Siedmiu samurajów (Shichinin no samurai). Filmy, przy których będziesz błagać o przerwę
- Najlepsze długie filmy, przy których będziesz błagać o przerwę
- Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera (Zack Snyder’s Justice League)
- Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia – wersja rozszerzona (The Lord of the Rings: The Fellowship of the Ring – Extended Cut)
- Irlandczyk (The Irishman)
- Łowca jeleni (The Deer Hunter)
- Okręt (Das Boot) – wersja „uncut”
- Watchmen. Strażnicy: The Ultimate Cut (Watchmen: The Ultimate Cut)
- Dawno temu w Ameryce (Once Upon a Time in America)
- Siedmiu samurajów (Shichinin no samurai)
- Lawrence z Arabii (Lawrence of Arabia)
- Szatańskie tango (Sátántangó)
Siedmiu samurajów (Shichinin no samurai)

- Co to: przepiękna japońska epopeja o szlachetności i zwalczaniu czystego zła
- Czas trwania: 203 minuty
- Gdzie obejrzeć: DVD lub Blu-ray
Kochacie amerykańskie westerny? Jeżeli tak, to jestem ciekaw, czy znacie główne inspiracje hollywoodzkich twórców, bo te wcale nie są takie oczywiste. W ich poszukiwaniu należy bowiem przenieść się za ocean, aż do Azji, a dokładniej Japonii i cofnąć się o dobre kilkadziesiąt lat. Wtedy to tworzył jeden z najwybitniejszych filmowców w historii kinematografii – Akira Kurosawa. I to właśnie on ugruntował w świadomości widzów gatunek kina samurajskiego, które potem miało bardzo mocny wpływ na rzeczone westerny.
Samotnego rewolwerowca zastępuje wędrujący samuraj, broń palna zostaje wyparta przez katanę, a amerykańskie stepy ustępują miejsca dalekowschodnim lasom i równinom. I tak jak spaghetti westerny potrafiły – jak sama nazwa wskazuje – przepięknie się ciągnąć, tak i Kurosawa nie spieszył się z opowiadaniem swoich historii, czego najlepszym przykładem jest Siedmiu samurajów, film trwający przeszło 3,5 godziny.
To produkcja bardzo prosta w założeniach, zresztą reinterpretowana potem przez wielu innych twórców. Grupa dzielnych śmiałków zbiera się, by obronić wioskę bezbronnych wieśniaków przed atakiem prymitywnych, choć niebezpiecznych bandytów. Chyba najbardziej wymowna filmowa metafora walki dobra ze złem, jakiej można doświadczyć.
Wszystko to dałoby się pewnie zamknąć w zwięzłej, pełnej akcji historii, ale Kurosawa rozwija akcję powoli. Godzinkę poświęcił na skompletowanie ekipy samurajów, kolejne 60 minut – na przygotowania do bitwy, a w finale zafundował nam przepięknie nakręconą, szaloną potyczkę. A i znalazło się troszkę czasu na oddanie hołdu poległym bohaterom.
