Mroczny rycerz powstaje (The Dark Knight Rises). Filmy, których Internet nie pozwala kochać
- Filmy, które kochaliśmy, ale Internet kazał je znienawidzić
- Matrix Rewolucje (Matrix: Revolutions)
- Mroczny rycerz powstaje (The Dark Knight Rises)
- Ukryty wymiar (Event Horizon)
- Piraci z Karaibów: Na nieznanych wodach (Pirates of Caribbean: On Stranger Tides)
- Mortal Kombat
- Spider-Man
- Avatar
- Koszmar z ulicy Wiązów 5: Dziecko snów (A Nightmare On Elm Street: The Dream Child)
- Obcy: Przebudzenie (Alien: Resurrection)
- Uniwersalny żołnierz (Universal Soldier)
Mroczny rycerz powstaje (The Dark Knight Rises)

- Co to za film: Superbohaterskie kino o upadku i powrocie na szczyt
- Reżyser: Christopher Nolan
- Rok produkcji: 2012
- Ocena na MetaCritic: 78/8.2
- Ocena na Rotten Tomatoes: 87% / 90%
- Gdzie obejrzeć: Chili, iTunesStore, Netflix, Rakuten
Dla mnie to superbohaterski Rocky XXI wieku. Mamy tu bowiem przynajmniej dwa filmy w jednym. W pierwszym poznajemy superbohatera, który upada, nie daje sobie rady ze złem, które kiedyś z łatwością pokonywał. I może to klisza to cokolwiek wytarta, ale pokazana tak perfekcyjnie, że ciężko nie przejąć się losem zabitego (zdawałoby się) Batmana. Potem dostajemy jednak drugi film, jeszcze bardziej emocjonujący. Nolan realizuje starą ideę „od zera do bohatera”, pozwalając Wayne’owi spaść na samo dno, by tym bardziej spektakularny był jego powrót na szczyt. Nie ma jednak nic za darmo – Batman ponosi kilka strat, o których nie zapomni już nigdy.
To najnowszy film na tej liście. Znalazł się tutaj dlatego, że w dobie pandemii koronawirusa został bezpardonowo zaatakowany przez zbijających wówczas popularność na krzykliwych tytułach youtuberów (znawcy tematu pewnie wiedzą, o kogo chodzi). Dostało się Christianowi Bale’owi za śmieszny, sztuczny głos przypominający wyjątkowo nieudaną parodię Dartha Vadera (częściowo słusznie), scenarzystom za propagowanie klasizmu i krytykę nizin społecznych próbujących walczyć o swoje prawa (również częściowo słusznie) oraz producentom za to, że pozwolili na publikację filmu niemal zupełnie pozbawionego humoru (no i? – tego akurat jest wystarczająco w MCU, dlaczego więc niby Batman miałby być utrzymany w podobnej stylistyce?).
Roger Ebert narzekał na brak wyraźnego złoczyńcy, ale uznawał film za świetne zamknięcie wybitnej trylogii. Doceniał też uzyskanie niezwykłej efektowności scen pościgów i samego projektu Batmobila bez użycia 3D. W tej kwestii Mroczny rycerz powstaje robi zresztą wrażenie do tej pory. Wysoko film oceniają też specjaliści z MetaCritic i Rotten Tomatoes. Są zresztą w tym zgodni z widzami – to jedna z nielicznych sytuacji, kiedy to publiczność i krytycy patrzą na produkcję niemal w ten sam sposób.
Roger Ebert to jeden z najbardziej uznanych krytyków filmowych XX i początku XXI wieku. Za swoje dokonania zdobył nawet nagrodę Pulitzera. Z jego opinią liczyli się niemal wszyscy. Pod koniec życia zasłynął niefortunnym stwierdzeniem o grach komputerowych, które w jego opinii nie mogą być sztuką. Później jednak częściowo się z niego wycofał. W dziedzinie filmu do samego końca (zmarł na raka w 2013 roku w wieku 71 lat) był uznawany za jeden z największych branżowych autorytetów.
