Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 6 listopada 2020, 13:55

Nie Crysis, a Hunt: Showdown jest prawdziwą gwiazdą Cryteka

Studio Crytek ma powody do zadowolenia. Nie, nie z powodu remastera gry Crysis. Wydane rok temu Hunt: Showdown nadal przyciąga sporo graczy na Steamie, którzy też docenili produkcję.

Gdyby spytać graczy o skojarzenia ze studiem Crytek, na pewno najczęściej wspominano by serie Far Cry (a przynajmniej pierwszą odsłonę cyklu) oraz Crysis. Ta ostatnia prawdopodobnie przewinęłaby się też w kontekście niedawnego remastera, choć niekoniecznie przy wtórze entuzjazmu. Zapewne mało kto rzuciłby nawet mimochodem wzmiankę o innym dziele niemieckiego dewelopera, mimo że paradoksalnie radzi sobie ono bardzo dobrze. Mowa o Hunt: Showdown, które w sierpniu 2019 roku wyszło z wczesnego dostępu i cieszy się sporym powodzeniem na Steamie. W ostatnich 30 dniach w grze bawiło się jednocześnie do 16 523 graczy, co jest najlepszym wynikiem w historii tytułu (via Steam Charts).

O Hunt: Showdown po raz pierwszy usłyszeliśmy ponad 6 lat temu, choć jeszcze pod inną nazwą. Obecny tytuł pojawił się trzy lata później, a w kolejnym roku produkcja trafiła do Wczesnego dostępu Steama. Na premierę w grze przebywało nie więcej niż 10,3 tysiąca osób naraz i do debiutu wersji 1.0 w sierpniu 2019 roku rzadko zdarzało się jej przyciągnąć choćby zbliżoną liczbę użytkowników. Jednak to ostatnie wydarzenie wyraźnie zwiększyło zainteresowanie produkcją, mimo rzadkich okresów spadkowych. Październik okazał się szczególnie udany – Hunt: Showdown przyciągnął największą liczbę graczy w swojej historii.

Oczywiście 16 tysięcy graczy to niewiele w porównaniu do największych hitów Steama. Playerunknown’s Battlegrounds z łatwością bije wynik produkcji Cryteka, mimo że najlepsze czasy ma wyraźnie za sobą. Hunt: Showdown pozostaje też daleko w tyle za Among Us, Rust czy niedawno debiutującym na platformie Apex Legends, nie mówiąc nawet o „świętej dwójce” Valve, czyli Dota 2 i CS:GO. Dziś dzieło studia Crytek ulokowało się dopiero na 93. pozycji w zestawieniu Steama.

Nie Crysis, a Hunt: Showdown jest prawdziwą gwiazdą Cryteka - ilustracja #1
Crytek raczej nie narzeka na popularność Hunt: Showdown.

Niemniej, jak na tytuł rzadko przewijający się w doniesieniach (nie mówiąc nawet o de facto braku szerzej zakrojonej kampanii promocyjnej) i pozornie przyćmiony przez mocną oraz – co ważne – tańszą konkurencję, jest to zaskakująco dobry rezultat. Wystarczy porównać to z grą, o której było głośno przed premierą, czyli Marvel’s Avengers. Superbohaterska produkcja nie załapała się nawet do pierwszej setki najpopularniejszych gier na Steamie. Na premierę tytuł przyciągnął o wiele więcej graczy niż Hunt: Showdown, ale już w kolejnym miesiącu drużyna Avengersów pozostała daleko w tyle i jak na razie nic nie wskazuje na to, by miała zacząć odrabiać straty.

Niekorzystnie dla gry Square Enix wypada też zestawienie ocen użytkowników. Marvel’s Avengers nie tylko ma mniej recenzji (9,8 tysiąca do prawie 54 tys.), nabywcy wystawili też tytułowi mieszane noty. Tymczasem po nie do końca udanym debiucie i (ponad roku aktualizacji) Hunt Showdown może się pochwalić średnią 81% pozytywnych opinii. Gracze chwalą większy nacisk na elementy survivalowe i taktykę niż w typowych produkcjach battle royale, jak również dopracowaną i „interesującą” oprawę audiowizualną. Oczywiście są i narzekania, głównie na typowe bolączki tytułów sieciowych (czytaj: serwery, oszustów i co bardziej toksycznych graczy), aczkolwiek pojawiają się też rzadkie wzmianki o błędach.

Jakub Błażewicz

Jakub Błażewicz

Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).

więcej