Fuel. 10 wielkich map, na których nie było co robić

- 10 wielkich map w grach... na których nie było co robić
- Far Cry Primal
- Raven’s Cry
- No Man’s Sky (na początku)
- Metal Gear Solid 5
- Just Cause
- Dragon Age: Inkwizycja
- Mafia III
- Rage 2
- Fuel
Fuel

Ostatnia pozycja na liście to pewien paradoks. Największą siłą Fuela był właśnie ogromny otwarty świat o rozmiarze około 14 400 kilometrów kwadratowych. W 2009 roku robiło to wrażenie, szczególnie że mówimy o całkiem różnorodnym i ładnie wyglądającym terenie. Gdy jednak opadła początkowa ekscytacja, wyszło na wierzch, że twórcy nie mieli zbytnio pomysłu na to, jak zachęcić graczy do odkrywania kolejnych zakamarków mapy.
Poza trybami kariery i wyzwań mogliśmy swobodnie zwiedzać całą planszę, ale oprócz walorów estetycznych i krajoznawczych nie oferowała ona nic więcej. Podróżowanie od jednej imprezy wyścigowej do drugiej sprawiało trochę frajdy, jednak największym minusem tego rozwiązania było to, że nie przynosiło żadnych korzyści. Brakowało czegoś, co motywowałoby do dalszej jazdy po drogach i bezdrożach (świetnie robi to od jakiegoś czasu seria Forza Horizon, nagradzająca nawet za takie czynności jak taranowanie znaków drogowych czy przydrożnych murków).
A jakie według Was były najnudniejsze mapy w grach w ostatnim czasie? Czekamy na Wasze opinie w komentarzach.