Dwa wieczory pisania, czyli tego co i tak lubię, dzięki którym udało się zainicjować łańcuch wydarzeń prowadzący do zmiany percepcji graczy w kwestii pseudoludologów. Nie żałuję ani minuty poświęconej na te doci, z przyjemnością to powtórzę jeśli zajdzie potrzeba :)
Kiszakowi od drugiego doca puściły nerwy, zwyzywał na wizji w 26-minutowym rancie widza który go spytał kiedy odpowie i obnażył się jako taki niestabilny emocjonalnie słaby człowieczek, że pół internetu się z niego nabija. Od tygodnia udaje że mój dokument nie istnieje i ucieka od konfrontacji. Jego najwierniejsi akolici na twitterze wywiesili białą flagę i błagają o koniec dramy bo są masowo wyśmiewani.
A tutaj Kiszak merytorycznie tłumaczy swojemu kotu, dlaczego patologiczne zachowania są wynoszone z domu:
Możesz się wybielać, możesz udawać rozsądnego, odwracać kota ogonem, ale obaj dobrze wiemy, co tu robisz i w jakiej intencji pisałeś swój komentarz. A najlepszym dowodem jest to, że w żadnym z tych postów nawet nie próbowałeś się odciąć od kłamcy i manipulanta ani zaprzeczyć że wierzysz teoriom spiskowym wampira z temu.
Dlatego jeszcze raz powtórzę - moja taryfa ulgowa dla takich jak ty się skończyła. Nie będę się bawił w waszą farsę i udawał, że jesteście tu bo nagle wam się zachciało dyskusji. Z przyjemnością natomiast będę do każdej odpowiedzi na wasze posty dorzucał filmiki pokazujące jego kompromitacje.
O takie jak na przykład matematyka z Kiszakiem:
https://www.youtube.com/watch?v=zSMM-WtUM9Y
Jak zaczniesz mieć własne zdanie, to wtedy pojawi się jakikolwiek sens pisania do ciebie, a nie przez ciebie. Tymczasem łapcie kolejny filmik pokazujący, jakiego człowieka Brzezio93 wybrał za swojego idola https://www.youtube.com/watch?v=W3I1RIHrKwg
Najwyższy czas skończyć udawać, że fanatyczni wyznawcy niepotrafiącego panować nad agresją kłamcy, manipulanta, sprzedawczyka, gościa który nie zna się na grach i, jak się okazuje, na dodatek tchórza bojącego się zmierzyć z argumentami, wnoszą cokolwiek wartościowego do dyskursu o grach. Nie jestem ci winien żadnych argumentów. Nie zasługujesz na nie, zasługujesz na ostracyzm społeczny.
Ale - masz 33 strony argumentów, te które król waszej sekty udaje że nie istnieją bo wjechały mu na psychikę tak że na jedną wzmiankę o nich odpalił 26-minutowy rant z którego się obecnie śmieje pół polskiego internetu. Jak taki z ciebie wielbiciel argumentów, to odnieś się do nich. W innym wypadku - wracaj do jaskini, w której kisicie się z królem ziemniaków na uchodźstwie.
https://docs.google.com/document/d/10rf6cnVCuWLwTOA19gs8M9hA7s_R264D9UmRTAcLPkQ/edit?tab=t.0
https://www.youtube.com/watch?v=5NC6RdkWAqA
No tak, to że umiesz powtarzać zdania usłyszane u streamera który nie wie ile to jest 3.5 x 2 to wiemy. A jakaś myśl własna?
Koleżko, twoja historia postów jest widoczna w profilu. Silisz się na darmo, każdy może zweryfikować że jesteś tylko komorą echową Kiszaka. Idź lepiej zapytać go kiedy przestanie zachowywać się jak tchórz i odpowie na 33 strony udowadniające że kłamie, manipuluje, sprzedaje się i nie zna się na grach.
Zamiast nieudolnie udawać że nie jesteś od Kiszaka, idz lepiej spytac swojego idola kiedy odpowie na mój dokument
Konsekwencją działań Kiszaka jest to, że w przypadku gdy on i jemu podobni urządzają nagonkę na jakąś grę, cała fala ich widzów zalewa te forum papugując kłamstwa i zarzucając recenzentom sprzedanie się, a każdego kto się z nimi nie zgadza obrażając. Mieliście tego duży przykład choćby przy Avowed, gdzie cały dyskurs o grze został przez nich roztrzaskany.
Ignorowanie ich miało sens kiedy byli mali, ale w tym momencie udawanie że problemu nie ma, gdy to się rozlewa już po całym internecie, tylko im pomaga. W momencie, gdy nikt nie stawia im oporu i ich narracja jest jedyną jaką słyszą widzowie, to nawet osoby racjonalne mogą zacząć wierzyć w te kłamstwa. Zwyczajnie z braku innego punktu odniesienia.
Zawieje to patosem, ale ten cytat w tym wypadku naprawdę dobrze oddaje motywacje: "Aby zło zatriumfowało, wystarczy, by dobry człowiek niczego nie robił."
Robię nowy wątek, żeby trochę odciągnąć ten temat od samej recenzji i osoby niezainteresowane tematem mogły go sobie spokojnie zignorować.
W poprzednim odcinku: Kiszak w swojej opinii o grze Silent Hill f zarzucił wszystkim autorom recenzji z wysokimi ocenami nierzetelność i kłamstwa – poniekąd więc i mojej. Przygotowałem więc tekst punktujący jego materiał (https://docs.google.com/document/d/1Lw8k02uWmhgryWBqmNaozbbRP-lkPcM2LBewkr05fEU/edit?tab=t.0), Kiszak na to odpowiedział.
Właśnie opublikowałem odpowiedź na jego materiał:
https://docs.google.com/document/d/10rf6cnVCuWLwTOA19gs8M9hA7s_R264D9UmRTAcLPkQ/edit?tab=t.0
Nie tłumaczę tego jutuberom. Tłumaczę to tym wszystkim nowym użytkownikom, którzy przychodzą tutaj napisać jaka recenzja jest opłacona bo Kiszak przez 30 minut materiału wciskał im kłamstwa.
PS. I nie my. To moja prywatna inicjatywa :)
Wszystkich fanów (i antyfanów w sumie też) Kiszaka zapraszam:
https://docs.google.com/document/d/1Lw8k02uWmhgryWBqmNaozbbRP-lkPcM2LBewkr05fEU/edit?tab=t.0
Cześć, z tej strony autor recenzji Silent Hill f na GRYOnLine.pl. Kiszak w swojej opinii o grze (https://www.youtube.com/watch?v=4XFJEEo4suM) zarzuca wszystkim autorom recenzji z wysokimi ocenami nierzetelność i kłamstwa – poniekąd więc i mojej. Porozmawiajmy zatem o rzetelności i merytoryczności jego własnego materiału.
Rzetelna i wartościowa opinia o grze czy recenzja zakładają osadzenie w kontekście, merytoryczne przygotowanie i brak tendencyjności. Kiszak w swoim materiale nie spełnia żadnego z tych założeń.
Zaczynając od osadzenia w kontekście. Silent Hill f to kolejna , mocno rewolucyjna odsłona kultowej serii – i kluczowym kontekstem jest to jak prezentuje się na tle poprzednich odsłon serii. Kiszak nie ma o tym pojęcia, gdyż poprzednich odsłon serii nie zna, co jeszcze udowodnię dalej. Kolejnym ważnym kontekstem jest to jak gra wypada na tle innych przedstawicieli swojego gatunku, survival horrorów – tu z kolei autor przedstawia skrajny wręcz brak zrozumienia tego typu gier, co mnie fascynuje bo niby rzuca porównaniami do Resident Evilów i Cronosa, a do tego twierdzi że gatunek zna.
Kontekst serii i kontekst gatunkowy są najważniejsze. Tak jak nie ocenia się nowej FIFY bez porównań do poprzedniczek czy Forzy bez porównań do Gran Turismo, bo te gry nie istnieją w próżni, tak jakość SHf jest przede wszystkim odbierana przez pryzmat poprzedniczek i/lub gatunku. Inne konteksty są tutaj drugorzędne i stanowią uzupełnienie. Tymczasem Kiszak kompletnie ignoruje i pomija wszystkie konteksty poza jednym, soulslikowością gry. W materiale Kiszaka system walki urasta do rangi jedynego istotnego elementu gry, a wszystkie inne są albo całkowicie pomijane albo sprowadzone do rangi nieistotnego tła. Odwracając sytuację – to tak jakby oceniać Dark Souls wyłącznie przez pryzmat fabuły i niczego innego. Bo ta walka, na której tak zafiksował się Kiszak, jest tylko trochę bardziej istotna niż fabuła w „soulsach”.
Przechodząc do merytorycznego przygotowania. Podstawą rzetelnego materiału jest znajomość gry o której się wypowiada/pisze – czyli ogranie wystarczająco dużej jej części, by móc się o niej całościowo wypowiadać. Wedle jego własnych słów, Kiszak spędził z Silent Hillem f trzy godziny. Oznacza to, że ukończył jakieś 1/4 pierwszego przejścia gry i nie ma żadnego pojęcia o tym jak rozwija się fabuła (ale przy takim stylu gry i tak nie ma pojęcia o fabule, więc to chyba nie ma takiego znaczenia), o rodzajach zagadek (ale znowu, jak nie czyta notatek to i tak nie jest w stanie ich rozwiązać inaczej niż na oślep, co sam udowodnił przy strachach na wróble…), o zmianach w systemie walki wprowadzonych w połowie gry. Czy kolejne godziny zmieniłyby jego opinię? Jestem pewien że nie, bo on się uparł że gra ma mu się nie podobać i zrobi wszystko żeby tak było. Ale jako ktoś, kto przeszedł SHf w całości mogę powiedzieć, że Kiszak widział za mało żeby napisać rzetelną opinię o grze jako całości. Jego opinia ma mniej więcej taką samą wartość, jaką miałoby zachwycanie się Mafią III po samym prologu zanim pojawił się open world albo podejmowanie polemiki o NieR Automata po samym A route. Albo wychodząc poza gierki – o Władcy Pierścieni na podstawie samych tylko rozdziałów w Shire.
Drugim elementem merytorycznego przygotowania jest znajomość serii o której się wypowiada albo przynajmniej weryfikacja faktów. To, że Kiszak nie ma pojęcia o cyklu i nie poświęcił czasu żeby upewnić się że nie gada bzdur, zdradza chociażby czepiając się różowego stroju dołączonego do edycji deluxe. Tego typu bonusowe stroje są w serii tradycją i pojawiały się wcześniej m.in. w SH3 i SH4. Ich umieszczenie w „czwórce” jest nawiązaniem do tradycji. Niezależnie od tego czy autorowi się to podoba czy nie, pominięcie tej informacji i budowanie narracji jakoby to był wymysł twórców najnowszej części jest albo oznaką ignoracji, albo celową manipulacją.
No i przejdźmy do tendencyjności. Siadając do gry można mieć negatywne nastawienie, sam takie miałem, o czym zresztą wspomniałem w swoim tekście. Ale profesjonalizm oznacza ocenianie gry możliwie bez uprzedzeń. Kiszak nawet nie próbuje i nawet nie udaje że próbuje. Cały materiał to tendencyjne wybieranie mało istotnych wad i udawanie że stanowią one duże problemy (od kiedy to że grafika jest przeciętna to poważna wada skreślająca tytuł? Albo to że animacje nie dorównują, ze wszystkich możliwych gier, Wiedźminowi 3?), podkręcanie do poziomu absurdu faktycznych wad i ignorowanie zalet. Tu nie ma żadnej woli poznania gry i przedstawienia jej odbiorcom. Cały ten materiał, poza zabawnie tokenowym fragmentem udawanych zalet, celowo dopasowanych tak żeby przypadkiem nie były za bardzo pozytywne, to jest tendencyjne, nastawione na wywoływanie skrajnie negatywnych emocji budowanie narracji o tym że wszystko jest w Silen Hill f złe.
A przechodząc już do konkretów:
[02:00]: „ Silent Hill f to jest dosłownie, no nie wiem, może bym to nawet nazwał lekkim takim rebootem marki po tym, jak skosili ogromne siano na remake’u Silent Hilla zrobionego przez Blooberów […], no to Konami stwierdziło, że […] wrócimy do marki”.
To jest bzdura, Silent Hill f został zapowiedziany podczas Silent Hill Transmission w październiku 2022, tym samym na którym zaprezentowano Silent Hill 2 remake od Bloober Team. Obie gry powstawały równolegle. Kiszak nie ma pojęcia o losach serii i kłamie. Albo nie potrafi weryfikować podstawowych informacji.
[02:30]: „To nie jest przypadek, że Konami nie potrafi robić dalej tych Silent Hillów i to był dosłownie strzał z Silent Hillem jedynką i dwójką. Każdy kolejny był coraz gorszy.”
Silent Hill: Origins, Silent Hill: Shattered Memories i nawet P.T. są żywym zaprzeczeniem tego kolejnego kłamstwa i braku elementarnej wiedzy o serii.
[02:45]: teoria statku Tezeusza rzekomo odpowiadająca za losy serii Silent Hill
Ta teoria kompletnie nie ma zastosowania do serii Silent Hill. Tylko pierwsze cztery części serii były robione przez oryginalny zespół, kolejne trafiały do najróżniejszych studiów na całym świecie. Tam nie było żadnych pojedynczych wymienianych części.
