filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy

Filmy i seriale

Filmy i seriale 25 listopada 2021, 09:30

autor: Ewelina Krzykała

10 najgorszych kontynuacji słynnych filmów

Kontynuacje hitów nie zawsze okazują się strzałem w dziesiątkę. Zdarza się, że są one raczej strzałem… w kolano, stając się czarną plamą w karierze obsadzonych gwiazd i w portfolio wytwórni. To będzie krótki przewodnik po naprawdę kiepskich sequelach.

Spis treści

Kontynuacje nie zawsze są złe. Ale to działa w dwie strony – bo przecież nie zawsze muszą być też dobre. Ile razy zastanawialiście się nad tym, dlaczego sequel rewelacyjnego dzieła filmowego, obsypanego statuetkami i najwyższymi notami krytyków, to – delikatnie rzecz ujmując – porażka, która nie umywa się do pierwowzoru? Albo co takiego wydarzyło się na planie, że ci sami aktorzy w pierwszej części wypadli spektakularnie, a w drugiej jakby uginali się pod ciężarem scenariusza?

Co ciekawe, niektóre sequele potrafią się obronić, bo choć zupełnie nie przystają do oryginału, mają w sobie coś nowego, świeżego i nieco poszerzają perspektywę poprzednika. Ale jednak to nie to samo…

Terminator: Mroczne przeznaczenie (Terminator: Dark Fate)

  1. Gatunek: akcja, sci-fi
  2. Reżyser: Tim Miller
  3. Lepsze części: Terminator: Genisys
  4. MetaCritic: 54
  5. Rotten Tomatoes: 70%
  6. Gdzie obejrzeć: Chili, iTunes, HBO GO, Rakuten, VOD.pl

W przypadku serii Terminator sprawdza się stara zasada „im dalej, tym gorzej”. Pamiętacie pierwszą część bionicznej sagi o androidzie z przyszłości, który przybywa na Ziemię, aby wyeliminować wrogów rasy cyborgów? No cóż… Odsłona Mroczne przeznaczenie zamyka peleton cyklu.

Tim Miller, który do roli reżysera został namaszczony przez samego Jamesa Camerona, chyba nie do końca obmyślił strategię działania. Produkcja ma sporo smaczków, które warto docenić, jak choćby efektowne i na wskroś realistyczne sceny walk czy rozłupywania na kawałki wszystkiego, co bionicznej kreaturze Rev-9 podejdzie pod rękę. I jeszcze więcej niedociągnięć, które trudno wybaczyć. Opowieść o kolejnym dniu sądu, który ma doprowadzić do wyginięcia ludzkości, staje się przewidywalnym, nudnawym spektaklem. Dużo tu gadania o przeznaczeniu i wytrwałości, a także aluzji do obecnych problemów, takich jak globalne ocieplenie czy inwigilacja. Tyle tylko, że nic z nich nie wynika i czasami podejmowane od czapy tematy wydają się zakłócać ciąg fabularny.

Mroczne przeznaczenie znowu wywołuje do tablicy dwójkę ulubionych bohaterów znanych z pierwszej części (od wszystkich innych części Cameron się odciął), czyli samego Terminatora, który… wiedzie sobie spokojny żywot w ukochanej Ameryce, i Sarah Connor, od chwili spotkania grożącą ulubionemu cyborgowi śmiercią. Starzy bohaterowie powoli i w glorii schodzą ze sceny, aby zrobić miejsce nowym wybawcom. I trzeba przyznać, że robią to w iście gwiazdorskim stylu.