Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 28 stycznia 2018, 11:30

Pociąg do gier, czyli sentymentalna podróż po grach kolejowych

Kolejowe gry to ten rodzaj rozgrywki, który powstał w wyniku ogromnej miłości do kolei. Postanowiliśmy przypomnieć najlepsze gry z pociągami, ale również te, o których zwyczajnie warto pamiętać. Przed Wami kawał niesamowitej historii kolei w świecie gier.

Spis treści

Stukot ciężkich taborów przejeżdżających przez stalowe szyny, charakterystyczny metaliczny zapach wymieszany z wonią nikotyny, przeładowanie pasażerami i wszechobecny brud – jazda pociągami w Polsce w latach 90. nie należała do komfortowych doświadczeń, ale to właśnie wtedy – jeszcze jako dziecko – zakochałem się w pociągach. Jeździliśmy z Dolnego Śląska na Górny. Wydawało się, że podróż trwa wieczność i prawdopodobnie tak było – dzisiaj, po wielu remontach i wymianie taborów, to połączenie zajmuje minimum 6 godzin i 24 minuty. Dawniej musiało to oznaczać 8 godzin wsłuchiwania się w monotonny stukot (huk!) kół i świst wiatru uderzającego w nieopływowe, kwadratowe kształty wagonów.

Wiele lat później wsiadłem do pociągu w Wiedniu i odkryłem, że współczesna, zachodnia kolej wyeliminowała jeden ze swoich najbardziej rozpoznawalnych elementów (oprócz wiecznie obsikanej i opadającej klapy ubikacji), czyli stukot kół o szyny. Cisza, jaka panowała w tamtym pociągu, przez długi czas wydawała mi się potwornie nieznośna, bo miłość do kolei przyjmuje niekiedy formę sztokholmskiego syndromu. Mimo że uczucie to rozwijało się głównie na trasach PKP, w których grasowali przestępcy i pijani rezerwiści, udało mu się przetrwać. Żaden samochód nigdy nie wzbudził we mnie tyle emocji, co rozpędzone kilkadziesiąt ton stali, silników i elektryki.

Ten artykuł będzie właśnie o tym – o miłości do pociągów w zdecydowanie bardziej bezpieczniejszym niż nocne połączenia krajowe świecie elektronicznej rozrywki. Przed Wami nie tylko najlepsze gry o pociągach, ale również te, które – choć dziś zapomniane – zapisały się w historii i sercach miłośników kolei. Jeśli podobnie jak ja czekaliście na Railway Empire, to zdradzę, że uwzględniłem tę pozycję w niniejszym artykule.

Przed podróżą zaznaczę tylko, że starałem się skupić na grach, w których główną rolę odgrywają pociągi, stąd (nie)słusznie pominąłem takie, dla wielu przecież kultowe pozycje, jak Transport Traffic Giant czy Cities in Motion, choć nie obyło się bez wyjątków.

Seria Railroad Tycoon – symulator PKP

SERIA RAILROAD TYCOON:
  1. Producent: Microprose
  2. Gatunek: strategia ekonomiczna
  3. Data premiery: 1990

Pochylcie nisko głowy, bo dzieło nieistniejących już zespołów deweloperskich MicroProse i PopTop Software to opus magnum gatunku. Pierwsza część została wydana zaledwie rok po upadku komunizmu w Polsce, więc niektórych z Was nie było jeszcze wtedy nawet na świecie, a inni dopiero dostawali pierwsze dwóje z matmy. Seria podbiła serca fanów do tego stopnia, że łącznie wydano trzy jej główne części i różne edycje rozszerzone.

W serii mogliśmy kłaść tory również na ziemiach polskich. Czegokolwiek byśmy nie zepsuli, i tak nasze połączenia wypadałyby lepiej niż PKP.

W grze wcielaliśmy się we właściciela spółki kolejowej, którą rozbudowywaliśmy od zera w rozmaitych scenariuszach i czasach. Kładliśmy więc tory, kupowaliśmy lokomotywy, stawialiśmy stacje oraz tworzyliśmy kolejową infrastrukturę, łącząc kolejne ośrodki produkcyjne.

Pierwszych pasażerów przewieźliśmy już w 1830 roku, kupując autentyczne lokomotywy z tamtego okresu. Swoje parowe silniki do czerwoności rozgrzewała taka klasyka kolei jak 2-4-0 John Bull (XIX wiek) czy 4-6-4 Big Boy (XX wiek.; początkowe cyfry to oznaczenia układu osi używane do klasyfikacji setek typów i podtypów lokomotyw), ale również zdecydowanie bardziej technicznie zaawansowane – i nie mniej piękne – maszyny, jak elektryczne Thalys (przypominające odrobinę „nasze” Pendolino) czy potężne, spalinowe Dash 9. W zależności od realizowanego scenariusza mogliśmy również zakupić kolejki identyfikowane z danym krajem, takie jak np. japońskie superszybkie Shinkansen.

Trzecia część wprowadzała do gry twójwymiar i to właśnie ta część zestarzała się bardziej niż druga odsłona w 2D.

W pamięci fanów – do których, nie ukrywam, zaliczam się i ja – zapisała się głównie część druga, ale trzecia odsłona (pomimo środowiska 3D) przykuwała na naprawdę długie dni i miesiące. Seria należy do niezwykle trudnych gier – uruchomienie łańcucha produkcji wymaga bacznego studiowania map podaży i popytu, śledzenia statystyk, obserwowania wydarzeń na giełdzie i rozwoju miast na kontynencie. Całość była jednak bardzo satysfakcjonująca – do dzisiaj żadna stricte pociągowa gra nie zbliżyła się stopniem skomplikowania do tamtych strategiczno-ekonomicznych pozycji.

8/8 wagoników, czyli zasłużony maks! - 2018-01-28
8/8 wagoników, czyli zasłużony maks!

Maciej Pawlikowski

Maciej Pawlikowski

Redaktor naczelny GRYOnline.pl, związany z serwisem od końca 2016 roku. Początkowo pracował w dziale poradników, a później mu szefował, z czasem został redaktorem prowadzącym Gamepressure, anglojęzycznego projektu adresowanego na Zachód, aby w końcu objąć sprawowaną obecnie funkcję. W przeszłości recenzent i krytyk literacki, publikował prace o literaturze, kulturze, a nawet teatrze w wielu humanistycznych pismach oraz portalach, m.in. Miesięczniku Znak czy Popmodernie. Studiował krytykę literacką i literaturę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Lubi stare gry, city-buildery i RPG-i, w tym również japońskie. Wydaje ogromne pieniądze na części do komputera. Poza pracą oraz grami trenuje tenisa i okazyjnie pełni funkcję wolontariusza Pokojowego Patrolu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

więcej

Luxtorpeda - czy polski superpociąg był super i czy był polski?
Luxtorpeda - czy polski superpociąg był super i czy był polski?

Chyba każdy słyszał o „luxtorpedzie”. To niemal mityczny pociąg, superszybkie dzieło rodzimej inżynierii. Czy jednak był to pojazd w pełni polski i tak wspaniały jak niektórzy twierdzą?

Jeszcze RTS-y nie umarły – powrót Age of Empires wskrzesi gatunek?
Jeszcze RTS-y nie umarły – powrót Age of Empires wskrzesi gatunek?

Ostatnio furorę robi They Are Billions – survivalowa strategia o walce z zombie. Rok 2017 przyniósł jednak więcej dowodów na to, że z gatunkiem RTS nie jest jeszcze tak tragicznie, jak wieszczą niektórzy.