Fabuła z niedopowiedzeniami i ciężkim tonem. Tego Diablo 4 musi nauczyć się od Diablo 2
- 6 rzeczy, których Diablo 4 musi nauczyć się od Diablo 2
- Chrzanić zestawy
- Loot nie powinien być „inteligentny”
- Fabuła z niedopowiedzeniami i ciężkim tonem
- Przed wyruszeniem w drogę... należy zebrać ośmioosobową drużynę
- Prostota i surowość artstyle’u
- Bonus: rzeczy, które Diablo 2 Resurrected powinno poprawić
Fabuła z niedopowiedzeniami i ciężkim tonem
Opowieść w Diablo 3, przynajmniej na papierze, miała kilka potężnych zalet. Główną była moc sprawcza bohaterów. Choć wiele rzeczy załatwiali inni, zazwyczaj to my byliśmy w centrum akcji, a nie jedynie sprzątaliśmy po kimś bałagan czy sprawdzaliśmy, co się właśnie schrzaniło. Problem w tym, że ta „niby-sprawczość” w połączeniu z superbohaterskimi motywami (nasi herosi to potomkowie Nefalemów, pierwszych ludzi oraz potomków aniołów i demonów) zabiła całą grozę i tajemniczość. A niektóre partie były zwyczajnie głupio lub pretensjonalnie napisane. Z kilku ciekawych i odważnych motywów zrezygnowano (przemiana archanioła Imperiusa z dupka w potwora) – ale może pojawią się w Diablo IV, nie jest jeszcze za późno.
Diablo 2 – oraz część pierwsza – udziela ważnej lekcji, jak snuć opowieść. W całej historii potrzebna jest tajemnica, przynajmniej pozorna. Atmosferę grozy, nawet w rąbance, buduje się przez niepewność i niedopowiedzenia. Wiele wątków i postaci rzucało jedynie sugestie dotyczące tego, jak funkcjonuje świat czy jakieś straszydło, któremu właśnie dokopaliśmy. Nie wykładało kawy na ławę. Co więcej, kierowaliśmy silnymi, wyjątkowymi jednostkami, ale gra w żadnym momencie nie informowała, że operują one narzędziami, których nie posiadaliby inni doświadczeni przedstawiciele ich profesji. Dlatego – mimo lekkiego dysonansu związanego z wymordowaniem tysięcy potworków – mogliśmy czuć się jak w miarę zwykli śmiertelnicy maszerujący w paszczę wszechogarniającego, przytłaczającego zła. W pierwszym Diablo to w ogóle generowało cudownie przytłaczający efekt, ale do tego seria nie ma już szans powrócić.
Natomiast do rozwiązań z Diablo 2 – owszem. Wypowiedzi projektantów oraz materiały wskazują na to, że ekipa odpowiedzialna za Diablo 4 przynajmniej po części odrobiła lekcje. Musi tylko pamiętać, że prawdziwa groza (oraz przeciwstawiony jej straceńczy ludzki heroizm) bije z Sanktuarium, kiedy nie prowadzimy super-Saiyan z odpaloną aurą, a zwykłych, zdeterminowanych śmiertelników.