[03:09] „Świat gry jest naprawdę realnie wyglądający. Te pierwsze lokacje są fajne. Masz poczucie, że jesteś tam chyba w latach 60 w Japonii. Jest to wiernie odwzorowane. Wygląda to naprawdę porządnie. Masz poczucie jakbyś chodził po jakimś faktycznym miasteczku. Ta cała atmosfera wybudowana wokół tego miasteczka jest taka bardzo podła, taka aż przeklęta wręcz. Czujesz, że tam jest coś nie tak. Nie powiedziałbym, że no niestety jest tam zbudowane pewne poczucie niepokoju, ale nie wiem. To takie uczucie podłości mógłbym nawet porównać wiecie do takiego Wiedźmina 1 jak jest Wyzima. […]. Ale no wiecie to wygląda ładnie ale design tych lokacji wcale na jakimś wysokim poziomie nie jest, wręcz przeciwnie jest na poziomie niskim.
To jest ta jedna wielka zaleta której doszukał się Kiszak w grze (poza animacją wchodzenia po schodach!), ale żeby przypadkiem narracja się nie zepsuła musi na koniec napisać że design lokacji, o których przez minutę nawijał jaki jest dobry, to tak naprawdę jest na poziomie niskim. Argumentów dla tej stanowczej tezy przeczącej jego własnej wyliczance – brak. Kolejne plusy jakie wskazał Kiszak to jest… animacja wchodzenia po schodach i ładne cutscenki. Ale przy cutscenkach zaraz zaznacza że aktorstwo nie jest tak dobre jak w Clair Obscur. Żebyście sobie nie pomyśleli czasem.
[05:17] „Ta gra jest spierdolonym szmaciskiem. Tego się nie da inaczej określić. Ta gra to szmata do wycierania podłogi.”
Zachowuję cytat, żebyśmy pamiętali do jakiego werdyktu dąży cała poniższa litania wad.
[06:19] „Po pierwsze early access. No to jest kolejny przykład gry, która dostaje early access. Oczywiście dodatkowo płatny, więc mamy premierę główną, mamy premierę dla biedaków”
Też tego nie lubię. Ale uważam że grę należy oceniać za to jaką jest grą, nie za model sprzedażowy, chyba że ten jest szczególnie wyróżniający się na rynku in minus. Wcześniejszy płatny dostęp już niestety nie jest. Tupanie nóżkami tego nie zmieni, a traktowanie tego za element składowy oceny sprawia jedynie tyle, że całościowa ocena/opinia staje się bezwartościowa w momencie gdy ten early access przestaje obowiązywać. To nie jest wada samej gry.
[ 06:30] „No i wygląda to, słuchajcie, że ta gra, jeżeli byście chcieli ją ograć na premierę, kosztuje 390 zł, więc też miejscie świadomość w jakim segmencie porównujemy tę grę. Nie porównujemy dosłownie w segmencie Elden Ringa za 250, nie porównujemy w segmencie Clair Obscur za 140 zł, Wu-konga za 180. Nie porównujemy tego w segmencie Cyberpunka za 200 zł. Nie, to jest gra AAA premium dosłownie AAAA. Jeżeli chcesz zagrać na premierę, płać 390 zł. No nie, za grę na dosłownie dwa wieczory. To już nieważne jak ona byłaby dobra, no nie oszukujmy się. […] Więc no wydaje mi się, że cena jest bardzo mocno przesadzona.
Znowu – ocenianie gier przez pryzmat ceny ma sens w przypadkach skrajnych, kiedy cena jest zaskakująco dobra i warto ją pochwalić, albo absurdalnie zawyżona. Cena SHf jest standardowa dla gier AAA, czy nam się podoba czy nie. Plus znowu, taki argument staje się bezużyteczny przy pierwszej promocji albo dodaniu do game passa. To jest problem z branżą a nie wada konkretnej gry.
[07:05] „Wątpię żeby miała replayability na poziomie residentów, prawda? No raczej Konami tak dobrych survival horrorów nie robiło i tak jak Silent Hilla ludzie lubili, no to daleko mu było w kwestii replayability do Residentów.”
Pełne zrozumienie fabuły SIlent Hilla f wymaga kilkukrotnego przejścia, gdzie kolejne podejścia różnią się od siebie. Również poprzednie odsłony serii wymagały wielokrotnych przejść, aby je zrozumieć i poznać. A pełne rozkminienie, teoretyzowanie i analizowanie tych gier zajmowało fanom całe lata. Ten fragment przedstawia brak wiedzy o serii i tendencyjne kłamstwo mające na celu przedstawienie gry jako gorszej od Resident Evilów.
[07:46] „Dla mnie największym absurdem jest, że mówimy tutaj o survival horrorze, o budowaniu napięcia, o budowaniu jakiejś dynamiki, konkretnej narracji, a dostajesz Digital Deluxe, gdzie na samym początku możesz sobie wybrać strój różowego króliczka z uszkami. Ja rozumiem, że takie rzeczy się wprowadza do gier. Ja rozumiem, że mody wprowadzają takie rzeczy do gier. Rozumiem, że nie musisz tego wybierać, ale no w pierwszym przejściu gry, no proszę was, różowy skin króliczka w horrorze? […] To wyburza z imersji”
Dokładnie – nie trzeba tego wybierać, to jest kompletnie opcjonalne, co więcej dodatkowo płatne. Kiszak specjalnie dopłacił za uszka w grze, żeby mógł je specjalnie wybrać w menu opcji zamiast domyślnego stroju i przedstawić je jako wadę. Wcześniej też wspomniałem – ten strój to easter egg dla fanów, więc Kiszak wykazuje elementarny brak wiedzy i weryfikacji informacji.
Hipokryzją jest też wspominanie, że coś wyburza z imersji w survival horrorze, gdy gra się w niego całkowicie ignorując założenia survival horrorów, czyli dokładną eksploracje, czytanie notatek by z ich pomocą rozwiązywać zagadki, dokładne analizowanie fabuły i możliwe unikanie walki zamiast parcia byle do przodu.
[08:40] „No grafika, no nie mówimy tutaj o żadnym nextgenie […] No słuchajcie, no wygląda to jak końcowa era PS4. No nie oszukujmy się, na pewno jakośc twarzy tutaj no nie jest na poziomie tego co ostatnio zaprezentował nam Kojima. Na pewno nie jest to na poziomie Senuy. […] No oczekiwałbym od gry, która tak bardzo stawia na narrację, na pokazywanie rzeczy za pomocą dźwięku, grafiki trochę więcej. No jest to no przeciętniak.”
To prawda, od strony czysto technicznej oprawa wizualna jest przeciętna, nic wybitnego, nic brzydkiego. Nadrabia warstwą artystyczną, co Kiszak sam wcześniej przyznał. Ale teraz o tym zapomniał i grafika składa się już na finalną ocenę, którą jest, przypominam, „szmata do wycierania podłóg”.
[10:01] „Movement postaci jest totalnie rozpierdolony. [… ] Ja bym wam to najbardziej porównał do Wiedźmina 3. […]
Dalej przypominam, że te argumenty dążą do udowodnienia że gra jest „szmatą do wycierania podłóg”.
[12:10] „W tej grze jest bardzo duży problem ze snappingiem rzeczy i wchodzeniem w interakcje z drzwiami. Tu podchodzi do drzwi i obszar interaktywny tych drzwi jest na kilku konkretnych pikselach i jeżeli ty nie wejdziesz w nie, tylko wbiegniesz w te drzwi w trochę innym miejscu, no to ta postać ci odbije i ty znowu będziesz musiał poczekać sekundę.”
Niedawno recenzowałem nową Mafię w której rzeczywiście był taki problem. W Silent Hill f obszar aktywnej interakcji jest tak duży, że trzeba się bardzo postarać żeby jej nie wywołać. Nie odczuwałem tego problemu, natomiast nawet jeśli Kiszak faktycznie go odczuwał, to po moich przeżyciach w Mafii Old Country mogę powiedzieć, że to absolutnie nie jest tak irytujące i przeszkadzające w zabawie jak próbuje to demonizować Kiszak.
[13:02] „Z tą kamerą jest coś nie tak przy bieganiu”
Jeśli to nie jest kłamstwo albo celowa manipulacja ustawieniami żeby udowodnić na filmie tezę, to jest to problem czysto pecetowy – na konsoli problem nie istnieje.
[14:13] „Wstęp tej gry to jest 15 minut biegania i trzymania strzałki do przodu, tylko potem, żeby przejść do kolejnej sekcji, 30-minutowego trzymania strzałki do przodu, no ta gra jest całkowicie nieinteraktywna przez pierwszą godzinę”
Pierwsza godzina rozgrywki polega na eksploracji otoczeniu, zbieraniu (I CZYTANIU) notatek oraz dowiadywaniu się więcej o świecie przedstawionym. Czytanie notatek oraz zbieranie przedmiotów są formą interakcji, podobnie jak eksploracja sama w sobie. To są kłamstwa. I elementarny brak zrozumienia gatunku survival horrorów, w których wolniejszy początek jest naturalnym elementem budowania napięcia.
[14:44] „Dosłownie z tej gry, jakby wyciąć każdą sekwencję combatu byłoby lepiej.”
To jest zabawne zdanie, ponieważ założenia systemu walki są właśnie takie, żeby w większości sytuacji to gracz decydował czy chce walczyć czy uciekać. To jego wybór. Kiszak tego kompletnie nie zrozumiał.
[15:00] „Kolejny raz mamy w ogóle do czynienia z animacjami jakichś takich manekinów i wydaje mi się, że to jest najnowszy sposó deweloperów na obchodzenie faktycznie dobrych i sprawnych animacji. No bo w tym wypadku jeżeli coś po prostu działa tak poklatkowo, to za każdym razem można powiedzieć, że tak stary wiesz miało to tak działać.”
Manekiny są po pierwsze ikonicznym elementem serii, po drugie te w Silent Hill f mają silne uzasadnienie fabularne, które nawet po trzech godzinach gry jest już częściowo zrozumiałe – jeśli wykazuje się minimalną chęć jego zrozumienia albo przedstawienia rzetelnie gry. Takie a nie inne animacje też są elementem konkretnej wizji artystycznej. To jest kwestia czysto subiektywna, więc zaznaczę tylko, że nie tylko recenzenci, ale również przeważająca większość graczy w recenzjach na Steamie zachwyca się nad wizją artystyczną potworów występujących w grze.
[15:35] „Feeling tej walki jest pozbawiony jakiegokolwiek impact hita”
Ten system walki może się podobać, może nie, ale to jest zwyczajne kłamstwo. Impact hity są bardzo silnie odczuwalne przy trafieniu silnymi atakami, przy ładowanych atakach, przy parowaniu. Nie są odczuwalne przy niektórych słabszych atakach.
[16:53] „Ja w tym roku grałem w naprawdę dużo survival horrorów, więc mam bardzo, ale to bardzo świeże takie zestawienie jak mogłoby to wyglądać, gdyby było zrobione dobrze. No mam po prostu bardzo dobre pole do manewrów w kwestii analizy porównawczej”
Fake it till you make it? Patrząc po ilości osób które uwierzyły w te kłamstwa w tym materiale, to przykre że to działa.
[17:05] „System staminy w tej grze jest tak potrzebny jak rybie parasol. […] Gdy walczysz z przeciwnikiem ty masz staminę na jeden, dwa uniki i jeden atak, co sprawia, że każda walka w tej grze staje się walką dosłownie turową”
Nie będę cytował całej ściany narzekań na combat, więc podsumuje wszystko tutaj. Kiszak kompletnie ignoruje kluczowe elementy systemu walki. Głosi kłamliwe tezy że np., parowanie jest nieopłacalne, mimo że właśnie ono rozwiązałoby jego problemy z paskiem staminy.
Nawet nie próbuje zrozumieć systemu walki, tylko przeszczepia 1:1 zachowania z soulsów i jest sfrustrowany na każdą rzecz która tutaj działa inaczej i wymagałaby od niego minimalnego zaangażowania na zrozumienie.
[20:02] „Bardzo ważne zaznaczenie jest takie, że ta gra jest horrorem. Ta gra nie jest straszna. Ta gra cierpi na brak dobrej narracji. Tu nie ma żadnego ładunku emocjonalnego do bohaterów”
Kłamstwa, kłamstwa kłamstwa. Kiszczak ignoruje notatki budujące narrację, ignoruje eksplorację budującą narrację, zabija cały klimat gry śmieszkując z ludźmi na czacie i nie angażując się kompletnie w historię. A następnie twierdzi że nie ma tu ładunku emocjonalnego i dobrej narracji. I robi to wszystko po przebiegnięciu (bo nie ograniu) ćwiartki gry.
[22:20] „Dostajemy jeszcze przeciwników, którzy wstają i respią się w trakcie twojego backtrackingu.
Istotnym elementem fabuły jest narośl stopniowo porastająca lokacje – w tym miejsca, do których wracamy. Wraz z naroślą pojawiają się potwory. Ma to uzasadnienie fabularne, a wbrew sugestiom Kiszaka przeciwników jest skończona liczba i poza pojedynczymi specjalnymi sekcjami raz ubity przeciwnik nie powraca, dopóki nie wrócimy do danego miejsca po przemianie pod wpływem narośli.
