autor: Michał Pajda
Dead Space Remake. 23 horrory, od których włos jeży się na głowie
Spis treści
Dead Space Remake

Czy Dead Space z 2008 roku potrzebował odświeżenia? Przed premierą remake’u zdania były podzielone. Niektórzy twierdzili, że gra wciąż świetnie wygląda i nie jest wcale taka stara. Mam jednak wrażenie, że były to tylko wspomnienia (zawsze są lepsze niż rzeczywistość). Po debiucie nowej wersji i jej bezpośrednim porównaniu z pierwowzorem chyba nikt nie ma wątpliwości, że odświeżenie wielkiego hitu sprzed lat było strzałem w dziesiątkę.
Od pomysłu do realizacji droga była jednak daleka. Fakt, że gra znalazła się na naszej liście, świadczy jednak o tym, że wszystko się udało – remake spełnił oczekiwania i zebrał wysokie oceny. Tym, co się od razu rzuca w oczy, jest oczywiście nowa oprawa graficzna. Tytuł został przeniesiony na silnik Frostbite i wygląda fantastycznie, a do tego twórcy pozbyli się ekranów ładowania.
Autorzy z Motive Studio zachowali historię z oryginału, poszerzając ją o dodatkowe elementy, które spajają odświeżoną „jedynkę” z poprzednimi odsłonami. Tak więc ponownie wcielamy się w inżyniera Isaaca Clarke’a wysłanego na okręt USG Ishimura w celu przeprowadzenia niezbędnych napraw. Po dotarciu na pokład okazuje się, że statek jest opustoszały. Szybko wychodzi na jaw, że pracownicy zostali wybici przez nekromorfy – krwiożercze, zmutowane stworzenia. Zadaniem gracza jest ustalenie tego, co się dokładnie wydarzyło oraz odnalezienie ukochanej Isaaca, która stacjonowała na Ishimurze.
W Dead Space Remake zagrasz w Xbox Game Passie
Siłą Dead Space jest ciężki klimat. Na początku walczymy nie za pomocą broni palnej, lecz narzędzi przemysłowych, które pozwalają m.in. odcinać kończyny nekromorfów. Walka z kilkoma stworami naraz jest jednak w stanie podnieść adrenalinę. Tak samo jak eksploracja: zniszczone, często klaustrofobiczne i zaciemnione lokacje budują gęstą atmosferę, w której nie czujemy się komfortowo. I o to chodzi – w końcu to survival horror.
Część odnośników na tej stronie to linki afiliacyjne. Klikając w nie zostaniesz przeniesiony do serwisu partnera, a my możemy otrzymać prowizję od dokonanych przez Ciebie zakupów. Nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!