Nieudane gry, które narobiły smrodu dobrym seriom
Sequeli powstaje dziś tak wiele, że trudno, by każdy z nich prezentował wysoką formę. Czasami jedna słaba produkcja może mocno zaszkodzić budowanemu przez lata wizerunkowi kultowej marki. Oto lista słabych kontynuacji bardzo dobrych gier.
Spis treści
- Nieudane gry, które narobiły smrodu dobrym seriom
- Duke Nukem Forever
- Medal of Honor: Warfighter
- Star Wars: Battlefront 2
- Tony Hawk’s Pro Skater 5
- Mass Effect: Andromeda
- Dead Space 3
- Fallout 76
- Alone in the Dark (2008)
- Postal 3 i Postal 4
Nieudane, robione główne dla zysku sequele wielkich hitów to istna plaga przemysłu filmowego. Lista gniotów praktycznie nie ma końca, a kiepskie produkcje pojawiają się w każdej dekadzie i dotyczą wszelkich gatunków. Dużo rzadziej zdarzają się kontynuacje, które okazują się lepsze od swoich pierwowzorów, jak Terminator 2, Imperium kontratakuje, Spider-Man 2, Mroczny Rycerz – by wymienić choćby kilka najbardziej uznanych.
W świecie gier bilans wypada nieco lepiej, choć głównie dzięki temu, że nowsze odsłony powstają zwykle z wykorzystaniem większego budżetu i nowocześniejszego sprzętu, pozwalającego stworzyć ładniejszą, bardziej szczegółową oprawę graficzną, większe lokacje pełne detali i inne ulepszenia. Mimo to i w tej gałęzi rozrywki nie zawsze udaje się dostarczyć sequel lepszy od oryginału z przestarzałą zazwyczaj technologią.
Czasem dany cykl staje się tak długi, że kolejne części zaczynają już zjadać własny ogon i jedynym wyjściem okazuje się kompletny reset, czyli świeży start. Innym razem wystarczy jedna produkcja, niby tylko nawiązująca tytułem do kultowej marki, a potrafiąca zniszczyć wszystkie dobre z nią skojarzenia. Twórcy albo nie dają rady wykreować równie przekonującej atmosfery, albo kompletnie zmieniają gameplay i mechaniki, często dobijając całość fatalnym stanem technicznym. I właśnie parę takich tytułów chcemy przypomnieć poniżej.
Mirror’s Edge Catalyst
- Rok wydania: 2016
- Producent: EA DICE / Digital Illusions CE
- Gatunek: gra akcji
- Średnia ocen w serwisie Metacritic: 74/100
O czym jest Mirror’s Edge Catalyst?
Ogromną futurystyczną metropolią zwaną Miastem Szkła rządzą potężne korporacje, sprawując praktycznie totalitarną władzę i ograniczając wszelkie swobody społeczne. Przeciwstawiają się im tzw. „biegacze” – kurierzy zajmujący się również szpiegostwem przemysłowym i inną zakazaną działalnością. W swojej pracy wykorzystują do perfekcji opanowaną umiejętność parkouru i znajomość wszelkich zakamarków miasta. Wcielając się w znaną z poprzedniej odsłony Faith, gracz ma szansę zmienić dotychczasowy porządek i położyć kres totalitarnym rządom.
Co nie zagrało w sequelu?
Pierwsza część Mirror’s Edge zachwyciła wszystkich artystycznym stylem. Gra skupiała się wyłącznie na pokazywaniu dachów ogromnego miasta, po których można było bardzo płynnie poruszać się za pomocą parkourowych sztuczek. I mimo że generalnie otaczały nas głównie wielokąty, a paletę kolorów dało się policzyć na palcach jednej ręki, wszystko miało swój minimalistyczny, przemyślany w każdym szczególe charakter. Oprawę graficzną świetnie uzupełniała przepiękna ścieżka dźwiękowa. Całość, z rozgrywką podzieloną na misje, świetną mechaniką parkouru i unikaniem bezpośredniej walki, stanowiła niezwykle oryginalne doświadczenie.
Druga część siłą rzeczy nie miała już jak zauroczyć ową oryginalnością. Na dodatek twórcy postanowili zrobić z niej grę z otwartym światem, co chyba najmniej przysłużyło się sequelowi. Ogromne przestrzenie bez zawartości, bez życia, z paroma powtarzalnymi aktywnościami szybko przytłaczały nudą i monotonią. Trudno było też wciągnąć się w słabą, przewidywalną fabułę z niezapadającymi w pamięć bohaterami. Niezła mechanika parkouru kontrastowała z wyjątkowo słabą walką. Magia pierwowzoru zniknęła, a wydawca stracił motywację, by dalej próbować podbijać rynek marką Mirror’s Edge oraz postacią Faith.