[23:30] „Gdy w tej grze robisz segmenty, w których masz uciekać od przeciwnika i unikać jego ataków i nie możesz popatrzeć, gdzie jest ten przecownik, ty go nie widzisz, kamera nie jest wystarczająca daleko oddalona, tylko ty musisz na, nie wiem, intuicję albo po prostu przewidywać, albo na dźwięk, robić uniki”
Te segmenty tak nie działają. Gdy masz ustawioną sztywno kamerę i musisz uciekać, to przeciwników albo nie ma, albo są tak ustawieni że jesteś w stanie ich zauważyć i zareagować. To są kłamstwa, ta sekcja tak nie wygląda.
[24:12] „Ekwipunek jest przedstawiony w nieczytelny sposób”
Kolejne kłamstwa, ekwipunek to lista przedmiotów w menu z opisami które podpinasz pod quick menu. To bardzo prosty i zrozumiały system – jeśli w ogóle spróbuje się go zrozumieć.
[24:37] „Design tych lokacji przez pierwsze trzy godziny to jest jeden długi tunel. Tu nie da się zgubić. Tu nie ma elementów metroidvaniowych. Tu nie ma ukrytych przejść. Tu nie ma ścian, które można polizać. Tu nie ma znajdziek.”
Są tunele i miały być – takie były założenia gry. To nie jest wada, to jest celowy design. Kiszczak nie narzeka tutaj na stan faktyczny ale na swoje wyobrażenia, które wziął nie wiadomo skąd. Natomiast ukryte przejścia – są, zwłaszcza w dalszej części gry. Znajdzki – są nimi notatki, te które Kiszak celowo zignorował. Kłamstwa, kłamstwa.
[25:34] „To nie są zagadki, to nie są zagadki logiczne. To nie są rzeczy, które wymagają od ciebie pomyślunku. To jest zabawa w chowanego To są zagadki na podstawie znajdź znak, a nie pomyśl”
Znowu – kłamstwa. Zagadki wymagają czytania wskazówek w notatkach. Kiszak nie czytał, więc nie rozumiał zagadek i dlatego miał z nimi absurdalne problemy.
[29:19] „No bo to do czego tutaj dochodzi, no to są jawne kłamstwa, widzowie. To już nie jest kwestia rzetelności, to jest kwestia okłamywania swoich odbiorców”
Kiszak ostro i jedyny raz w całym materiale z rigczem – o samym sobie.
I słowem zakończenia – ten materiał wrzucam też jako komentarz pod rzeczonym filmem. Jeśli go tam nie znajdziecie – znaczy że Kiszak go usunął i tyle z jego rzekomej otwartości do krytyki.
Cieszę się więc, że odkryłeś, iż recenzja to więcej niż tylko ocena i że zazwyczaj za cyferką stoi kilka tysięcy znaków uzasadniających jej wystawienie ;)
Btw, gra jest stosunkowo łatwa, ale na pewno nie nazwałbym jej samograjem ani interaktywnym filmem
Trzy? Oj Bone, strasznie nie doceniasz możliwości Ryu Ga Gotoku. Lekką ręką 5, a jak doliczymy remasterki to pewnie dobijemy i do 8-10.
Dawno żadna przygodówka nie siadła mi tak dobrze jak The Case of the Golden Idol. Świetne zagadki, ciekawe mechaniki i całkiem interesująco rozwijająca się fabuła, przedstawiająca kilka dekad zdrad, spisków i intryg - cudeńko.
a konkretnie sprzedajnej szlachcie, która prywatę ceniła bardziej niż interes narodowy
I nie widzisz w swoim wywodzie absolutnie żadnej analogii do kupowania gier wspierających gospodarkę wroga Polski, bo prywatne chcenie zagrania w gierkę jest ważniejsze niż interes narodowy?
+1
O ile ten zwiastun podobał mi się dużo bardziej od poprzedniego i sprawił że zacząłem do "f" podchodzić cieplej niż wcześniej, tak te zapowiedzi o jeszcze większym nacisku na combat mi nie pasują. To był jeden aspekt SH2 który leżał - o ile system walki sam w sobie nie był zły, to go zdecydowanie za bardzo nadużywano i przez to z czasem bardziej przeszkadzał niż bawił. To że tu chcą iść w to JESZCZE mocniej dla mnie jest bardzo niepokojącą wiadomością.
Siatkówka mi się autentycznie podobała, fajna do treningu parowania. Za to wspinaczka... uch, przez jakiś czas była zabawna, ale po którymś upadku bo postać sie postanowiła przeturlać to przestawało być fajne a robiło się męczące.
Tak, próby dotarcia do szerszego grona odbiorców to jest coś z czym gatunek mierzy się od lat - efektem były różne cuda jak jednoprzyciskowe autocombosy czy całe systemy walk oparte wyłącznie na pojedynczych przyciskach i kierunkach. One miały ten problem, że owszem, znosiły bariery wejścia, ale jednocześnie spłycały za bardzo rozgrywkę i odbierały jej głębię. I moim zdaniem dopiero SF6 tutaj odniósł realny sukces, bo modern controls były sensownie zbalansowane żeby ułatwiać sterowanie ale nie spłycać przy tym systemu. I co najważniejsze, przyciągnęły do bijatyk zupełnie nowych graczy (albo odciągnęły ich od Mortala i pokazały że istnieją inne bijatyki poza tymi od Netherrealm) - ale to jest sukces liczony w setkach tysięcy nowych userów a nie milionach, to nie jest skala AAA.
Gatunek głównie trzyma się na kilku milionach dedykowanych fanów oraz kolejnych kilku mln casuali którzy w tamtej generacji wybierali przede wszystkim Mortala, a w tej Mortala odpuścili, trochę ze względu na to jaki kształt przybrało MK1, a trochę ze względu na sukces SF6. IMO to jest zdrowa baza, zwłaszcza jeśli moja teza jest poprawna i dzięki dalszym implementacjom modern controls (co już się dzieje - Tekken 8 ma swoją upośledzoną wersję tego, Fatal Fury zrobiło wariant bardzo zbliżony temu z SF6) bariery wejścia zostaną mocno obniżone i pojawi się w końcu stały napływ świeżej krwi.
Ale żeby tę zdrową bazę wykorzystać trzeba jeszcze ją do siebie zachęcić dobrze robiąc gry i nie wkurzając społeczności co wtorek, a z tym sobie bijatyki post-SF6 radzą kiepsko.
SF6 trzyma się bardzo mocno. Jeśli chodzi o pierwszą ligę to koniec listy - reszta albo skapitulowała jak Mortal, albo miota się jak Tekken i ciężko powiedzieć czy się wybroni. Ale jest sporo niszowych tytułów które trzymają się mocno - tutaj zwłaszcza Arc System Works ze swoimi anime fighterami konsekwentnie dowozi od lat. Nie zaryzykuję stwierdzenia że zapaści gatunku nie będzie, ale w tym momencie jeszcze jesteśmy od niego oddaleni o kilka dużych porażek. Dużo nam na temat przyszłości gatunku powie to jak sobie poradzą Virtua Fighter i bijatyka Riotu o niezapamiętywalnej nazwie.
Zgadzam się, to nie pomysł jest problemem Dontnodu a realizacja.Już Deck Nine w True Colors (w Double Exposure jeszcze nie grałem) udowodniło że spokojnie można zbudować równie udaną grę jak pierwsze LiS bez manipulacji czasem - tutaj moce niby też były, ale o wiele mniej efektowne. Grę tego typu niosą postacie, dialogi i reżyseria.
Mi bardzo nie zagrał też drugi LiS, gdzie koncept mieliśmy mocny. Opieka nad młodszym bratem który dysponuje niesamowitymi mocami, ale nie potrafi nad nimi panować i trzeba go ukształtować, to przecież samograjka, która uniosła choćby Plague Tale. Tymczasem tutaj położono ją kompletnie naciąganym scenariuszem i źle napisanymi postaciami. Grając nie wierzyłem że to jest dalej ten sam Dontnod.
Przykro patrzeć, jak z każdą kolejną grą Dontnod udowadnia, że pierwszy Life is Strange był tylko przypadkiem a nie efektem skilli :/
Haha, dalej nie na sprzedaż :D Ale ciepło się robi i niedługo otwieram warsztat (zimą za bardzo nie mam jak się tym bawić, bo wiązałoby się to z wyziębieniem mieszkania żeby je wywietrzyć) więc pojawią się nowe woodbooki, postaram się pochwalić tutaj wiernemu fanowi :D
Powodzenia z nowym projektem Draug! Ostrzegam, tak jak truje bułę kwiściowi o konsolowe Be My Horde, tak samo Tobie będę truć o jak najszybsze Track Day na konsole :D
Akurat godzinka/dwie na sesję jest moim zdaniem idealna pod granie w stare Tomb Raidery, bo to optymalny czas na ukończenie jednej mapki - a taki format zdecydowanie ułatwia nawigowanie w otoczeniu bardziej niż przerywanie w środku poziomu i wracanie po kilku tygodniach do samego środka labiryntu. Sam nie grzeszę nadmiarem wolnego czasu i właśnie w takim systemie przechodzenia jednego poziomu (ale zawsze od początku do końca) raz na kilka dni gra mi się teraz w te TRy najlepiej :)
Wiadomo, odbiór tych poziomów to rzecz czysto subiektywna i każdy będzie miał inną "topkę" - obiektywnie to można co najwyżej powiedzieć że niektóre poziomy jak Natla's Mines mają zepsute skrypty, a i to nie przeszkadza niektórym szczerze je lubić :)
Za platformą morską też nie przepadam (jak i w ogóle nadmiernie industrialnymi klimatami w TRach), ale to tylko dwa relatywnie proste poziomy więc aż tak nie bolą, bo idzie przez nie się szybko przebić. Z podwodnymi już jest ten problem, że to aż cztery, w większości duże levele w tej samej niebieskordzawej kolorystyce, moim zdaniem nadużywają swojej gościnności - z otwartymi ramionami przywitałbym skrócenie tej sekcji w zamian za choćby jedną więcej mapkę w Chinach.
Dodatek do trójki dopiero przede mną - oryginalnie grałem głównie na konsolach, więc wszystkie GOLDy mnie omijały i dopiero teraz nadrabiam te bonusowe levele. Właśnie jestem w połowie TR2 GOLD i te poziomy też mi się podobają :)
Tak, jesteś zmanipulowany. Nie, nie dlatego że nie widzisz tekstu, choć to akurat jest coś co bym skonsultował z okulistą na Twoim miejscu, bo to brzmi jak jakiś problem zdrowotny. Zmanipulowany jesteś przez filmik, który powstał właśnie po to żeby takich jak Ty zmanipulować, jak widać skutecznie. Mając te wyjaśnienie za sobą pozwolę sobie skończyć tę dyskusję i wrócić do weekendowania przy gierkach, co polecam i Tobie zamiast nakręcać się na internetową dramkę tygodnia :)
Zarabiamy na linkach afiliacyjnych, co jest dokładnie wyjaśnione i opisane w ramce na końcu tekstu :)
Gold pack do TR1 jest przede wszystkim nierówny. Poziomy atlantydzkie z tego dodatku są męczące, za dużo walki, za mało zabawy. Ale te w Egipcie to cudo i moim zdaniem spokojnie mogłyby trafić do bazowej gry, bo stanowią peak tombraiderowego level designu. No i nie mam pod ręką źródeł, ale z tego co pamiętam to te poziomy nie są typowymi odrzutami - zostały zaprojektowane od zera długo po premierze, te atlantydzkie zresztą miały być odpowiedzią na zarzuty graczy że końcówka jest antyklimatyczna, dlatego pokazują wydarzenia pomiędzy ześlizgnięciem się w dół w ostatniej grywalnej sekwencji a finałową cutscenką.
Co do poziomów podwodnych to tak jak pisałem w tekście, uważam że mają dobre momenty. Ale mają też te okropne zlewające się w jedno korytarze w których biegniesz od dźwigni do dźwigni do dźwigni, czasem jeszcze z limitem czasowym i bardzo łatwo jest się pogubić w kolejności działań. No nie lubię. Różnica jakościowo między statkiem a Tybetem jest olbrzymia na korzyść tego drugiego IMO.
Opera i w ogóle cała Wenecja to z kolei dla mnie ciekawy case - zapamiętałem je jako dużo większe i bardziej skomplikowane niż w rzeczywistości są. W remasterach w zasadzie przeleciałem w locie przez całą tę sekcję - nie powiem że się źle bawiłem, ale nie jest to moja topka.
Mapę "po staremu" też jest dużo trudniej zaprojektować niż zrobić open world ze znacznikami, bo te pierwsze muszą być idealnie zbalansowane żeby nie były ani za proste, ani za trudne - inaczej nie działają. Typowy współczesny open world swoją funkcję makiety do zbierania znaczników i wykonywania na nich znaczników spełni zawsze, nieważne czy będzie duży, mały, ładny, brzydki. O tym również piszę w tekście, więc polecam jednak poczytać zamiast z góry zakładać oczywistości ;)
Trafne spostrzeżenie. Często te wszystkie znaczniki traktuję jako coś zaburzającego realizm eksploracji, ale jak się zastanowić to mają one więcej wspólnego ze współczesnym podróżowaniem niż tradycyjne zwiedzanie.
Klimat i fabuła nadal się bronią, ale walka zestarzała się paskudnie - jest nużąca, powtarzalna i oparta w koło na tych samych schematach.
Babilon wyszedł w marcu 2022. Dwie ostatnie gry jakie zrobiło PlatinumGames to Bayonetta 3 (październik 2022) i spin off Bayonetta Origins (marzec 2023) - obie udane.
