Mass Effect 2 – ciary na skórze. Początki gier, które zapamiętamy na zawsze
- Początki gier, które zapamiętamy na zawsze
- Medal of Honor: Frontline – jak Tom Hanks w Szeregowcu Ryanie
- BioShock – podwodny świat z nutką dekadencji
- Mass Effect 2 – ciary na skórze
- Uncharted 2: Among Thieves – wsiąść do pociągu nie byle jakiego
- The Last of Us – od sielanki do końca świata w kwadrans
- Nier: Automata – arcydzieło zaskakujące wszystkim
- Metal Gear Solid V: The Phantom Pain – wieloryb i jednorożec płoną na niebie
- Final Fantasy VII – bombowy początek
- Star Wars: The Force Unleashed – żółte napisy zawsze zapowiadają „epicki” wstęp
Mass Effect 2 – ciary na skórze

- Producent: BioWare
- Rok wydania: 2010
- Platformy: PC, Xbox 360, PlayStation 3, PlayStation 4, Xbox One, PlayStation 5, Xbox Series X/S
Najwięcej emocji wprowadzenie do Mass Effecta 2 dostarczyło tym, którzy zaliczyli wcześniej pierwszą część tego cyklu. To właśnie tam można było przyzwyczaić się do roli komandora Sheparda i zżyć z charakterystycznym statkiem kosmicznym – Normandią. Shepard i Normandia to chyba tak samo mocne połączenie jak Enterprise i kapitan Kirk lub Picard. Kiedy więc w pierwszych chwilach sequela statek dostaje się pod nagły ostrzał z nieznanego źródła, instynkt każe nam ratować nie tylko siebie, ale i maszynę.
Widok płonącej Normandii i totalnych zniszczeń w środku był naprawdę bolesny. Autorzy zastosowali tu pomysłowy chwyt z całkowitym wyciszeniem dźwięków tragedii, gdy idąc na ratunek Jokerowi, oglądamy to, co zostało jeszcze ze statku. Niestety, im dalej, tym gorzej. Normandia eksploduje, a Shepard, tracąc tlen, przepada gdzieś w przestrzeni kosmicznej. Dopiero wtedy pojawia się ogromne logo z tytułem, a zszokowany gracz najpierw musi się trochę pozbierać, zanim z jeszcze większą ciekawością zacznie kontynuować rozgrywkę.
