mass Effect. Co kto lubi, dla mnie to mainstreamowy szajs, niegodny swoich poprzedników. Takie Dragon Age z nazwy tylko... moze tytul powinien brzmiec Casual Age albo Arcade Age.Dalej, gra odeszla zupelnie od grimdarku. To mnie boli chyba najbardziej, bo ten element dal jej zycie w DAO i DA2. Niestety tworcy gry kontynuowali trend niesmialo zaczety w DA2, a ktory byl jedna z glownych zmian w DAI. Gra w niczym nie szokuje, nie porusza kontrowersyjnych tematow, nie wzbudza strachu, zlosci, nie wywoluje zadnych emocji. Jest jeszcze bardziej mialka niz poprzednik. Malo tego. Jak kiedys pisalem, mozna wylac wiadro pomyj na fabule Last of Us 2, ale ta gra ma charakter, jest mroczna. Veilguard w porownaniu do niej to gra dla dzieci! Wszyscy sa tacy mili, szczesliwi, sympatyczni... czy to jest Hogwarts Legacy? Zenada. Gdzie sie podzialy w ogole wybory ala renegat/praworzadny-neutralny-chaotyczny zly?!I wreszcie, tworcy przegieli bagiete z polityczna poprawnoscia jeszcze w DAI. Tutaj juz poszli po bandzie. Moze zamiast zajmowac sie pierdolami z kreatora postaci, zaimkami albo dialogiem przesiaknietym ideologia z San Fran, CA 2k24(non binary, lol)... dopracowac bardziej dialogi, postacie, poglebic je wieksza iloscia opisu, dac wiecej mozliwosci w opcjach dialogowych... ale nie, lepiej dodac lusterko z gender identity options! Wywoluje to u mnie odraze, obrzydzenie. Bleh... tworcy, co wy za zdegenerowany menel culture promujecie? Przywlekliscie to swinstwo do Dragon Age i udajecie, ze to progres. Taki progres, ze za chwile Bioware skonczy na smietniku. Tworcy gry nie grzeszac inteligencja, nie rozumieja tego niestety. Ideologia nie poprawia jakosci gry. Jest dodatkiem, ktory bedzie wylacznie akceptowalny, jezeli sama struktura gry jest dobra. Veilguard zas nie jest dobra gra...kon trojanski, aby zadzialal, musi byc wiarygodny. Co w takim wypadku? Ideolo bedzie brane pod lupe od razu na wstepie, co bedzie sluzyc jako podstawowy argument do krytyki gry przez, powiedzmy, "ludzi zlej woli". Nabija wieksze negatywy na kazdym portalu niz to jest potrzebne... ale moze wlasnie to jest potrzebne. Bioware nalezy sie kop w tylek za cos takiego. Zmusze sie, aby dograc tytul do konca, lecz jesli jakis przelom nie nastapi, nigdy do niego juz nie wroce(wyczyscilem cale DAI z Trespasser w +100h, tutaj nie ma szans).5/10. Poki co, odradzam kazdemu kupno Dragon Age Veilguard.
Łukasz Telesiński
GRYOnline.pl Team
2025.04.23
Messerschmitt
Ekspert
2025.01.24
Tal_Rascha
Ekspert
2025.01.07
Butryk89
Ekspert
2024.12.26
Justyna Szymańska
GRYOnline.pl Team
2024.11.15
SULIK
Ekspert
2024.11.13
Ocena STEAM
Mieszane (38 791)
Główne zalety gry
Podsumowanie
Główne wady gry
Funkcje lub elementy, których brakuje w grze według użytkowników
Podsumowanie
Podsumowanie recenzji użytkowników wygenerowane przez AI,
Ocena OpenCritic
79% rekomendacji (138)
Shacknews
TJ Denzer
Eurogamer
Robert Purchese
GameSpot
Jordan Ramée
God is a Geek
Mick Fraser
Hardcore Gamer
Zach Mckay
Grimmag Junior
Gra nie jest taka tragiczna. Starali się coś zrobić żeby nie wyglądało jak wszystko. Wyszło jak wyszło ale bez jaj. W tą grę idzie grać jak najbardziej. Nie jest to cudo bo nie jest z ceną też trochę odpłynęli ale ogólnie gra jest fajna. Zwykłe klepanie ale relaksuje. Nie zacina się, grafika jest specyficzna ale nie drewniana. Gra jest turbo łatwa. Dla mnie gitara.