Brak możliwości powiększenia obrazów to była usterka techniczna - zostało to poprawione :)
Brak możliwości powiększenia obrazów to była usterka techniczna - zostało to poprawione :)
Akurat TLG jest jedną z nielicznych gier Sony gdzie remaster naprawdę robiłby różnicę.
Hej, rozdawnictwa odbywają się nieregularnie. Staramy się o to by miały miejsce jak najczęściej, ale zależą od chęci naszych partnerów :) W ostatnim czasie rozdawaliśmy między innymi bilety do kina, bilety na koncert, książki i gry planszowe - dokładne informacje na ten temat i daty poszczególnych rozdawnictw znajdziesz tutaj: https://www.gry-online.pl/newsroom/tagi/abonamenty-gryonlinepl/zc4350
Cześć. Klucze w tym rozdawnictwie są dostępne dla posiadaczy abonamentu Premium z dodatkową opcją VIP, sam abonament Premium nie upoważnia do odbioru kodu.
Po zrobieniu trzech światów/rozdziałów/galaktyk/jak-zwał dla mnie póki co najlepsza platformówka, w jaką grałem od czasów klasyków z PS1 :) Strasznie podoba mi się to, jak często gra żongluje nowymi mechanikami, jak ma inny pomysł na praktycznie każdy poziom, jak wyniosła nawiązania do gier Sony na zupełnie wyższy poziom niż w poprzedniku. Odbiór pewnie będzie mocno zależny od tego jak bardzo jesteście związani emocjonalnie z marką PlayStation, ja grając na wszystkich generacjach sprzętu niebieskich dostałem najwspanialszy list miłosny do dziesiątek ukochanych gier, jaki sobie mogłem wymarzyć :)
Albo możesz też nie wypowiadać się o tematach o których nie masz pojęcia, służąc jedynie za papugę czyichś opinii.
No dokładnie, żeby wypowiedzieć się "merytorycznie" (a z tego co tutaj tak krzyczycie to o merytorykę wam chodzi, chociaż ja mam wątpliwość że w ogóle rozumiecie te słowo a nie traktujecie je jako kolejny buzz word, skoro za wzór stawiacie opinię o grze gościa który w nią nie grał) o Zmierzchu, musisz ten Zmierzch przeczytać/obejrzeć. W innym razie jesteś tylko kolejnym chłopkiem z widłami nie mającym własnego zdania, biegnącym ślepo z tłumem palić kolejną wiedźmę wskazaną ci palcem przez guru.
Strasznie bawi mnie, że jak już znudził wam się przestępca bijący bezdomnych dla wyświetleń, to teraz waszym nowym ulubionym guru pierdzielenia o tym jak stoczył się GOL jest gość, który krytykuje recenzje gry w którą nie grał, ale obejrzał kilka filmików na yt i wyrobił sobie z nich opinię. Macie wysokie standardy.
Prawdopodobnie najgorsza gra imprezowa w jaką grałem. 1-2-Switch bardziej przypomina demko technologiczne niż sprzedawaną za pełnoprawną cenę produkcję, pokazując jedynie, w jaki sposób można wykorzystać możliwości Joy-Conów. Dostępnych minigier jest niby całkiem sporo, ale większość z nich nie daje żadnej frajdy, a te nieliczne, które jako-tako bawią, nudzą po dosłownie kilku minutach. Przy dobrych wiatrach i dużym samozaparciu tytuł daje może z godzinę zabawy.
No co Ty Jiker, on wcale nie ma racji :D Dobry soundtrack ma niewiele gier, jeszcze mniej ma soundtrack tak dobry (i do tego w ogóle do tego pasujący) żeby mógł być grany przez orkiestrę.
A o tym że większość fabuł w grach to marne popłuczyny którym wybaczamy absurdalnie dużo tylko dlatego że są fabułami właśnie w grach to całe artykuły kiedyś pisałem.
Jak już tak wymieniasz, to może nie wymieniaj wybiórczo, celowo cofając się do zeszłego roku żeby było pod tezę :) W tym roku rozdawaliśmy też okej soulslike'a ("w większości pozytywne" na Steamie), dwie planszówki (7.6 i 6.5 na boardsgamegeek), cieszący się dużą popularnością symulator autobusu ("w większości pozytywne" na Steamie) razem z DLC z polskimi drogami.
A książka o Tomb Raiderze jest dobra, przeczytałem z przyjemnością. I oczywiście że jest oceniana głównie przez fanów, bo to typowa publikacja dla fanów.
Obawiam się że nie będziemy mieć dla Was wersji kolekcjonerskich GTA6 2 miesiące przed premierą i że nie zawsze trafimy idealnie w Twoje konkretne gusta osobo czytająca tego posta, ale i tak uważam że to co dajemy, zwłaszcza biorąc pod uwagę że rozdawnictwa to tylko jeden z perków abonamentów, jest całkiem ok.
Staramy się trafić w różne gusta - rozdajemy różne rzeczy - w tym roku były to oprócz biletów planszówki, książki, gry. Myślę że to lepsze podejście niż w kółko to samo :)
Tak, monopol Youtube w kontekście tvgry też nam przeszkadza, bo to właśnie z powodu monopolu YT publikujemy na nim filmy tvgry.
A teraz spróbuj się bardzo głęboko zastanowić nad tym jednym zdaniem.
Rozumiem że piszesz w oparciu o własne podejście, ale nie oceniaj innych swoją hipokryzją :)
Faktycznie, gra jeszcze nie jest dostępna na urządzeniach mobilnych, poprawiliśmy już treść materiału. Dzięki za wskazanie błędu :)
Cześć,
Na prośbę kilku użytkowników wgraliśmy poprawkę na forum, dzięki której nowe wątki z komentarzami do wiadomości z działu Promocje są przypisywane do kategorii Promocje na forum. Ignorując kategorię możecie wyłączyć widoczność tych wątków na forum :)
Niestety, ostatnio nie mam nawet czasu dla siebie nic wygrawerować, więc robienie na zamówienie tym bardziej nie wchodzi w grę.
Cześć :)
Wyjaśnię kilka kwestii, jakie poruszyliście w związku z wczorajszym niefortunnym materiałem o konsolce Anbernic. Po pierwsze, zgadzamy się z Waszą krytyką, ten materiał nie powinien był trafić na stronę, zawiniły bezpieczniki w procesie tworzenia i publikacji, które w trybie weekendowym są nieco mniej rygorystyczne niż w tygodniu – dokonamy odpowiednich zmian, tak aby podobne sytuacje więcej się nie powtórzyły.
Każdy materiał z działu promocji przed opublikowaniem jest sprawdzany przez przynajmniej dwie osoby związane z tym działem, pracujące we współpracy z, ale niezależnie od redakcji growej GOLa (która w tym wypadku zadziałała jako dodatkowa kontrola i szybko zareagowała na problem). Autorzy nigdy nie pracują nad swoimi materiałami samodzielnie, dlatego za ten błąd przyjmujemy odpowiedzialność całościowo jako dział promocji i ja osobiście jako jego nadzorca.
Pozdrawiam :)
Problem komentarzy do tekstów z działu Promocje, których nie da się odfiltrować od innych komentarzy na forum, zostanie rozwiązany :)
Artykułu oddzielnego raczej nie zrobię, szczerze mówiąc nie byłoby za bardzo o czym tam pisać ;) Prędzej założę jakieś konto na socialach poświęcone tej zabawie, ale zabieram się do tego od dwóch lat i coś nie idzie, więc to raczej takie luźne sny niż plany :D
Natomiast jeśli podobają Ci się takie rzeczy to polecam śledzenie tego profilu na Twitterze, jest dla mnie silną inspiracją :) https://twitter.com/Pigminted
Ale to już nie jest opinia, a zwykły tekst.
Opinią może być też stwierdzenie, że dany produkt ma specyfikację, która by mnie satysfakcjonowała i prezentuje się ładnie, gra zapowiada się świetnie, a ten serial będzie crapiszczem, bo nie podobał mi się zwiastun i nie lubię aktora grającego główną rolę - w każdym z tych przypadków nie musisz dogłębnie przetestować danej rzeczy, żeby wyrazić swoją opinię. Natomiast faktem jest, że nie wszystkie materiały są opiniami. Forma naszych tekstów ewoluuje, eksperymentujemy, walczymy ze starymi nawykami, nie bez powodu użyłem zwrotu "chcemy, aby autorzy pisali swoje opinie" a nie "autorzy piszą swoje opinie" - a nasze "chciejstwo" może się zresztą za tydzień, miesiąc zmienić, bo cały ten projekt to stale zmieniający się organizm. Tym niemniej podtrzymuje to, że nie wprowadzaliśmy i nie wprowadzamy czytelników w błąd - jeśli autorzy nie posiadają danego produktu, to nie twierdzą że go posiadają.
Ok, ale jak ktoś pisze dwa teksty, w których popełnia ten sam błąd to może powinien bardziej zwracać na to uwagę albo pomijać dany aspekt.
No i taki autor pominie info o paśmie przenoszenia dźwięku, bo go to nie obchodzi, nie zna się na tym, nie dlatego kupuje słuchawki, i potem taki Leo Tar będzie krzyczał, że jego opinia nie zawiera podstawowych informacji, bo o tym nie wspomniał :D Nie dogodzisz tak łatwo :D Ale powtarzanie tego samego, raz wytkniętego błędu nie powinno się zdarzać, masz rację - mam nadzieję że ekipa zadba o to żeby trzeciego razu nie było.
Jeśli nasi autorzy nie posiadają danego produktu, to nigdy nie twierdzą że jest inaczej. Jeśli posiadają, najczęściej podkreślają to konstrukcją zdań, nagłówkiem, zachęcamy ich też do dodawania własnych zdjęć produktów.
Skoro osoba nie ma Motoroli HGW1 to w jaki sposób ma wyrazić opinię na jej temat?
Jeśli nasi autorzy nie posiadają danego produktu, to nigdy nie twierdzą tak w treściach. Jeśli posiadają, najczęściej podkreślają to konstrukcją zdań, nagłówkiem, zachęcamy ich też do dodawania własnych zdjęć produktów.
Niestety zdarza się też, że są publikowane kłamstwa na temat sprzętu, głównie telefonów, które potem po naszych komentarzach są korygowane
Akurat Ty powinieneś rozumieć, że nawet jak się pisze o rzeczach w których się siedzi głęboko i ma się spore rozeznanie, powiedzmy przeglądzie japońskich gierek, to łatwo jest popełnić jakieś błędy które ktoś w sekcji komentarzy wytknie, całą Twoją wiedzę sprowadzając do tych kilku potknięć i uznając że się wcale nie znasz i tylko klepiesz bzdury bo Ci kazali ;) Chyba że pamięć dobra ale krótka? :D
Czyli celem jest zarobek, nikt nie selekcjonuje ofert pod katem faktycznej wartości, a jedynie pod katem tego, czy pochodzą ze sklepu, który płaci za kliki.
Współpracujemy z największymi sklepami działającymi w Polsce. Amazon czy Media Markt, przykładowe z nich, oferują na tyle duży asortyment produktów, że da się dokonywać selekcji wartościowych produktów :)
Te treści stanowią tak znaczącą treść ogółu newsów
W tym momencie na GOLa trafiają 3 wiadomości z działu promocje dziennie, 2 dziennie w weekendy. Wczoraj w newsroomie pojawiło się w sumie 31 wiadomości. Przedwczoraj - 23. 9-13% całości to nie jest "znacząca część ogółu newsów".
Masz rację, teksty na przyciskach wymagają poprawy i będziemy dążyć do wypracowania tutaj większej klarowności.
Jest to Twoja prywatna opinia na temat tych produktów. Pozwalamy naszym autorom mieć swoją własną i pisać o tym, co podoba się im :)
Cześć :)
Ze względu na przewijające się tematy w komentarzach pod naszymi materiałami z sekcji Promocje (https://www.gry-online.pl/promocje/ ), przygotowałem małe FAQ odpowiadające na najczęściej powtarzające się kwestie.
Po co to piszecie?
Celem tych newsów jest polecanie czytelnikom ciekawych, wartych zakupienia produktów. Są to materiały afiliacyjne, na których serwis zarabia, ale tylko jeśli czytelnik kliknie w odnośnik do sklepu znajdujący się w materiale i następnie dokona w nim zakupu.
Nie chcę widzieć tych newsów!
Wyświetlanie materiałów promocyjnych w newsroomie (https://www.gry-online.pl/newsroom/news/) można wyłączyć za pomocą filtra dostępnego dla abonentów subskrypcji Premium VIP. Dodatkowo abonenci uzyskują również możliwość wyłączenia materiałów partnerskich (sponsorowanych). Abonament można kupić tutaj - https://www.gry-online.pl/abonamenty/. Widoczność wątków z komentarzami do materiałów promocyjnych na forum można wyłączyć w ustawieniach profilu (https://www.gry-online.pl/ustawienia.asp?GRU=4) - w sekcji "Wyświetlanie kategorii i tematyk" należy ustawić ignorowanie działu "Promocje" i zatwierdzić zmiany.
Czym się różni materiał sponsorowany od takiego z linkami afiliacyjnymi?
Materiał sponsorowany (promocyjny) powstaje w ścisłej współpracy z partnerem, otrzymujemy za niego ustalone wynagrodzenie i tworzymy go według wytycznych. Jest on też oznaczony odpowiednią kategorią oraz ramką informującą o współpracy. Materiały sponsorowane znajdziecie tutaj: https://www.gry-online.pl/newsroom/news/materialy-promocyjne/. W materiałach sponsorowanych unikamy pisania opinii o reklamowanym produkcie.
