Klaustrofobiczne ujęcia w podziemiach. Sztuczki filmowe z horrorów, które zawsze straszą
- Sztuczki filmowe z horrorów, które zawsze straszą
- Nienaturalne ruchy przestraszaczy
- Lęk przed światem (nie)umarłych
- Wyselekcjonowane dźwięki skrzypień/postukiwań
- Uszkodzenia ciała
- Ucieczka
- Osaczenie widza/bohatera
- Lęk przed nieznanym
- Klaustrofobiczne ujęcia w podziemiach
- Zło w nas samych
Klaustrofobiczne ujęcia w podziemiach

- Gdzie to zobaczycie: Jako w piekle, tak i na Ziemi, Zejście, Grave encounters
- Przyprawi Was to o: Atak paniki
Ciężko powiedzieć, czy to prymitywny lęk przed stworzeniami czającymi się w głębinach jaskiń, czy też bardziej kulturowy nabytek związany z obecnym w chrześcijaństwem umiejscowienia piekła pod ziemią, a nieba nad nią. Niezależnie od genezy tych lęków podziemia są sceneriami z upodobaniem wykorzystywanymi przez twórców horrorów. Braki w oświetleniu mogą też w tym przypadku ukryć niedopracowania scenograficzne, a niewielka przestrzeń sprawia, że nie trzeba wykorzystywać wielu planów zdjęciowych. Widz jest zaś przestraszony tak samo albo i bardziej, jak w przypadku horrorów innego typu.
Kilkanaście lat temu furorę zrobiło Zejście. Grupa koleżanek, która wyprawiła się do przepastnych jaskiń, musiała zmierzyć się z własnymi lękami… i całkiem rzeczywistym zagrożeniem. Film świetnie dawkował suspens, stopniowo osaczając bohaterki oraz widza i prowadząc wszystkich w głąb podziemi. Finał trochę mnie rozczarował, ale to nie tyle kwestia technicznych potknięć, a osobistych preferencji gatunkowych. No i nawet mimo to uważam Zejście za jeden z najlepszych horrorów o podziemiach.
Bardzo dobre wrażenie robi też Jako w piekle, tak i na Ziemi, dzieło utrzymane w podobnej stylistyce, tyle że nakręcone w technice found footage. Trochę słabiej, ale wciąż przyzwoicie prezentuje się Grave encounters (polskie tłumaczenie brzmi tak źle, że nie warto go nawet przytaczać). W każdym przypadku mieliśmy do czynienia zarówno ze stopniowym schodzeniem w dół pod względem psychologicznym – bohaterowie docierali do najbardziej przerażających prawd o samych sobie, do swych najsilniej zakorzenionych lęków – jak i technicznym. Twórcy zastosowali tam różne sztuczki, by uzyskać efekt klaustrofobii – zmniejszają szerokość obiektywu, zaokrąglają pole widzenia (co daje efekt zbiegania się ścian ku środkowi), zmieniają tonację kolorów i przede wszystkim każą bohaterom pchać się w najciaśniejsze przejścia… na końcu których musi oczywiście czaić się coś wyjątkowo brzydkiego i groźnego.
Część z tych wszystkich sztuczek wykorzystują również twórcy literaccy, growi, komiksowi oraz graficy. Ci pierwsi nie mogą jednak skorzystać z jumpscare’ów. Ochoczo zapełniają zaś nimi wąskie korytarze ci drudzy. Trzecim ciężko jest zbudować napięcie i niedopowiedzenie, więc starają się skonstruować zaskakującą historię… którą muszę przedstawić w jednym ujęciu ci ostatni. A są przecież jeszcze słuchowiska radiowe i VR. W każdym z tych mediów straszą nas jednak różne wariacje na temat tego, co po śmierci… I tego, co może ją na nas sprowadzić.