SmyQ23 Chorąży
Wreszcie, w XGP, jako niegdysiejszy fan serii postanowiłem sprawdzić o co tyle hałasu.
Scenariusz to śmiech na sali, wyobraźcie sobie najbardziej trywialne, pompatyczne scenki z taniego anime, dodatkowo pięknie przyprawione postaciami tak nieznośnymi, że od słuchania ich oczy bolą od wywracania. A słuchać musisz, bo Rook to osoba której dialogi dzielą się na:
1. Zgadzanie się w entuzjastyczny sposób
2. Zgadzanie się w ironiczny sposób
3. Zgadzanie się w oschły sposób
Tak więc RPGa tyle w tym co kot napłakał. Do tego walka dużo gorsza niż w przeciętnym Atlas Fallen. Nienajlepszej przecież DA:I nie dorasta nawet do pięt.
Jako osoba która przez lata dbała o swój profil w Dragon Age Keep mogę tylko powiedzieć, że to dziadostwo nie znajduje się w moim headcanonie.
Kostrzu Legionista
No więc trafiłem na tą grę przypadkiem. W ramach uzupełniania biblioteki pudełek mam zasadę, że kupuję jakąś grę premierową na Playstation przechodze ją na szybko a następnie wymieniam na 2/3 gry, które nie grałem a mają zasilić mi bibliotekę pudełek.
Tak też postanowiłem z racji ceny wskoczyć w nieznane mi uniwersum szczególnie, że mam tendencję do grania w gry, które wszyscy na start oceniają tragicznie a są dużymi markami. Od taka chęć własnego sie przekonania oraz zobaczenia o co tyle krzyku.
Gra od razu powiem, że nie jest niczym wybitnym, nie znam lore oraz wcześniejszych części więc nie wiem jak na tle reszty wypada ta część ale jako solowy produkt szału nie ma.
Gra fabularnie nie specjalnie mnie interesowała, miała jakieś swoje zadania umoralniające czy też mające nie niby zachęcić do gry ale słabo trochę jej to szło. Po za wątkiem postaci Emmricha to bardziej mnie irytowały niż ciekawyły. On jako jedyny miał naprawdę ciekawy wątek oraz jego zakończenie opartę na wyborze moralnym związanym z jego "kolegą". Fajny komplet misji, nawet udalo sie twórcą wywrzeć na mnie jakieś emocje.
Główny trzon fabuły zaś nie porwał mnie totalnie, od kolejne wielkie zło, które możemy jako główna postać zarzegnać i jako one man army torujemy sobie drogę przez fabułę oraz w "pojedynkę" (bo mamy niby towrzyszy) zmieniamy losy bitw czy też planów głównych frakcji.
Końcowy segment zaś miał chyba byc czymś w rodzaju Suicide mission z ME2, no ale nie pykło totalnie.
System walki zaś to po prostu w mojej opnii mobilne/współczsne ciupanie. Od mamy jakieś perki, które nawet w kontekście uniwersum są bez sensu (postać uderza w ziemie pięściami i skaczę niczym jakiś John Cena. No wygląda to zabawnie i wybija mnie z samej gry. Dotakowo gra jest dość prosta, jakby projektowana w taki sposób aby gracz sie na niej nie zatrzymał w żadnym momencie, od połowy gry to już praktycznie kombo umiejętności plus "ultimate" powodowało zakończenie walki nim się ona rozpoczęła.
Co do postaci Tash czyli, głównej kontrowersji to zwyczajnie jest kiepsko napisana. Przeczy sama sobie w swoim zachowaniu i to nie wiele ma wspólnego z jej orientacją po za tym, że powoduje iż nie lubimy jej jezcze bardziej. Głównie dlatego, że jak wspomniałem sobie wcześniej przeczy sama sobie (krzyczy o tolerancji jej osoby zaś nie toleruje innych i odnosi się do nich z pogardą jak właśnie do np. Nekromanty)
Ogólnie gra nie jest crapem i nie zasługuje na wadro pomyj jakie zostało na nie wylane ale też nie jest niczym wybitnym. Od gra 5/6 na 10. W wolnej chwili jako zapychacz dla osoby nie lubiącej online gier sprawdza się przy wieczornym graniu na kanapię godzinkę czy dwie przed snem. :)