Treści afiliacyjne powstają z naszej inicjatywy, nie otrzymujemy za nie wynagrodzeń od producentów ani wytycznych, o czym mamy je pisać. Decyzje o tym, jakie produkty opisujemy nasi autorzy podejmują samodzielnie w oparciu o to, jakie tematy cieszą się największą popularnością oraz jakie produkty sami chcieliby polecić innym. W treściach tych chcemy, aby autorzy pisali swoje opinie, z oczywistych względów są to opinie pozytywne – nie piszemy o produktach, które nam się nie podobają. Jeśli zainteresowani danym produktem klikniecie w odnośnik do sklepu znajdujący się w materiale i dokonacie zakupu, otrzymamy od Waszego zakupu niewielką prowizję.
Nikogo to nie obchodzi!
Wiadomości promocyjne cieszą się dużym zainteresowaniem odbiorców z Google i social mediów, mniejszym stałych czytelników związanych bezpośrednio z forum – stąd może powstawać wrażenie, że nie interesują one czytelników. Nasze dane pokazują jednak, że istnieje duże zainteresowanie tego typu treściami.
Zdaję sobie sprawę że samo wyjaśnienie sytuacji nie będzie dla części z Was satysfakcjonujące i jedyne rozwiązanie, jakie byście zaakceptowali, to zaoranie tych treści do gołej ziemi, ale na ten moment mogę Wam zaoferować jedynie klarowne przedstawienie sytuacji. Postaram się aktualizować te FAQ gdyby pojawiły się nowe, regularnie powtarzające kwestie związane z działem promocji wymagające wyjaśnienia :)
Pozdrawiam
Dlaczego właściwie 2B nosi opaske na oczach
spoiler start
Teoretycznie jest to kawałek technologii przekazujący androidom dane z centrali, taki wizjer. Ale ważniejszy jest wymiar symboliczny - 2B i reszta noszą opaski na oczach, ponieważ są ślepi na prawdę
spoiler stop
Z przodu jest plastikowa szybka, więc mam nadzieję że w dlugiej perspektywie ograniczy ilość kurzu :)
Przekazałem pytanie dziewczynie, twierdzi że przeciętne umiejętności w zupełności wystarczą :)
Wyczerpujące? To była czysta przyjemność napisać kilka akapitów o fajnej rzeczy, którą się jaram :D
Jeśli masz aktywny abonament Premium VIP to widoczność tych wiadomości możesz sobie po prostu wyłączyć.
Propsy za ten tekst, ja swoją płytkę dopiero będę dzisiaj odbierać ale teraz lepiej wiem czego się spodziewać :)
Na polskim cisza ponieważ Mould King jeszcze się za bardzo u nas nie spopularyzował, więcej opinii znajdziesz np. na niemieckim Amazonie - https://www.amazon.de/-/en/Destroyer-Clamping-Construction-Compatible-Technology/dp/B09P6NT98J/
Rzeczy o które pytasz mają celowo wprawić Cię na początku w konsternację i będą się stopniowo wyjaśniały w toku rozgrywki :)
Ceny gier wzrosły o jedną szóstą (+16,66%), a koszty ich produkcji w tym czasie wzrosły kilkukrotnie (od +100% wzwyż).
No jak, przecież na listę czekam. Gdybym przestał śledzić komentarze i zignorował efekt ciężkiej pracy enrique, byłby to dyshonor i obraza uczuć religijnych większe niż niedopisanie do wad w recenzji braku polskiej wersji językowej.
Przyjacielu Mavericku! Sprawa jest poważna, a oskarżenia niemałe, więc by udowodnić, że autor nie jest gburem ni ignorantem, przygotował aktualizację wad oraz oceny, tak aby odzwierciedlały nie jego własne odczucia dotyczące gry, ale wszystkich Polaków. Proces modyfikacji tekstu i oceny jest długotrwały, ale byś nie musiał na niego czekać, poniżej podrzucam, w ramach ekskluzywnego wczesnego dostępu, nową, obiektywną, ludologiczną i rzetelną ocenę 2/10 oraz świeżutką, jeszcze mokrą od ociekającego nią jadu listę wad:
- gra z premedytacją obraża i hańbi Polaków, ponieważ nie ma polskiej wersji językowej
- to są jakieś chińskie bajki, a chińskie bajki są dla małych dziewczynek a nie męskich graczy
- to jest bezczelny skok na kasę, bo twórcy zamiast rozbić fabułę na trzy duże gry mogli zrobić jedną małą
- nie jest Gothikiem
- gra wyszła tylko na kąsole, a kąsole są dla biedaków
- a gdyby wyszła na pecety, to na pewno byłaby źle zoptymalizowana i nie działała na moim komputerze, wiec jeszcze gorzej
- albo gorzej niż najgorzej, na Epicu, co automatycznie czyni ją niegrywalną
- albo najgorzej niż gorzej niż najgorzej, miałaby Denuvo
- grafika jest za bardzo kolorowa, a w kolorowe gry grają tylko dziewczynki a nie męscy gracze
- nie ma w niej niemieckich czołgów, a kolega mówił że gry bez niemieckich czołgów ssają
Pozdrawiam! I przy okazji dopytuję
Kolego Pulser, ale proszę nie rozpraszaj drogiego enrique, który zadeklarował nam się tu na przygotowanie kozackiej listy wartych ogrania gier dostępnych wyłącznie po japońsku i z pewnością ciężko pracuje nad tym, aby z obietnicy się wywiązać
Dzięki, to byłoby intrygujące wyzwanie i z przyjemnością bym się z nim zmierzył, zwłaszcza że zdarzało mi się już grać w gry po japońsku gdy nie posiadały innych wersji językowych a bardzo chciałem je wypróbować :)
Są zrealizowane podobnie co w Remake - bossowie mają bardzo dużo hp, więc jeśli przeszkadzało Ci to mocno tam, jest szansa że będzie też przeszkadzać w Rebirth.
Nie ma tu jakiejś głębokiej rozkminy, w minusach tego nie ma, ponieważ dla mnie to nie jest minus.
W ramach nowego otwarcia masz trzy gry:
- Część 0 - Crisis Core Final Fantasy VII Reunion. To jest prequel, możesz od niego zacząć, możesz też go przejść po części pierwszej.
- Część 1 - Final Fantasy VII Remake albo Final Fantasy VII Intergrade, dla uproszczenia powiedzmy że to to samo
- Część 2 - Final Fantasy VII Rebirth
To jest obraz bardzo uproszczony, ale wystarczający żeby gładko zacząć :)
Jeśli chodzi o inne duże części FF, to tak jak napisał kęsik, każda numerowana Final Fantasy to oddzielny świat i bohaterowie i nie wymagają znajomości innych.
Moim zdaniem nie wypada czego innego. Po pierwsze, nie wypada szastać bez opamiętania takimi zwrotami jak kłamca. Po drugie, jak się okaże że się kogoś nazwało kłamcą bezpodstawnie, to nie wypada odwracać kota ogonem zamiast przeprosić.
Drogi konewko! Materiał dotyczy wersji 512GB, która rzadko kiedy chodzi taniej niż po 6k. Rzucasz linka do znacznie tańszej wersji 256GB, będącej produktem z zupełnie innej półki cenowej. Mam nadzieję że wyjaśniłem Ci te różnicę, wierzę że spowodowaną wyłącznie niewiedzą :)
Pozdrawiam
Sztywne i bardzo słabo responsywne sterowanie odbierają niestety przyjemność, jaką mógłby dawać z zabawy ten klon Super Smash Bros.
Szkoda. Kiedyś Vaughn był jednym z moich ulubionych reżyserów kina rozrywkowego, ale po pierwszym Kingsmanie zaczęło mu iść dużo gorzej.
Hm, to są ciekawe dane jeśli są zgodne z rzeczywistością. Wygląda na to że sytuacja na Steamie może mocno odbiegać od sytuacji na konsolach.
Mam duży sentyment do pierwszego Pacific Rim, fajnie byłoby zobaczyć "trójkę" z Charliem :)
Dzięki, fajny pomysł. Mamy już rozpisane działania na najbliższe miesiące, ale weźmiemy go pod uwagę planując dalsze kroki :)
Fabuła się zdisneyowała i momenty świetne przeplata sekwencjami rodem z filmów animowanych dla dzieci. Pierwsza połowa gry jest zwyczajnie nudna, za to druga gna po łebkach po arcyciekawych wątkach. W ciosach Kratosa nie czuć w ogóle mocy, co szczególnie czuć w kontraście do momentów gdy gramy inną postacią. I do tego absolutnie tragiczny interfejs zarządzania ekwipunkiem. Po GoW 2018 byłem mocno na TAK dla nowego podejścia do serii, niestety Ragnarok sprawił że znów zatęskniłem za greckimi slasherami.
Zobaczyłeś w moim komentarzu to co chciałeś w nim zobaczyć. Jeśli trafiłem w dziesiątkę, co już sugeruje bezpośrednio Twój kolejny wpis, no to przez przypadek :) W takim razie tym bardziej wzmacniam przekaz - bycie miłym pozwoli Ci na dużo więcej w internecie niż bycie bucem.
Polecam pisanie w kulturalny sposób, z szacunkiem do drugiej strony i zasad panujących w miejscu, w którym się wypowiadasz. Wtedy nie musisz się bać cenzury.
Ascension to hipnotyzująca katastrofa, w której absolutnie wszystko nie działa jak powinno, a każdy dzień przynosi nową przygodę odkrywania kolejnych głębin zepsucia. Za wiele lat będę mógł z dumą powiedzieć, że byłem tu, na własne oczy widziałem ten spektakularny upadek, i wszystkie legendy są prawdziwe. To naprawdę jest tak złe.
Dokładnie tak powiadamy, Robert A. Kotick :)
Dzięki za opinię. W tym momencie tworzymy trzy publicystyki Premium miesięcznie. Dążymy do tego aby liczba ta wzrosła, więc mam nadzieję że za jakiś czas uda nam się Cię przekonać :)
Wybrane treści Premium publikujemy za darmo :) Ostatnio bez ograniczeń mogliście przeczytać np. ten artykuł https://www.gry-online.pl/opinie/play-of-battle-to-brakujaca-gra-paradoxu-rozmawiamy-o-niej-z-jack/zceeb
A wcześniej ten https://www.gry-online.pl/opinie/ten-npc-do-mnie-mowi-czyli-psychologia-burzenia-czwartej-sciany-w/zdee3
Ten przykładowy "nie śpi w nocy bo trzyma kartę graficzną" zarobi na siebie sam, przyciągając potężną liczbę czytelników casualowych i wymagając relatywnie niewielkich nakładów pracy. Stworzenie ambitnej publicystyki wymaga o wiele większych nakładów pracy i zainteresuje tylko niewielką niszę core'owych odbiorców.
Powiedzmy, 2 godziny pracy przynoszące kilkadziesiąt tysięcy wyświetleń kontra 2 tygodnie pracy przynoszące kilka tysięcy wyświetleń. Z czysto finansowego punktu widzenia treść ambitna w wersji darmowej nie opłaca się.
I dlatego jest zarówno w internecie, jak i prasie wypierana - nie tylko na Gryonline, nie tylko w Polsce, ale na całym świecie. Zanika. Ratunkiem dla niej jest dodatkowe finansowanie od jeszcze mniejszej niszy ludzi, którzy nie tylko chcą ambitne treści czytać, ale gotowi też są za nie zapłacić.
Dla portali to nie jest wybór między "treści ambitne za darmo albo za paywallem". Czasy takich wyborów przeminęły razem z dominacją Google Discovera i innych algorytmów, które decydują co czytają masy. To jest wybór między "treści ambitne za paywallem albo nie tworzone wcale".
Podzieliłeś się z nami podstawami dziennikarstwa, więc odwdzięczam się lekcją dziennikarstwa z poziomu średnio zaawansowanego :)
W ramach abonamentu masz zarówno poradniki, jak i artykuły premium, do tego kilka innych udogodnień. Wszystko w jednym pakiecie :)
Niemiecka wersja od zawsze była za free, ponieważ trudno byłoby nam pobierać opłaty za coś, co nie istnieje :)
Cieszę się że tak uważasz, to oznacza że to dobry tekst sponsorowany - nie nachalna reklama, ale wartościowy artykuł przy okazji reklamujący produkt. Dokładnie takie staramy się tworzyć, bo to win-win dla wszystkich.
Do biernego oglądania wieczorem, po te 8-10 minut dziennie jest okej. Grać, podejmować decyzje itd. sensu nie ma żadnego, decyduje i tak ten kto rzuci w ekran najwięcej kasy. To mógł być ciekawy eksperyment, a tak zostanie zapamiętany jako kolejny przykry taniec na grobie marki.
Z wymienionych polecam zwłaszcza Fantasiana i Monument Valley 2, świetne rzeczy. A od siebie dorzucam, jeśli lubi się tę serię albo szerzej japońszczyznę, Taiko no Tatsujin - niby tylko kolejna odsłona cyklu, ale dobór piosenek w wersji Arcade imo bije to, co oferują "duże" odsłony.
