- Sztuczki filmowe z horrorów, które zawsze straszą
- Nienaturalne ruchy przestraszaczy
- Lęk przed światem (nie)umarłych
- Wyselekcjonowane dźwięki skrzypień/postukiwań
- Uszkodzenia ciała
- Ucieczka
- Osaczenie widza/bohatera
- Lęk przed nieznanym
- Klaustrofobiczne ujęcia w podziemiach
- Zło w nas samych
Lęk przed nieznanym

- Gdzie to zobaczycie: Obcy, Coś, Smakosz
- Przyprawi Was to o: Drżenie rąk
To, co nieznane, zawsze wywołuje większy lęk niż zło „oswojone”. Tak po prostu działają najprostsze mechanizmy biologiczne. Większe szanse na przeżycie mają organizmy, które na wszelki wypadek trzymają się od niezbadanego jak najdalej. Na to, co niebezpieczne, ale znane, można się jakoś przygotować, wypracować strategię przetrwania. W przypadku czynnika zupełnie obcego nie ma takiej możliwości.
Najjaskrawszym przykładem tej obcości jest oczywiście… Obcy. Niezależnie od tego, jak bardzo nienawidzicie Ridleya Scotta za to, co później zrobił z serią, nie zaprzeczycie, że swego czasu zrewolucjonizował gatunek. Xenomorf był świeży, przerażający i kompletnie nieznany. Nie przypominał niczego, co widzowie zobaczyli w horrorach wcześniej. Okazał się więc niemal tak samo straszny dla Ripley, jak i dla widza.
Za jego projekt odpowiadał niestety nieżyjący już H.R. Giger. Szwajcarski artysta tworzył sztukę tyleż przerażającą, co niepokojącą. Często umieszczał w niej motywy erotyczne. Tak zresztą stało się również w przypadku obcego. Coś, co jest nam dobrze znane i kojarzy się raczej dobrze, zestawił z kompletną innością, obcością, horrorem. I to się sprawdziło.
Niestety kolejne części Obcego wyjaśniały coraz więcej. A w końcu prequele, choć koniec końców nie najgorzej nakręcone, kompletnie wyzuły xenomorfa z tego, co najbardziej przerażało w oryginale – niedopowiedzenia.
Znacie to uczucie rozczarowania, kiedy świetny horror pod koniec (albo w sequelu), kiedy dokładnie zobaczyliśmy potwora, zrozumieliśmy jego motywację i poznaliśmy jego genezę, okazuje się wcale nie tak straszny? Pewnie tak, bo to błąd popełniany przez twórców kina grozy taśmowo. To, co niedopowiedziane, przeraża nas znacznie bardziej niż to, co wyjaśnione i pokazane. Dlatego tak świetnym zabiegiem jest pokazywanie przez operatora kamery wszystkiego wokół… poza miejscem, które ma wzbudzać w nas strach, poza istotą, która ma przerażać, i poza efektem działań, które mają wstrząsać. A przy okazji może to przecież okazać się niezłym patentem na bolączki małego budżetu.
