Skazani na Shawshank (The Shawshank Redemption) – Brooks nie poznaje świata. Sceny filmowe, przy których płakaliśmy 😭

- Sceny filmowe, przy których płakali nawet najwięksi twardziele
- Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia – śmierć Boromira
- Król lew (The Lion King) – śmierć Mufasy
- Skazani na Shawshank (The Shawshank Redemption) – Brooks nie poznaje świata
- Jak wytresować smoka 3 (How to Train Your Dragon 3) – rozstanie Czkawki i Szczerbatka
- Strażnicy Galaktyki vol. 2 – poświęcenie Yondu
- Transformers: The Movie – śmierć Optimusa (ta pierwsza)
- Toy Story 3 – cały cholerny film
- Inside Out (W głowie się nie mieści) – odejście wymyślonego przyjaciela
Skazani na Shawshank (The Shawshank Redemption) – Brooks nie poznaje świata

- Co to za film: Najsłynniejszy film o skazańcach. Na motywach prozy Stephena Kinga.
- Reżyser: Frank Darabont
- Rok produkcji: 1994
- Gdzie obejrzeć: Netflix, Rakuten, Chili
Koncepty Stephena Kinga potrafią straszyć nawet kiedy nie są horrorami. Skazani na Shawshank to właśnie taki film. Nie, nie znajdziecie w nim typowej grozy. Ale zaczniecie się zastanawiać. Co, jeśli my wylądujemy kiedyś w pudle na długie lata? Zasłużenie czy nie, to bez różnicy. Najpierw czeka nas FOMO gigant (Fear of missing out – strach przed pominięciem), bo przecież zostaniemy wykluczeni, dopadnie nas też przytłoczenie, a być może i akty przemocy. Albo potworna nuda w odosobnieniu.
A potem... potem możecie nie rozpoznać świata za murami. Zwyczajnie go nie zrozumieć.
Skazani na Shawshank to historia Andy'ego Dufresne, bankiera oskarżonego o zabójstwo żony i jej kochanka. Dostał dożywocie i musiał je odsiadywać w tytułowym więzieniu o zaostrzonym rygorze (film nigdy nie wyjaśnia, czy Andy był winny). Nie same potwory siedzą za kratami, więc facet znajduje kilku przyjaciół, między innymi Reda (Morgan Freeman), a potem bibliotekarza Brooksa Hatlena. Film daje obu panom – i paru innym postaciom – sporo miejsca na rozwinięcie skrzydeł.
I to właśnie historia Brooksa uderza najmocniej. Facet prawdopodobnie popełnił poważne przestępstwa, ale pięćdziesiąt lat wcześniej. My poznajemy go jako sympatycznego staruszka, który opiekuje się biblioteką, ma sporo historyjek na podorędziu i... w zasadzie odnajduje się w tym więzieniu lepiej niż gdziekolwiek indziej. To jego nowa rzeczywistość. Po pół wieku – jedyna.
Przychodzi jednak czas, gdy wyrok się kończy i poczciwy – choć niegdyś może krwiożerczy – bibliotekarz musi opuścić miejsce, które zna na wylot. A pięćdziesiąt lat to szmat czasu. Świat może się zmienić wiele razy, pójść do przodu i zostawić człowieka w tyle – tak jak Brooksa. Brooks nie wytrzymał tej świadomości, nie dostrzegał sensu w takiej egzystencji i odebrał sobie życie. W jednym ze smutniejszych i cięższych momentów filmu. Dotrze to do nas, gdy spojrzymy na cały mechanizm stojący za decyzją staruszka.