Dosłownie tydzień temu kupiłem TCL C645. Wrażenia po pierwszych dniach używania bardzo pozytywne :)
A wiesz co, pierwsze skojarzenie jakie miałem po całej akcji to właśnie przygody Kiryu z różnymi scamerami :D
1. To, co ja nazywam treściami ambitnymi, statystycznie cieszy się DRAMATYCZNIE niższą popularnością od treści tworzonych dużo niższym nakładem prac. Nie dotyczy się to tylko GOLa, ale całego współczesnego internetu. Rynku prasy zresztą też. Kojarzycie "Pismo. Magazyn Opinii"? Nie? No właśnie.
2. W związku z powyższym, takie materiały na serwisie darmowym, utrzymującym się z reklam, nie opłacają się. Zwykła matematyka - możesz zrobić w 2 godziny materiał który przeczyta 100 tysięcy osób albo w 2 tygodnie materiał który przeczyta kilka tysięcy osób.
3. Jeśli już takie materiały pojawiają się w serwisie darmowym, to zazwyczaj jest to działanie wizerunkowe albo realizowane poczuciem misyjności redakcji czy autorów. Bo punkt 2 dalej pozostaje w mocy i te materiały finansowo się nie opłacają. Proporcje takich materiałów do materiałów nastawionych na maksymalizacje wyników będą zawsze niskie.
4. Sposobem na uczynienie treści ambitnych opłacalnymi dla serwisu jest umieszczenie ich za paywallem. Jeśli ambitny tekst udostępniony za darmo zostanie przeczytany przez niewielką niszę, to jest to dla serwisu strata. Jeśli ten sam ambitny tekst zostanie przeczytany przez niewielką niszę, która była gotowa za niego zapłacić, to ten tekst na siebie zarobił.
5. Jeśli ambitne teksty na siebie zarabiają, to można tworzyć ich więcej.
6. Jeśli nie zarabiają również za paywallem, to trzeba robić ich mniej i dochodzimy do smutnej konkluzji, że czytelnikom wcale nie zależy na jakościowej treści.
Cyferki mówią znacznie więcej niż kilka obraźliwych komentarzy na forum.
Jeśli naprawdę, ale tak NAPRAWDĘ zależy komuś z Was tutaj na jakości czytanych treści, a nie po prostu znowu marudzicie, bo na tym etapie to jest już zwyczajnie nawyk i jak sobie raz w tygodniu nie napiszecie o tym jak to GOL się zeszmacił i sięgnął dna to macie cały miesiąc zepsuty, to rozwiązanie jest jedno.
Wysupłajcie te kilka złotych miesięcznie na abonament premium u nas czy gdzie indziej albo na prenumeratę czasopism, które wciąż tworzą ambitne treści. Dopóki w ogole jeszcze takie opcje istnieją.
To miała być moja pierwsza Forza Motorsport... no i po doczytaniu recenzji plus drugiej opinii od DMa wyszło że jednak dla pewności i szerszego obrazka sprawdzę sobie nie tylko tę, ale jeszcze FM7 ;)
Przykro mi to słyszeć. Stale pracujemy nad rozbudową liczby tekstów Premium oraz innymi atrakcjami dla osób wykupujących abonament, mam nadzieję że jeśli w przyszłości zdecydujesz się ponownie wykupić abonament to tym razem się nie rozczarujesz :)
Jak już przyzwyczaimy się do absurdalnie przeładowanego interfejsu, pełnego zbędnych i męczących cyferek, zakładek i pierdół, to Gotham Knights okazują się całkiem przyjemnym open worldem z dobrze napisanymi postaciami i angażującą fabułą.
Miło że o mnie pamiętacie :) Ale nie bez powodu to nie ja recenzowałem Mortala, Junkie jeśli chodzi o rozumienie systemów walki w bijatykach bije mnie na głowę i jest zdecydowanie bardziej odpowiednią osobą do sprawdzenia tej gry, moje opinie o balansie i systemie walki byłyby o wiele bardziej powierzchowne niż jego.
Mocny tutorial obiecywał dramatyczną opowieść o okropieństwach wojny, poświęceniu i trudnych dylematach moralnych. Zamiast tego dostałem bardzo "wholesome" grę z dość sztampowymi jRPGowymi motywami potęgi przyjaźni i ratowania świata - zdecydowanie nie tego oczekiwałem po warstwie fabularnej. Złego słowa nie powiem natomiast o urokliwej oprawie wizualnej i doskonałej ścieżce dźwiękowej - choćby dla odsłuchania nagranych na potrzeby gry utworów warto ją ograć.
Jeden z najsłabszych lineupów piosenek w historii cyklu mocno ciągnie w dół tę odsłonę serii.
Przyjemne szynowe shootery, jedne z lepszych spośród wykorzystujących kontrolery PS Move. Poszczególne kampanie pobieżnie streszczają fabuły starszych odsłon serii, do tego jest też kilka nowych wątków. Spin-off nie tylko dla fanów.
Gra ma dość ociężały początek, ale gdy już odblokujemy więcej umiejętności i wyczujemy system walki, zamienia się we wspaniały balet przemocy.
Można się nie zgadzać z opiniami Maximiliana Dooda, ale podważanie jego statusu eksperckiego to zwyczajna ignorancja :)
Masz rację, to jest materiał promocyjny, informuje o tym szara ramka na końcu oraz informacja o kategorii na początku tekstu. Ta dodatkowa ramka o której wspominasz pojawiła się w wyniku błędu i już została usunięta, przepraszamy za zamieszanie :)
Mam mieszane uczucia. To co pokazali prezentuje się bardzo zachowawczo. W momencie gdy SF6 wrócił na szczyt z bardzo odważnymi zmianami, a na horyzoncie mamy też Tekkena 8 zapowiadającego duże rewolucje pod maską, MK1 bliźniaczo podobny do MK11 trochę rozczarowuje. Jeśli jedynym gimmickiem, na którym chcą oprzeć tę odsłonę, jest skopiowanie od Capcomu asyst, to będzie to mało. Story sobie kiedyś na spokojnie przejdę, bo w tym NR rządzi, ale nic, co wczoraj zobaczyłem, nie przekonało mnie do kupienia gry na premierę.
Silent Hill - dwójka jest powszechnie uznawana za najlepszą część serii i fabularnie działa jako samodzielny byt który można poznawać bez znajomości jedynki. Plus co ważniejsze, hollywoodzki film który jest katalizatorem wskrzeszenia marki ma być oparty właśnie na dwójce, więc będą się wzajemnie napędzać marketingowo
Metal Gear Solid - znowu, trójka przez wielu jest uznawana za najlepszą odsłonę serii (choć w tym wypadku nie jest to już tak uniwersalne jak przy SH2), chronologicznie to pierwsza część całego cyklu więc można ją ogrywać bez znajomości pozostałych, do tego fani się domagają właśnie tego remaku od czasu filmików z pachinko (długa historia), więc to byłby niejako ukłon w ich stronę
Nie liczyłbym Y3 do odsłon z ostatnich lat, ale i tak postawiłbym ją wyżej od Ishina - uwielbiam klimat Okinawy i doceniam to, że to jedyna odsłona cyklu, w której system walki nie tylko oferuje szereg możliwości, ale faktycznie zmusza do korzystania z nich, bo przeciwnicy potrafią się bronić.
U mnie niecałe 10 godzin na liczniku i na ten moment też skłaniałbym się do ósemki. Marketing zrobił Forspokenowi krzywdę, a potem dobiło go demo skrojone tak, by pokazywać od najgorszej strony. Tymczasem osadzone w kontekście dialogi wypadają w porządku, lore intryguje, system walki bawi, a eksploracja wyróżnia grę z tłumu. Zadania poboczne mogłyby być ciekawsze, a wygląd podstawowych przeciwników bardziej charakterystyczny, i to w zasadzie tyle z rzeczy które mi nie pasują. Bawię się dobrze. Ten tytuł nie zasługuje na nagonkę, jaką urządził mu internet i szkoda mi go.
Ważny temat i cieszę się, że go poruszyłeś. Jako gracze staliśmy się niewolnikami ocen w takim stopniu, że większość dawno już przestała rozumieć czym one są i to, że za każdym durnym, abstrakcyjnym i nigdy nie znaczącym tego samego numerkiem stoi cały szereg argumentów i tez, nadających w przypadku KAŻDEGO numerka inny kontekst.
Próba sprowadzenia tak skomplikowanych dzieł popkultury jak gry do pojedynczego numerka to jest wielka krzywda, którą sami sobie wszyscy kolektywnie zrobiliśmy budując latami kult metakrytyka. Nie było warto, a w obecnym kształcie internetu będzie już tylko gorzej.
Efekty zresztą już widać. Recenzje "nikogo" nie obchodzą. Obchodzi tylko abstrakcyjny numerek, z którym można przeprowadzić abstrakcyjną kłótnię albo dopisać go do nie mówiącej tak naprawdę niczego, ale jakże wygodnej średniej na meta.
Ponad 20 nominowanych tytułów można ograć w ramach Game Passa albo po prostu za darmo.
Brzmi jak Pathless
https://www.youtube.com/watch?v=4m73BSovpEc
ewentualnie Praey for the Gods
https://www.youtube.com/watch?v=4ft-1WZx9ns
Nie, nie byłby, ani gothicowy, ani wiedzminowy beton nie jest zainteresowany wychodzeniem poza swoje okopane pozycje i zaakceptowaniem tych gier jako cokolwiek innego niż sobie wmówili lata temu.
Dlatego to są nudne tematy, na które mi od dawna szkoda czasu.
E tam, jak lubię prowokacyjne teksty zachęcające do wychodzenia ze strefy komfortu i poszerzania horyzontów, tak normalny tekst chwalący Gothica i punktujący W3 (albo vice versa, jedno i drugie równie łatwo cisnąć) nie byłby czymś takim, to byłaby w polskim piekiełku nudna pierdółka prowadząca jedynie do kolejnej wojenki. W pisaniu czegoś takiego nie miałbym radości :)
Plus dał mi sporo radości. A lubię cieszyć się swoją pracą.
Ta mechaniczność zależy mocno od danych wejściowych i tematu. Jednym z pierwszych, jakie testowałem w tym AI, był felieton o tym dlaczego misje eskortowe są złe i kiedy w komendzie sprecyzowałem użycie konkretnych przykładów, tekst wyszedł pod pewnymi względami bardziej wiarygodnie. Tu fragment, niestety z minimalnym liftingiem stylistycznym z mojej strony a nie 100% jak w oryginale (dopiero potem zdecydowaliśmy się nie wprowadzać żadnych zmian):
Jednym z głównych problemów z misjami eskortowymi jest to, że często psują immersję w grze. Aby chronić NPC, gracz bywa zmuszony przerwać to, co robi i skupić się wyłącznie na bezpieczeństwie towarzysza. Może to być irytujące doświadczenie, ponieważ gracz zostaje wyrwany ze świata gry i zmuszony do skupienia się na jednej, nieciekawej postaci. Może to sprawić, że misja będzie bardziej przypominać obowiązek niż wciągającą część gry. Na przykład w Resident Evil 4 gracze mają za zadanie eskortować NPC Ashley Graham przez szereg niebezpiecznych środowisk. Aby ją chronić, gracze muszą nieustannie przerywać to, co robią i skupiać się na jej bezpieczeństwie, nawet gdy są w trakcie walki z hordami wrogów. Może to być frustrujące doświadczenie.
Potem się wprawdzie zaczął powtarzać w argumentacji, ale na takiej małej próbce to naprawdę robi wrażenie. Zręcznie manewrując danymi wejściowymi i precyzując mocno założenia, można stworzyć naprawdę dobrze wyglądający, unikalny tekst. Po zrobieniu mu porządnej korekty stylistycznej - dla niedoświadczonego oka najpewniej nieodróżnialny od takiego napisanego przez człowieka, choć merytorycznie oczywiście złożony wyłącznie z gotowych tez.
Ogrywam obecnie Soulstice, jestem na stosunkowo wczesnym etapie zabawy i generalnie zgadzam się z tekstem, choć na tym etapie oceniłbym tytuł wyżej. Ta gra tak wspaniale bezceremonialnie nie przejmuje się branżowymi trendami i po prostu robi to, co twórcy uznali że będzie cool :)
Prenumeruje trzy czasopisma, dwa udaje mi się nawet na bieżąco czytać. I za każde trzymam kciuki, by pożyły jak najdłużej :)
Dobry tekst :)
Nie lubię, kiedy marka staje się zakładnikiem ortodoksyjnych fanów, którzy nie pozwalają jej się rozwijać. Jak to się kończy, widzimy po Star Warsach, które zostały w całości podporządkowane czterdziestoletnim dzieciom krzyczącym w internecie i w ciągu paru lat z najpotężniejszej marki popkulturowej świata zmieniły się w wypełniacz miejsca na Disney+ pomiędzy premierami kolejnych Marveli.
Ewolucja i stałe odkrywanie się na nowo jest potrzebne każdej dobrej marce, która chce zachować świeżość i interesować sobą kolejnych odbiorców. ALE. Jest różnica między kierowaniem serii na nowe, niezbadane grunty, bo stoi za tym pomysł, a ślepym podążaniem za trendami. Gdyby Crystal zapowiedział teraz nowego Legacy of Kain w formie, bo ja wiem, strategii - uwierzyłbym że stoi za tym jakaś wizja i pomysł. Gdyby zapowiedzieli battle royale czy online survivala, widziałbym w tym tylko i wyłącznie próbę podczepienia się za wszelką cenę pod trend. A z tego nigdy nie wychodzi nic dobrego.
Jak nie ma wizji i pomysłu na rewolucję, to już lepiej się trzymać tego, co działa.
