Tom Nook. 7 łotrów, których uwielbiamy, choć nie powinniśmy
- 7 łotrów z gier, których pokochaliśmy, choć nie powinniśmy
- Sephiroth
- Piramidogłowy
- Suweren
- Tom Nook
- Tubbs
- Todd Howard
Tom Nook

Animal Crossing pozwala mi zrealizować fantazję o spokojnym życiu na niewielkiej wyspie, w otoczeniu przyjaciół, motyli i WIELKICH WŚCIEKŁYCH PAJĄKÓW. Wróć! Przyjaciół, motyli i przyjaznego kustosza muzeum. Nie ma tu dziennych misji, nie muszę jeść, by utrzymać się przy życiu, generalnie – nie ma presji. Tom Nook, organizator całego przedsięwzięcia, jest gotów zrealizować każdy mój projekt.
I tylko z tyłu głowy kołacze mi się myśl: czemu ja za wszystko płacę? Nie mam problemów z tym, że rozbudowa domu wymaga sypnięcia groszem. To moje prywatne widzimisię – nie potrzebuję do przeżycia trzech dodatkowych pokoi, gdzie będą pokrywać się kurzem kolejne graty; reszta mieszkańców wyspy egzystuje sobie spokojnie w jednoizbowych domkach. Chcesz mieć drugie piętro? Wyskakuj z dzwonków. To brzmi fair. Ale dlaczego mam płacić za każdy jeden most na wyspie, każdą jedną rampę i schody? Czy to nie jest ogólnodostępna infrastruktura? Czy pewien szop czasem nie robi mnie w konia?
Prawda jest natomiast taka, że trzeba płacić, bo gra musi mieć jakiś cel. Rzucane nam wyzwania są przeliczane na pieniądze, gdyż żyjemy w kapitalizmie i trudno nam wyobrazić sobie inny model sukcesu niż akumulacja zasobów. Mamy tu zatem fantazję o idyllicznym życiu na łonie natury, w sercu której, niczym kapitalistyczny pająk, Tom Nook śledzi i monetyzuje każdy nasz krok, otoczony przez cyfrowych niewolników zaprogramowanych tak, żeby byli dla nas mili.
Czemu go polubiliśmy?
Bo czasem po prostu trzeba przymknąć oko na bezduszny system i spróbować dobrze się bawić.
Jasne, nie ma etycznej konsumpcji w kapitalizmie i każda gra w pewnym stopniu odzwierciedla system, w którym ją stworzono; dobrze jest być tego świadomym. Kolorowe zwierzątka w Animal Crossing, choć wydają się mieć własne osobowości, plany i humorki, to tylko linijki kodu napisanego po to, by gracz czuł się ważny i potrzebny – nie zastąpią kontaktu z prawdziwymi przyjaciółmi. Tom Nook to biznesmen, który za darmo nie zrobi nic, by pomóc lokalnej społeczności, mimo że opływa w kasę.
Ale co tam – świat za oknem jest o wiele mniej przyjazny, a Tom Nook pozwala mi zrealizować moją power fantasy o spłacie kredytu hipotecznego, w dodatku nie nalicza odsetek.

Poza tym i tak wszyscy wiemy, że prawdziwym draniem jest Króliczek Wielkanocny.
