- Najlepsze długie filmy, przy których będziesz błagać o przerwę
- Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera (Zack Snyder’s Justice League)
- Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia – wersja rozszerzona (The Lord of the Rings: The Fellowship of the Ring – Extended Cut)
- Irlandczyk (The Irishman)
- Łowca jeleni (The Deer Hunter)
- Okręt (Das Boot) – wersja „uncut”
- Watchmen. Strażnicy: The Ultimate Cut (Watchmen: The Ultimate Cut)
- Dawno temu w Ameryce (Once Upon a Time in America)
- Siedmiu samurajów (Shichinin no samurai)
- Lawrence z Arabii (Lawrence of Arabia)
- Szatańskie tango (Sátántangó)
Szatańskie tango (Sátántangó)

- Co to: 7 godzin (prawie jak wieczność) z życia węgierskich chłopów
- Czas trwania: 450 minut
- Gdzie obejrzeć: DVD lub Blu-ray
Na sam koniec przygotowałem prawdziwą gratkę dla filmoznawców i masochistów, ale w sumie na jedno wychodzi. Szatańskie tango Béli Tarra to jeden z czołowych reprezentantów nurtu slow cinema, czyli kina bardzo powolnego, celebrującego każdy moment spędzony z danym ujęciem. Pojedyncza scena z kozą stojącą na stole czy ziemniakiem palącym się w piecu może trwać nawet dobre kilkanaście minut. A akurat w przypadku tego konkretnego filmu to już w ogóle trzeba dysponować nie lada cierpliwością, bo trwa 7 godzin i 30 minut. Powiem tak, nawet projekcje tegoż dzieła w „studyjniakach” zostały uzupełnione o krótką przerwą na oczyszczenie głowy.
To oczywiście kino do bólu artystyczne, wymagające otwartości umysłu i nieustannego pomyślunku, choć na pierwszy rzut oka nie wydaje się ono opowiadać o jakichś szczególnie skomplikowanych życiowych prawdach. Obserwujemy bowiem przepełnione marazmem, ponure życie mieszkańców węgierskiej, dość ubogiej prowincji. Nie są oni usatysfakcjonowani swoją egzystencją, więc oczekują zapowiadanego od dawien dawna Zbawiciela, a my czekamy razem z nimi. Nie zdradzę jednak, czy się doczekamy…
I jasne, jeśli znajdziecie wśród swoich znajomych kogoś, kto twierdzi, że choć przez minutkę nie poczuł nudy na tym seansie, to jest on kłamcą. Bo Szatańskie tango ma wręcz wprowadzić w nastrój pełen apatii, monotonii i mentalnej stagnacji – taka to już sprytna zagrywka psychonarracyjna Tarra. Sęk w tym, by dać się zahipnotyzować na te kilka godzin i posmucić wspólnie z biednymi wieśniakami. Niby film, a jednak swoista medytacja.
OD AUTORA
Uwielbiam długie filmy, nawet jeśli bardzo często się na nich nudzę, ale jeżeli uważnie przeczytaliście tekst, to wiecie, że ta „nuda” nie jest dla mnie żadnym problemem. Wręcz przeciwnie, wpisuję ją w koszty takiego seansu. Liczy się dla mnie samo doświadczenie audiowizualne i włożony wysiłek interpretacyjny, bo gdy już biorę się za kilkugodzinnego giganta, to staram się wziąć za coś z obszarów kina artystycznego. Choć wiadomo, Zack Snyder i jego Liga Sprawiedliwości to wyjątek od tej reguły.