Historia to dobrze znana - dobra gra dostała słaby port na Switcha. Drastyczne spadki framerate, interfejs w ogóle nie dostosowany do telewizorów (w trybie mobilnym jest okej), bugi - a pod tym wszystkim naprawdę fajna strategia. Lepiej wybrać wersję na inne platformy.
Pecetowa wersja OnRusha była zapowiedziana i miała ukazać się po premierze edycji konsolowych, ale po tym jak gra sprzedała się tragicznie prace nad portem zawieszono. O konsolce/chińskim komputerku nic nie wiem ;)
Z tym że OR to ówno z szacunkiem się nie zgodzę :)
Ciebie i dużej części zaprogramowanych na odruchową nienawiść do GOLa forumowiczów, którzy mimo że tak naprawdę jest ich garść to przytłoczyli swoją obecnością całe forum, nie traktuję jak swoich czytelników. Uważasz że wyzywanie innych z powodu skrajnie błahych powodów jest spoko, nie ma problemu, bo hej, skrajnie błahy powód daje do tego i innych burackich zachowań pełne prawo. Traktuje cię adekwatnie do tego co tym reprezentujesz.
Na szczęście czytelnicy w skrajnej większości przebywają w innych miejscach i zachowania tych forumowiczów absolutnie nie są dla nich reprezentatywne. W innym razie pewnie dawno rzucilibyśmy pisanie czegokolwiek poważniejszego, pisanego dla idei a nie dla zysku. Ja na pewno. I zafundowalibyście sobie w pięknym stylu samospełniającą się przepowiednię. I w swoim pięknym stylu, jak zawsze, obwinialibyście o to dalej świat, wszystkich dookoła, a nie swoją własną, smutną mentalność.
EOT, wracam do lepszych miejsc w sieci.
Nie ja usuwałem, ale jeśli miałbym zgadywać, to post został usunięty bo autor wyzywał redakcję, a nie dlatego bo pisaliście coś tam o clickbaitach. Ale ty to przecież dobrze wiesz, a teraz jedynie próbujesz nieładnie manipulować sytuacją i robić z chamstwa męczennictwo.
Arctic Edge był spinoffem, bo powstawał jako spin-off, jako mobilna, niskobudżetowa odsłona flagowej wówczas na głównej konsoli serii (port na ps2 powstał pózniej). Był i jest dla serii Motorstorm tym, czym Killzone Mercenaries jest dla serii Killzone, Uncharted Golden Abyss dla cyklu Uncharted, Chains of Olympus dla God of Wara, czy wreszcie Ridge Racer i Gran Turismo na PSP dla odsłon tych serii wydanych na duże konsole. Był to projekt dla Evolution tak spinoffowy, że była to jedyna gra w cyklu którą oddało komuś innemu.
A poza tym, już offtopem, to był to też najsłabszy (chociaż dalej dobry) Motorstorm - ai w późniejszych wyścigach oszukiwało w tak jawny sposób, że psuło to całą zabawę.
I jakie to są te poważne wpadki oraz słowa rzucane na wiatr? Bo jak na razie to słowa owszem, są rzucane na wiatr, ale w tym wątku.
I masz do tego prawo :) Informacje mamy jakie mamy, każdy może sobie na ich podstawie wyrobić własne zdanie.
Słowa Schreiera, który renomę i zaufanie już sobie wyrobił, popierają też inni doświadczeni dziennikarze, a on sam znany jest z tego że raczej w takich sytuacjach sympatyzuje z jednostkami a nie korporacjami - dla mnie to dość informacji, żeby skłaniać się ku wierzeniu jemu, a nie Helenie.
Po SpecShadow natomiast spodziewałem się więcej niż rzucenia kupą w monitor, liczenia że się przylepi i braku jakiejkolwiek reakcji kiedy został poproszony o dodanie do swojej kupki jakichś wartości merytorycznych.
Zabawne, że ci sami ludzie, którzy narzekają na upadek jakości dziennikarstwa growego jednocześnie są pierwsi do przywalania się do jednego z nielicznych ludzi w branży, który uprawia nie tylko dziennikarstwo, ale wręcz dziennikarstwo śledcze.
Jaka jest twoja wizja idealnego dziennikarza growego SpecShadow, skoro Schreier się w niej nie mieści?
Czy to się niektórym podoba czy nie, Jason Schreier to bezapelacyjnie najlepiej poinformowany i dysponujący najlepszymi źródłami dziennikarz growy na świecie.
Dead Space nie potrzebuje remake'u. Ograłem po raz pierwszy oryginał w 2022 roku i mimo 14 lat na karku gra wciąż broni się grafiką i przytłacza atmosferą. Mechaniki zabawy nie zestarzały się, wiele z nich pozostaje nowatorskich, a fabuła wciąga. Nawet niemy protagonista mi nie przeszkadzał.
przybliżono sezon 8, nazwany Grand Harvest. Dostaniemy w nim cztery duże letnie mapy w zupełnie nowym regionie
Ja oczekuję po prostu dobrego fantasy, obojętnie na kanwie czego - i ostatnie lata dostarczają jak nigdy. Z, nazwijmy to, wielkiej czwórki, na ten moment tylko Wiedźmin jest dla mnie jednoznacznym rozczarowaniem, Arcane jest fenomenalne, spin-off GoTa już mnie do siebie przekonał, a przy Pierścieniach na razie jeszcze opinii definitywnej sobie nie wyrobiłem. 2-3 na cztery to jest wynik, który mnie zadowala, zwłaszcza na tle lat posuchy, które odkorkował dopiero sukces GoT :)
Z typowego fantasy mamy bdb Castlevania, The Bastard Executioner (ale tego nie polecam :D), Rozczarowani (mi akurat nie podeszło, ale większości się podoba).
A rozszerzając na urban fantasy mamy jeszcze Good Omen, The Lost Girl (guilty pleasure, ale ma swój urok), Amerykańskich Bogów.
To z rzeczy które sam oglądałem i mogę się o nich wypowiedzieć. A są jeszcze z ostatnich lat choćby Kroniki Shannary, Koło czasu, nowy Dark Crystal, DOTA czy Mroczne materie. Na dniach Dragon Age. No i miliard anime, tam gatunek niezmiennie ma się świetnie.
Abstrahując od tego co się komu podoba - dostajemy teraz równolegle dwa wysokobudżetowe seriale fantasy, w których potężny budżet zwyczajnie widać i przekłada się na obiektywnie wysoką jakość wszystkich elementów uzależnionych tylko od kwestii finansowych (a tych akurat w przypadku fantastyki jest całkiem sporo). Na horyzoncie drugi sezon Arcane, którego pierwsza seria była fenomenalna. Jest też wyjątkowo popularny Wiedźmin, który, well, ma swoich fanów, wbrew pozorom bardzo wielu. I do tego mamy tony mniejszych i większych projektów plączących się pod nogami tych największych, wiele z nich to również perełki.
Powody do zadowolenia to mają fani fantasy, bo takiego dobrobytu nie mieli nigdy. Warto to docenić ;)
Niby tylko jedno słówko wycięte, a jednak robi różnicę. Zabawne, że pierwsi do zarzucania innym manipulacji są ci, którzy sami uwielbiają ją uprawiać :)
Tak, wole nie czytać o grze w ktora zagrac nie moge jak sie ktos inny dobrze bawił
To może... nie czytaj?
Od siebie polecam Kakegurui - lekkie i zwariowane anime o patologicznym elitarnym liceum, w którym wszyscy mają bzika na punkcie hazardu.
https://www.youtube.com/watch?v=wnfQCqrR0Kc
Szacunek dla moderów, rozegrali to doskonale i dali mi kilka dni wspaniałej jazdy :)
Źródło internet, więc nie gwarantuję legitności i aktualności, ale:
Borderlands 3
Call of Duty: Black Ops - Cold War
Call of Duty: Warzone
Destiny 2
Devil May Cry 5: Special Edition
Dirt 5
Doom Eternal
Fortnite
Monster Boy and the Cursed Kingdom
The Nioh Collection
Rainbow Six Siege
Rocket League
Tony Hawk's Pro Skater 1+2
WRC 9
Joker był straszliwie nadużywany w Arkhamowych grach Rocksteady - nawet jak go teoretycznie nie było, to i tak zrobili sobie wytrych fabularny żeby był, w końcu zaczęło to męczyć. Mam nadzieję że tym razem faktycznie dadzą mu spokój i pozwolą zabłysnąć innym villainom. Już ta Harley, mimo że też jej ostatnio wszędzie pełno, brzmi ciekawiej.
Kakarot na normalnym poziomie trudności jest łatwy, na hardzie nie grałem więc niestety nie jestem w stanie odpowiedzieć.
Internet twierdzi że Dragon Ball Z: Infinite World jest bardzo trudne, osobiście nie weryfikowałem ale to może być coś co powinieneś przynajmniej obadać ;)
Przy tak określonych warunkach (nie FighterZ, tylko 3D, "to naprawde dobra gra", a nie "to naprawde dobra gra, dla fanow DB") nic nie znajdziesz.
Wygląda to bardzo dobrze, ale niestety jak raz zobaczy się piramidy na postaciach to już potem nie da się ich odzobaczyć.
Widzisz adam11$13, w tym rzecz, według niemal wszystkich dostępnych wskaźników oraz miejsc jakie monitorujemy - lubią. M.in. Facebook, Twitter, Discord, dane analityczne z Google, dowody anegdotyczne - wszystko wskazuje na to, że ludziom podoba się większość naszych tekstów. Oczywiście zdarzają się te bardziej lubiane, mniej, również takie których odbiór jest zły, ale uogólniając - cały internet uważa, że robimy dobrą robotę. Cały? Nie! Jedna jedyna osada, zamieszkana przez zgorzkniałych forumowiczów wmówiła sobie i próbuje wmówić nam, że robimy beznadziejną robotę, masowo wylewając na nas wiadra jadu gdzie tylko się da i pod byle pretekstem.
To zadam proste, ale dosyć jednoznaczne pytanie - to po co na tym forum jesteście?
Bo możemy. Każdy redaktor decyduje sam za siebie czy i jak chce się wdawać z Wami w interakcje. Jak widać po kwestii od której zaczęła się ta dyskusja - mało kto chce, a ja starałem się wytłumaczyć co może być tego powodem.
Ale wykoleiłem Wam tym offtopem trochę wątek, więc na tym kończę i się już Wam więcej nie wtryniam. Myślę że wystarczająco nakreśliłem, dlaczego niektórzy z nas w redakcji nie są zainteresowani wdawaniem się w nadmierne dyskusje z forum. Miłej niedzieli, zwłaszcza tym z Was, którzy trzymają tu jeszcze klasę :)
Dzięki adam, ładnie uwypukliłeś o co mi chodzi - nieważne gdzie, nieważne o czym temat, byleby dowalić GOLowi :) O czym my mamy z Wami gadać? O tym jak bardzo jesteśmy do dupy, jak bardzo się sprzedaliśmy, jak bardzo nie umiemy pisać, jak bardzo nie jesteśmy dziennikarzami tylko debilami i jak bardzo nie słuchacie dlaczego treści są takie a nie jak w 2000 roku? Sorry, zazwyczaj mam ciekawsze sposoby na spędzanie czasu.
A że połowa wpisów pod newsami teraz dotyczy tego, jakim autor był debilem, że takie coś napisał, to też bym unikał rozmowy.
:) Nie wypowiem się za resztę redakcji, ale ja na przykład wolę dyskutować w miejscach, gdzie ludzie faktycznie rozmawiają, a nie próbują poniżać mnie i każdego dookoła.
Pojawiły się pewne wątpliwości dotyczące tej oferty których nie byliśmy w stanie zweryfikować, dlatego zdecydowaliśmy o zaprzestaniu promowania tego konkretnego produktu. Przez około godzinę gdy dokonywaliśmy zmian news był niedostępny, być może dlatego nie mogłeś go znaleźć :)
Wiem że to może być za trudne, ale spróbuj przeczytać coś więcej niż nagłówek przed skomentowaniem, możesz sobie zaoszczędzić złości.
Darkside i Umbrella Chronicles wyszły też na PS3 - https://www.gry-online.pl/gry/resident-evil-chronicles-hd/zd2fd1
To fajne celowniczki, ale w większości oferują retelling poprzednich gier wzbogacony o kilka detali, można je z czystym sumieniem pominąć.
O istnieniu Entclicka dowiedziałem się właśnie z newsa na GOL-u :D
Festiwal Nowe Horyzonty natomiast dostał w zeszłym roku oddzielny większy artykuł (a nawet więcej niż jeden jeśli dobrze pamiętam), w którym też było info o możliwości oglądania online:
https://www.gry-online.pl/opinie/ogladam-piec-filmow-dziennie-i-wciaz-mi-malo-tak-wyglada-zycie-na/z8c0e
Masz rację, dziękujemy za uwagę. Cena została już poprawiona, przepraszamy za błąd :)
To żeby trochę ułatwić poszukiwania ;) Możesz zacząć od E-Kino pod baranami, Nowych Horyzontów i Entlicka - przy czym ostatni to głównie amerykańska klasyka, więc nie wiem czy siądzie jak dwa poprzednie.
W samej Polsce masz przynajmniej kilka takich platform nastawionych na kino niezależne i/lub klasykę. Jak widać jest to tak znakomity pomysł na biznes, że nie masz pojęcia o ich istnieniu, mimo że funkcjonują już od dłuższego czasu.
To nie takie trudne. Najpierw czytamy wiadomość, potem komentujemy na forum.
