Dziesięć najlepszych growych momentów z 2019 roku
Podobnie jak kino, gry wideo także mają swoje momenty, które na nowo pokazują nam siłę drzemiącą w tym medium. A że w mijającym roku było ich nader dużo – postanowiliśmy zebrać najlepsze sceny mijających dwunastu miesięcy.
Spis treści
- Dziesięć najlepszych growych momentów z 2019 roku
- Ponura ucieczka w Metro Exodus
- Walka z Małpim Strażnikiem w Sekiro: Shadows Die Twice
- Pobojowisko pod akweduktem w A Plague Tale: Innocence
- Labirynt Popielniczki w Control
- Czarna dziura pożera Fortnite’a
- Poświęcenie krawata w Disco Elysium
- Zamach na Piccadilly Circus w Call of Duty: Modern Warfare
- Wszystkie wojny Kojimy w Death Stranding
- Budowa nowego miecza świetlnego w Star Wars: Jedi Fallen Order
Poświęcenie krawata w Disco Elysium
Disco Elysium przypomina sesję RPG prowadzoną przez wyjątkowo kreatywnego i elokwentnego mistrza gry, który dla animuszu wypił przed rozpoczęciem zabawy o jedno piwo za dużo. To tytuł praktycznie pozbawiony systemu walki, oparty niemal wyłącznie na dialogach i eksploracji dziwacznego świata, ale nie nudzi nas nawet przez chwilę – głównie dlatego, że prosta rozmowa z kimkolwiek to tutaj pokaz ułańskiej fantazji twórców. Zresztą sami powiedzcie: czy kiedykolwiek zdarzyło się Wam zawzięcie dyskutować z... rozwijanymi przez siebie umiejętnościami? Albo elementami ubioru?
I absolutnie nie są to proste gagi, oparte wyłącznie na absurdzie całej koncepcji. Dla przykładu: paskudnie pstrokaty krawat, który nosimy przez zdecydowaną większość tej historii, staje się fundamentalnym elementem zabawy. Przez całą grę jest uosobieniem chaosu, podpowiadającym nam najgłupsze wyjścia z każdych tarapatów – bo zdaje się doskonale wiedzieć, że cała frajda w Disco Elysium polega właśnie na wplątywaniu się w najdziwaczniejsze sytuacje. To jak posiadanie pokręconego towarzysza przytwierdzonego do naszej szyi. I dlatego też, gdy ostatecznie go tracimy, czujemy autentyczny smutek.
W końcówce gry możemy krawat poświęcić, by zrobić koktajl Mołotowa, i gdy go wyrzucamy, odpala się nasza ostatnia rozmowa. Przypominamy sobie, że to nie tylko część ubioru, ale i nieodłączny atrybut bohatera, który zakłada go, by choć trochę podnieść się na duchu w otchłani depresji i chaosu, jaką stało się jego życie. Że to towarzysz poświęcający się, by nas ochronić. Że to kompan, z którym przeżywaliśmy najlepsze momenty całej tej pokręconej opowieści. Wiecie, to niby tylko krawat w szpetne wzorki – ale jeśli już zanurzyliście się w Disco Elysium, nawiązaliście z nim nić braterstwa. I naprawdę przykro jest się z nim pożegnać.