Lawrence z Arabii (Lawrence of Arabia). Filmy, przy których będziesz błagać o przerwę
- Najlepsze długie filmy, przy których będziesz błagać o przerwę
- Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera (Zack Snyder’s Justice League)
- Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia – wersja rozszerzona (The Lord of the Rings: The Fellowship of the Ring – Extended Cut)
- Irlandczyk (The Irishman)
- Łowca jeleni (The Deer Hunter)
- Okręt (Das Boot) – wersja „uncut”
- Watchmen. Strażnicy: The Ultimate Cut (Watchmen: The Ultimate Cut)
- Dawno temu w Ameryce (Once Upon a Time in America)
- Siedmiu samurajów (Shichinin no samurai)
- Lawrence z Arabii (Lawrence of Arabia)
- Szatańskie tango (Sátántangó)
Lawrence z Arabii (Lawrence of Arabia)

- Co to: oparta na faktach historia brytyjskiego dyplomaty w sercu arabskich pustyń
- Czas trwania: 216 minut
- Gdzie obejrzeć: Rakuten, iTunes Store
Do wielu różnych malowniczych, choć pochłoniętych konfliktami miejsc zabrał nas David Lean w swoich filmach. Zobaczyliśmy Birmę (dzisiejsza Mjanma) podczas II wojny światowej w Moście na rzece Kwai, poznaliśmy szerzej azjatycką kulturę w Podróży do Indii, a także przemierzaliśmy bliskowschodnie pustynie w towarzystwie Lawrence’a z Arabii. Wszystkie te dzieła zajmują bardzo ważne miejsce nie tylko w brytyjskiej, ale i światowej kinematografii. Ponadto każde z nich to seans dla widza cierpliwego, a już szczególnie wyżej wspomniany Lawrence, trwający przeszło 3,5 godziny.
Tyle czasu potrzeba było twórcom, aby przelać na taśmę filmową historię Thomasa Edwarda Lawrence’a – nieżyjącego już angloirlandzkiego archeologa, który zasłynął przede wszystkim ze swoich zdolności dyplomatycznych (jeśli tak możemy nazwać przeprowadzenie rewolucji polegające na mobilizacji arabskich wojsk i poprowadzenie ich naprzeciw siłom tureckim). Jest więc w filmie Leana mnóstwo faktów, politycznych pertraktacji i zbrojnych uniesień, ale ta kilkugodzinna epopeja stoi przede wszystkim przepiękną stroną wizualną.
Jasne, film ma już swoje lata, ale ukazane w nim pustynie prezentują się tak, jakby były żywcem wyrwane z Diuny Franka Herberta – emanują majestatem i przytłaczają bezkresem. Pomaga w tym znakomite wykorzystanie technologii Technicolor, pozwalającej na ładniejsze i bardziej wyraziste przedstawienie barw na ekranie. Aż samemu chce się wsiąść na konia i pogalopować w stronę najbliższej oazy.