Dobrym krokiem opcjonalnym jest też darowanie sobie bucowatych tekstów w stylu "kogo wy zatrudniacie", które wypadają jeszcze bardziej wieśniacko kiedy okazuje się że nie masz racji :)
To żeby trochę przerwać ten festiwal marudzenia :D
Liczę że przeciek się sprawdzi, bo Nickelodeona "za darmo" bardzo chętnie bym przygarnął, gra mnie ciekawi na tyle żeby ją wypróbować, ale nie dość żeby w nią inwestować. A po becie Multiversusa akurat mam ochotę na więcej Smashowania.
Ale to że Twoim zdaniem jabłko nie jest owocem bo nie wiem, nie lubisz jabłek, nie sprawia że jabłko magicznie przestaje być owocem i staje się warzywem. Acidy, Babel, Snake's Revenge, PO (swoją drogą bardzo przyjemna odsłona serii), Revengeance, także nieszczęsny MG Survive to są części tej serii. Poboczne, można je ominąć, ale nic to nie zmienia w kwestii tego czy są Metal Gearami czy nie.
Z wieloma argumentami się zgadzam. Ale mimo wszystko, po początkowym "fantomowym bólu" wywołanym zakończeniem gry, nauczyłem się je doceniać. To, jak fani wypełnili luki i poskładali kropki w swoje własne epilogi, tworząc takie perełki jak ta:
jest wartością samą w sobie, której bardziej hollywoodzkie prowadzenie opowieści by nie wywołało. Żałuję rozdziału trzeciego, ale doceniam to co mam.
Nauczyliście się na forum słowa-wytrycha "clickbait" i jak te papugi szastacie nim na prawo i lewo nawet nie rozumiejąc co ono znaczy.
Mógłbym ciągnąć tę durną wymianę zdań jeszcze długo, ale zamiast tego po prostu zwrócę uwagę że Wy się nawet nie kłócicie z tym co ja napisałem, a z tym co sobie sami do tego dopowiedzieliście:
przykładowo w kręglach możemy ustawić kierunek rzutu, ale już to, w jaki sposób wykonamy ruch, nie ma większego znaczenia.
napisałem że nie ma większego, a nie żadnego znaczenia
W badmintonie, tenisie czy siatkówce skupiamy się niemal wyłącznie na odbijaniu we właściwym momencie, mając minimalny albo żaden wpływ na ustawienie naszej postaci.
Słowa klucze - "niemal wyłącznie", "mając minimalny".
Zluzujcie sandały i zaakceptujcie że nie podoba mi się gra, która Wam się podoba. To tylko gra, świat się Wam od tego nie zawali.
W kółko i krzyżyk też możesz grać kilkadziesiąt godzin i udawać że gra ma jakąś głębię próbując umniejszać każdemu dookoła kto twierdzi inaczej.
Jestem w stanie zrozumieć że ktoś się mimo prostoty tego pakietu dobrze przy nim bawi, ale twierdzenie że te gierki wymagają jakiejś zaawansowanej strategii to już zakrzywianie rzeczywistości level ultra hard. Ew. Granie pierwszy raz w życiu w produkcję tego typu i po prostu brak jakiegokolwiek punktu odniesienia.
Wersja cyfrowa jest trochę tańsza z racji braku opaski, wydanie fizyczne w tym momencie dostaniesz za około 200 zł, czyli dolny próg cenowy dużych gier na Switcha.
Przeczuwam plagę oburzonych, którzy odpalą na easy, "przejdą" w pół godziny nawalając przyciski na oślep i będą wielce zdziwieni, jak taka krótka i banalna gra może się komuś podobać.
Świetny tekst. Z myślą przewodnią zgadzam się w 100%, natomiast bardzo zaskoczył mnie dobór kilku nieoczywistych (co nie znaczy że źle dobranych) przykładów.
Dzięki za uaktualnienie :) Widzę że w Marvelu po staremu, m.in. za takie mielenie w koło tego samego sobie w końcu odpuściłem.
Nie wiem co się z nią dzieje teraz bo nie jestem na bieżąco z komiksowym Marvelem, ale pierwsze komiksy o Thorzycy były bardzo udane.
A po KH3 jeszcze:
Kingdom Hearts 3: Re Mind
Kingdom Hearts: Melody of Memory
I tak, to nie jest dobry wybór na przekonywanie się do Japońszczyzny.
Ale że tak bez pięciu spin-offów, dwóch kolekcji remasterów i 10 lat oczekiwania na zapowiedź po drodze? Dziwnie tak...
Z Zeldami jako takimi problemu nie mam - uwielbiam Okami oparte na klasycznej Zeldowej formule, trochę też grałem w Skyward Sword (gdzie system walki był... cóż, specyficzny to chyba najlepsze co można o nim powiedzieć :D ) na Wii U i podobało mi się na tyle że wrócę do tej gry na Switchu. Więc moja kosa jest konkretnie z BotW ;) Jak pisałem, planuję jeszcze do tego wrócić, ale to rozpadanie się broni co chwilę i gameplay loop oparty na zagadkach środowiskowych nie zachęca mnie. Co do Hyrule Warriors, to tu z kolei nie ciągnie mnie, bo to musou - ostatni kontakt z tym gatunkiem miałem za PS3 i nie wspominam tego spotkania pozytywnie :)
Generalnie ciężko mi się nie zgodzić z tak postawioną tezą :) Reszta to już kwestia preferencji osobistych, czy dana mechanika komuś przypasuje, będzie w stanie ją tolerować, albo będzie mu psuć rozgrywkę.
Moim zadaniem postacie są trochę ciekawiej napisane niż w jedynce, ale dalej nie jest to jeszcze bdb poziom - fabularnie tę serię dźwiga przede wszystkim lore :)
Popolemizowałbym, ale nie chce mi się czytać całego komentarza bo już pierwsze zdanie to kompletna bzdura.
Yup, druga połowa pierwszego i cały drugi były świetne. Potem zaczęło powoli acz konsekwentnie jechać w dół, na tyle że po sezonie w kosmosie sobie odpuściłem i kolejnego (kolejnych?) już nie obejrzałem.
To jest nieprawda. Yakuza 6 wyszła po 3,4 i 5 więc cała historia Kiryu wyszła w kolejności chronologicznej.
Nie na PC, a to wydań na tę platformę dotyczy ten akapit.
SnowRunner to jest THE Podcast Game - przy niczym mi się tak dobrze nie słucha ich jak przy tym tytule :)
To jest właśnie to o czym wspomniałem, kompletnie nie to napisałem, ale i tak od razu ktoś z niezrozumienia założył nasze najgorsze intencje. Dzięki za pokazanie na przykładzie, o co mi chodziło gdy pisałem o braku złudzeń :D
Jeśli cena rynkowa to 500 zł a sklep obniży swoją z 1000 do 700 to będzie to słaba promocja i o niej nie wspomnimy. Ale jeśli cena rynkowa wynosi 500, a sklep obniży swoją z 1000 do 400, to nie obchodzi nas że sobie oryginalnie podał 1000, tylko że teraz można to kupić za 400, taniej niż u innych. I o tym napiszemy, bo to dobra oferta jest.
Uprzedzając kolejne pytanie, które już szykujecie się zadać: dlaczego w newsie nie podajemy zamiast ceny sklepu ceny średniej z innych sklepów? Wersja TLDR: Ponieważ nie jestem tu od wczoraj, nie mam złudzeń i wiem, że wykorzystalibyście ją, żeby jeszcze więcej hurr durzyć i robić problemów :)
Wersja full: Cena średnia byłaby mocno szacunkowa i te same Kucharki, które teraz manipulowały danymi żeby wyjść na swoje, miałyby skrajnie łatwe zadanie we wmawianiu wszystkim dookoła że bezczelnie kłamiemy (ile z tych 25 łapek w górę jakie dostał jego post zweryfikowały tę ściemę, a ile po prostu przytaknęło i po prostu zaakceptowało że TAK, GOL TO OSZUŚCI?) - bo w sklepie XYZ można to kupić taniej o 10 zł niż podaliśmy, a 2 miesiące temu w ogólnopolskiej promocji produkt kosztował 50 zł w 4 sklepach przez tydzień, więc to tamta cena powinna być uznana za rynkową, a nie ta którą podaliśmy. Oficjalna cena sklepowa, jakkolwiek nie jest idealna, nie pozostawia pola do takich wątpliwości. A to że MM ma ją w tym wypadku oderwaną od konkurencji to cóż, inna kwestia. My się skupiamy na tym, żeby to promocyjna była spoko.
I dla mnie na tym EOT. Narzekajcie sobie na jakość ofert ile chcecie, ale nie naginajcie przy tym rzeczywistości.
O nie, wcale nie podałeś wyraźnie dwóch cen. Napisałeś, że regularna cena monitora w innych sklepach wynosi 549 zł, co nie jest prawdą - cena regularna to 599 zł.
To różnica między "wrzuciliście ofertę kupienia monitora 50 zł taniej niż w innych sklepach" a "wrzuciliście ofertę kupienia monitora za tyle samo co wszędzie indziej i udajecie że to promocja", więc nie próbuj teraz odwracać kota ogonem.
Ale spoko. To znaczy że jest dobrze, skoro musisz się posuwać do takich tanich manipulacji, żeby tylko udowodnić jak słabe promocje wrzucamy :)
PS. Według infa na stronie OleOle wczoraj ten monitor kosztował tam 599 zł. Nie żeby to wiele zmieniało i nie mam jak tego zweryfikować, ale też nie widzę powodów by mieli z tym kłamać.
https://www.ceneo.pl/110380220
Krytyka to jedno, ale zarzucanie nam manipulacji samemu manipulując danymi jest już żenująco słabe.
Warto wrócić do Mr. Robota. Drugi sezon faktycznie może męczyć zaskakującą zmianą formuły i dopiero przy końcu nabiera tempa, za to od trzeciego do samego końca całość znowu zachwyca. "407 Proxy Authentication Required" to jeden z najlepszych odcinków w historii seriali w ogóle.
kęsik, po tylu latach to już powinieneś się domyślić, że mamy wysoko rozwinięto procedurę doboru gier do recenzji, opartą na śledzeniu Twoich postów i unikaniu recenzowania wszystkich gier, którymi się jarasz. Sprawdza się znakomicie i to jej w dużej mierze zawdzięczamy pozycję lidera na rynku!
Z grubsza - tak. Taka konwencja, tutaj moim zdaniem iluzja wpływu na wydarzenia jest silniejsza niż choćby w Telltale'ówkach, ale koniec końców i tak większość wydarzeń toczy się według jednego scenariusza, a wpływ masz na detale :)
Z nowych gier Injustice 2 ma lekko RPG-owy system progresji - levelujesz postać, zbierasz dla niej ekwipunek z różnymi unikalnymi właściwościami i statsami.
Rozbudowany tryb fabularno-RPG z questami, zwiedzaniem świata, rozwijaniem postaci znajdziesz w Soulcaliburze VI
Jakiś tryb rpg-owy ma też Granblue Fantasy Versus, ale w to nie grałem, nie wiem jak to wypada w praktyce.
Spoko, nadinterpretowałem ;)
Z założenia w przeglądach skupiam się na nowościach, ale czasem na końcu dorzucam jakąś recenzje albo mniej standardowy temat, gdzieś w przyszłości planuję w tej materii poruszyć też tematy retro. Na pewno napiszę coś kiedyś o ukochanym przeze mnie Bloody Roarze, na którego powrót czekam od lat. Nie dam tu konkretnych dat, ale jeśli jest zainteresowanie, to nastąpi to szybciej niż później :)
Gdzie jak gdzie, ale pod tą serią nie spodziewałem się zarzutów że omijam mniej popularne bitki :D
Do dziś używam PSP do ogrywania starych jRPGów. Wspaniały sprzęt ze wspaniałą biblioteką gier.
Też głównie liczyłem na Baiken, chociaż po ostatnich bojach w Strive nie obrażę się jeśli zamiast tego wrzucą Nagoriyukiego :) Byle nie Anji Mito.
D'vorah to ewidentnie ulubienica twórców Mortala patrząc po jej kill councie w kampaniach nowych gier, więc aż tak bardzo mnie to nie dziwi, mimo że również za nią nie przepadam ;) Chciałbym w końcu obejrzeć te Scorpion's Revenge, ale uporczywie żaden polski VoD nie chce się nim zainteresować i tak czekam i czekam. Może przy premierze kontynuacji w końcu coś się w temacie ruszy.
No i dziwię się że nie obejrzałeś jeszcze story z GG, mnie od razu do niego ciągnęło po akcjach z Rev2 ;)
No to śmiało, leć na inny portal. Serio. Idea, wokół której buduję te przeglądy, to robienie sympatycznego miejsca w polskiej sieci dla fanów bijatyk i pisanie o wartych uwagi wieściach z gatunku - dla mnie, ale też dla czytelników. Na komentarzach roszczeniowców, którzy skreślają całą treść tylko dlatego, że umknęła mi jedna rzecz i tupią nóżkami, bo o niej nie napisałem a im się należy, ani trochę mi tu nie zależy :)
Ładnie byś poprosił to bym może napisał w kolejnych przeglądach, ale to nie wygląda na uprzejmą prośbę, więc raczej spasuję ;)
Polecam najpierw przeczytać całą wiadomość, potem się ewentualnie oburzać że czegoś rzekomo w niej nie ma, można sobie zaoszczędzić negatywnych emocji ;)