Street Fighter IV – postać Sheng Long. Żarty twórców gier, które okazały się prawdą
- Żarty twórców gier na prima aprilis, które okazały się prawdą
- Zwiastun gry Far Cry 3: Blood Dragon
- Zapowiedź gry Fighting EX Layer
- Yakuza: Like a Dragon – turowy tryb walki
- Warhammer: Vermintide – tryb bójki
- SUPERQOT – darmowa modyfikacja
- Street Fighter IV – postać Sheng Long
- Zapowiedź gry Syberia 3 na… osiem lat przed premierą
Street Fighter IV – postać Sheng Long
Gdybym musiał wybrać najlepszą primaaprilisową historię z branży gier wideo, najpewniej wskazałbym właśnie opowieść o tym, jak Sheng Long po serii plotek i żartów finalnie trafił do cyklu popularnych bijatyk Street Fighter. Zaczęło się niewinnie, bo od pomyłki w tłumaczeniu Street Fightera II z 1991 roku. W amerykańskiej wersji błędnie zinterpretowano oryginalną japońską wypowiedź jednego z bohaterów (konkretnie Ryu). W efekcie gra sugerowała istnienie tajemniczego Shenga Longa – z „If you cannot overcome the Rising Dragon Fist, you cannot win!” („Jeśli nie jesteś w stanie przetrwać ataku Rising Dragon Fist, nie możesz wygrać!”) zrobiono „You must defeat Sheng Long to stand a chance” („Musisz pokonać Shenga Longa, by mieć ze mną szansę”).
Temat w 1992 roku podłapał magazyn EGM, który w swoim kwietniowym wydaniu umieścił pewien żart (nie zdradzając oczywiście, jaki konkretnie). Tym psikusem finalnie okazał się krótki artykuł, w którym autorzy „odkryli” tajemnicę Shenga Longa. Według nich był on ukrytym przeciwnikiem (i do tego piekielnie trudnym) w Street Fighterze II. Aby stoczyć z nim walkę, trzeba było wykonać szereg specyficznych, skomplikowanych czynności. Fałszywa informacja szybko rozeszła się po świecie i zaintrygowała graczy. Dopiero w grudniu tego samego roku osoby odpowiedzialne za „żart” oficjalnie przyznały, że była ona nieprawdziwa.

Wtedy było już jednak za późno. Historia o Shengu Longu podbiła serca graczy i zaczęła żyć własnym życiem, stając się powtarzaną między salonami gier miejską legendą. Postać ta pojawiła się nawet w komiksie, a wielu utożsamiało ją z trenerem Ryu i Kena – Goukenem. Za to ostatnie możemy zresztą podziękować m.in. kolejnym błędnym tłumaczeniom, tym razem instrukcji do niektórych konsolowych edycji Street Fightera II.
Redaktorzy EGM postanowili wykorzystać swój żart ponownie, tym razem w 1997 roku, gdy trwały prace nad kolejną odsłoną Street Fightera. Na łamach jednego z numerów zaserwowali czytelnikom plotkę, że w trzeciej odsłonie cyklu pojawi się nie kto inny, tylko sam Sheng Long. Przedstawiono jego pełną charakterystykę, wygląd oraz historię. Niestety, fani tej postaci po raz kolejny mogli poczuć się zawiedzeni. Cała akcja okazała się bowiem primaaprilisowym żartem redaktorów magazynu EGM. Ci pokusili się nawet o napisanie tekstu w taki sposób, żeby pierwsze litery zdań tworzyły jasny slogan – April Fools (sprawdźcie sami na grafice poniżej).

I chociaż napisanie, że Sheng Long ostatecznie trafił do jednej z kolejnych odsłon Street Fightera, znacznie ułatwiłoby mi sprawne zamknięcie historii tej postaci, jej finał okazuje się jednak nieco bardziej skomplikowany. Musicie wiedzieć, że gracze o Shengu Longu mogli jeszcze usłyszeć m.in. podczas oficjalnego ogłoszenia dotyczącego Street Fightera IV (udostępnionego pierwszego kwietnia) – wtedy z jego istnienia żartowali już sami twórcy.
Natomiast – co najważniejsze – w czwartej odsłonie Street Fightera w pełni grywalną postacią stał się wspomniany wcześniej mistrz Ryu i Kena, Gouken, który wyglądał właśnie tak jak Sheng Long przedstawiony przez EGM w 1997 roku. To wystarczyło, by większość graczy uznała, że po siedemnastu latach od pomyłki w tłumaczeniu urzeczywistniła się legenda o Shengu Longu. Jako ciekawostkę warto jeszcze dodać, że Capcom planował uczynienie Shenga Longa (a nie Goukena) grywalnym wojownikiem już w 1995 roku, w niezbyt udanym Street Fighterze: The Movie.
