Sceny filmowe, przy których płakali nawet najwięksi twardziele

Każdy potrzebuje oczyszczenia. Katharsis po beznadziejnym dniu, tygodniu. Roku. Wzruszenie widza jest jedną z dróg. Dlatego przedstawiamy filmy, które działały nawet na najtwardszych odbiorców.

filmomaniak.pl

Hubert Sosnowski

Sformułowanie „Chłopaki nie płaczą” świetnie sprawdza się w piosence lub filmie, ale bądźmy szczerzy. Każdy musi czasem wywalić z siebie stres, złość, smutek, ból i przestać zgrywać robota czy pozbawionego głębszych emocji gieroja. Niektórym przychodzi to łatwo, inni potrzebują specjalnych warunków. Na przykład sali kinowej i filmu stworzonego przez sadystę, który gra na naszych emocjach jak Chopin na fortepianie. Jak Koreańczyk w Starcrafta.

Dziś porozmawiamy o obrazach, które wzruszały, ale niekoniecznie w oczywisty sposób. O produkcjach, po których takich oczyszczających przeżyć się nie spodziewaliśmy, ale i tak nam dokopały. Szykujcie chusteczki i wszystkie wymówki o tym, że coś Wam wpadło do oka. Zaczynamy.

SPOILER! SPOILER SPOILER!

UWAGA NA GRUBE SPOILERY Z OMAWIANYCH FILMÓW

Żeby omówić wzruszające momenty, trzeba przytoczyć konkretne sceny i opowiedzieć o kontekście. Czujcie się uprzedzeni.

Terminator 2 – poświęcenie T-800

  1. Co to za film: Jeden z najlepszych filmów akcji wszech czasów. Ten, który scementował karierę Arnolda. Kopalnia cytatów.
  2. Reżyser: James Cameron
  3. Rok produkcji: 1991
  4. Gdzie obejrzeć: Amazon Prime Video, iTunes Store

Uwielbiamy filmy o dzieciakach i zaprzyjaźnionych z nimi robotach oraz takie o samych słodziakowych maszynkach. Dostrzegamy coś magicznego w oswojeniu sztucznej inteligencji, pokazaniu jej niczym przyjaznego blaszanego pieska. Jak w Stalowym gigancie, Krótkim spięciu, Wall-E czy nawet do pewnego stopnia w Transformers. Są to wszystko baśnie o oswojeniu obcego. Sympatyczne, magiczne, wzruszające, a w dodatku lekkie i zabawne. Ale jest też Terminator.

Jeszcze kilka lat temu nie było dzieciaka, który nie wiedziałby, o czym opowiada film Jamesa Camerona. Ale przypomnę. Cyborg morderca zostaje przysłany z przyszłości, by zabić Sarę Connor, która w ma kiedyś urodzić zbawcę ludzkości. Kontrolę nad światem przejęła sztuczna inteligencja SkyNet, która doprowadziła do zagłady naszej cywilizacji. Film pokazywał starcie (a właściwie ucieczkę i próbę przetrwania) zwyczajnej kobiety z niepowstrzymaną siłą uosabianą przez Arnolda Schwarzeneggera.

Część druga również była intensywna, ale nie tak duszna i ciężka. James Cameron połączył brutalną, intensywną akcję z wątkami niemal familijnymi. Oto T-800, znów o twarzy Schwarzeneggera, odbywa podróż do lat 90., ale tym razem po to, by bronić Johna Connora, syna Sary, przed nowym modelem Terminatora, T-1000 (Robert Patrick).

Staroszkolny Terminator „i przyjaciele” muszą nie tylko pozbyć się zabójczej maszyny, ale też nie dopuścić do powstania SkyNetu. A w tej linii czasowej technologię umożliwiającą budowę złowrogiego komputera posiada w głowie T-800. Cyborg poświęca się w pamiętnej scenie w fabryce/hucie, John jest zdruzgotany, a my razem z nim.

