Lost Judgment. Gry 2021, przez które stracicie 100 godzin życia
- Gry 2021 roku, przez które stracicie pracę (i ponad 100 godzin życia)
- Hitman 3
- Mass Effect: Edycja legendarna
- Diablo 2: Resurrected
- Monster Hunter: Rise
- Shin Megami Tensei 5
- Pathfinder: Wrath of the Righteous
- Valheim
- Lost Judgment
- Bravely Default 2
Lost Judgment

- Średnia liczba spędzonych w grze godzin po ukończeniu wszystkich wyzwań i questów (wg HowLongToBeat): 91,5
- Gatunek: gra akcji
Spin-off popularnej serii Yakuza niewiele odstaje od niej fabularnie. Zapoczątkowana w Judgmencie historia Takayukiego Yagami przeobraża się w sequelu w coś więcej. Choć grze nie udaje się uciec od wyraźnie widocznej liniowości, sama opowieść potrafi przestraszyć, przyprawić o ucisk w gardle, jak i dumę z wyborów głównego bohatera. Podobnie jak w poprzedniej części twórcy postanowili utrzymany w poważnym tonie wątek główny wzbogacić niezobowiązującymi, a nieraz wręcz ocierającymi się o surrealizm zadaniami pobocznymi.
Walka odbywa się tu w czasie rzeczywistym. Yagami może wykorzystywać styl żurawia, tygrysa i mechaniczną nowość – koncentrujący się na kontratakach styl węża. Wszystko przebiega bardzo sprawnie, a uczenie się kolejnych trików przychodzi z łatwością. W ogóle cała mechanika, nawet tym, którzy nie grali w poprzednią część, wydaje się intuicyjna.
Czas gry, który w przypadku niespiesznego badania zakamarków miasta może wynieść nawet około 105 godzin, wypełniają nie tylko walki i cutscenki. Detektyw musi też nieraz odwracać uwagę przeciwników, myszkować w szkole, w której się dla przykrywki zatrudnił, znajdować cenne dowody i... biegać po ścianach. Poruszanie się między wieżowcami i podejrzanymi mordowniami jest tu bowiem niemal równie przyjemne jak serii Batman: Arkham City. Oczywiście Yagamiemu brakuje wielu gadżetów (i pieniędzy) Bruce’a Wayne’a, ale to naprawdę zrozumiałe, że gracze spędzają tu aż tyle czasu.
DISCO ELYSIUM: THE FINAL CUT

Disco Elysium: The Final Cut to gra maksymalnie na około 40 godzin. Tyle że mówimy o jednym podejściu. Gdybyśmy zaś chcieli poznać przynajmniej połowę możliwości, jakie oferują poszczególne wybory, musielibyśmy spędzić w świecie wykreowanym przez estońskie studio przynajmniej 200 (sic!) godzin. A to wciąż nie tak dużo. Zapytajcie naszego redaktora Karola Laskę. Albo mnie, kiedy uda mi się wreszcie uporać ze znalezieniem tej cholernej odznaki.