Niby to nie pierwszy i nie ostatni robot, który zginął na oczach widzów, ale połowę Terminatora 2 poświęcono na budowanie relacji Johna i T-800, w którym chłopak znajdował ekwiwalent ojca. Te sceny bawiły, ładnie przebijały przez desperacki nastrój całości i podkreślały moment ciszy przed burzą. A cyborg nieporadnie uczący się ludzkich odruchów działał na nas jak kotek, piesek, panda lub inne sympatyczne zwierzątko. Nawet jeśli miało twarz austriackiego kulturysty. Bohaterowie stworzyli z Terminatorem więź. My stworzyliśmy więź z Terminatorem.

Dlatego gdy T-800 bez wahania opuszcza się na łańcuchu w objęcia płynnego metalu, film zostawia nas zdruzgotanych. Nie wiem, jak Wy, ale ja do ostatniej chwili miałem nadzieję, że po hollywoodzku w ostatniej chwili wszyscy się rozmyślą. Ale nie. W długiej, naprawdę długiej sekwencji nie ma litości ani dla bohaterów, ani dla nas, widzów. Już zapomniałem, że Terminator 2 potrafi aż tak mocno wjechać na emocje…

Podobało się?

28

Hubert Sosnowski

Autor: Hubert Sosnowski

Do GRYOnline.pl dołączył w 2017 roku, jako autor tekstów o grach i filmach. Do 2023 roku szef działu filmowego i portalu Filmomaniak.pl. Pisania artykułów uczył się, pracując dla portalu Dzika Banda. Jego teksty publikowano na kawerna.pl, film.onet.pl, zwierciadlo.pl oraz w polskim Playboyu. Opublikował opowiadania w miesięczniku Science Fiction Fantasy i Horror oraz pierwszym tomie Antologii Wolsung. Żyje „kinem środka” i mięsistą rozrywką, ale nie pogardzi ani eksperymentami, ani Szybkimi i wściekłymi. W grach szuka przede wszystkim dobrej historii. Uwielbia Baldur's Gate 2, ale na widok Unreal Tournament, Dooma, czy dobrych wyścigów budzi się w nim dziecko. Rozmiłowany w szopach i thrash-metalu. Od 2012 roku gra i tworzy larpy, zarówno w ramach Białostockiego Klubu Larpowego Żywia, jak i komercyjne przedsięwzięcia w stylu Witcher School.

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz
Forum inne
2020-09-14
18:59

Trippie Redd Junior

Ja tylko płakałem pod koniec Mirai Nikki, Your lie in April i A Silent Voice

Komentarz: Trippie Redd
2020-09-13
14:46

fiven Junior

Z wszystkich wymienionych filmów to płakałam tylko na Królu Lwie, jako dziecko (pamiętam, że jeszcze w kinie na tym byłam), części tytułów nawet nie znam.
Smuto było mi bardziej na filmie "Mój brat niedźwiedź" czy "Mustang z dzikiej doliny" (wersja ang nie polska), niż np przy Terminatorze 2.

Komentarz: fiven
2020-09-12
17:54

m7eznb Junior

a gdzie zabicie wspaniałego Imperatora Palpatina przez zdradzieckiego Vadera?

Komentarz: m7eznb
2020-09-08
22:21

zanonimizowany1113196 Generał

Pudło.
Nie "prawdziwy", tylko - na przykład - tłumiący swoje emocje.

Komentarz: zanonimizowany1113196
2020-09-08
22:16

zanonimizowany1113196 Generał

Resident6
Grobowiec świetlików lekko łyknąłem lata temu. Myślę, że mogę o sobie powiedzieć, że jestem już doświadczonym widzem japońskiej animacji :-)
"Kono Sekai no Katasumi ni" - o, to jest dobre anime antywojenne, które trafiło w mój gust. Został tu zastosowany zabieg pokazujący próbę życia zwykłych ludzi w obliczu gdzieś tam szalejącej wojny, raz daleko, a raz we własnym podwórku... Ale w taki ciepły, pogodny sposób. I takie coś działa na mnie najgorzej. To było dla mnie wstrząsające anime. Bardzo gorąco polecam.

Za polecenie Larsa von Triera dziękuję. Przyjrzę się nieco bliżej jego twórczości.

Komentarz: zanonimizowany1113196

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl