Pewnego razu w Hollywood (Once Upon a Time... in Hollywood). Najlepsze filmy, które nie przejmują się historią

- Najlepsze filmy, które nie przejmują się historią
- 300
- Gladiator
- Pewnego razu w Hollywood (Once Upon a Time... in Hollywood)
- Bękarty wojny (Inglorious Bastards)
- Miasto 44
- Braveheart – Waleczne Serce (Braveheart)
- Ostatni samuraj (The Last Samurai)
- Zakochany Szekspir (Shakespeare in Love)
- Z piekła rodem (From Hell)
- Operacja Argo (Argo)
- Apocalypto
- Walka o ogień (La Guerre du feu)
- 10 000 lat przed naszą erą (10,000 BC)
Pewnego razu w Hollywood (Once Upon a Time... in Hollywood)

Jak bardzo olewa historię: 8/10
Rok produkcji: 2019
Reżyseria: Quentin Tarantino
Na podstawie: –
Gdzie obejrzeć: CANAL+, Chili, iTunes Store, Netflix, Rakuten, Loomi, PLAY NOW, Rakuten
Quentin Tarantino lubi bawić się wydarzeniami historycznymi, przepuszczając fakty przez sito swojej wyobraźni i komponując z tego opowieści wyraziste oraz trzymające w napięciu do samego końca. Nie inaczej stało się w przypadku Pewnego razu... w Hollywood. Jeden z dwóch głównych bohaterów, Rick Dalton (grany przez Leonardo DiCaprio), to trochę Steve McQueen, trochę Burt Reynolds, a trochę Clint Eastwood. Ten pierwszy pojawia się jednak w filmie również we własnej osobie. Sharon Tate, Roman Polański i Charles Manson również.
Tarantino nie waha się tworzyć z niekiedy wciąż żyjących postaci takich bohaterów, którzy pasują do jego pomysłu. Czasem rykoszetem dostaje się też prawdziwym ikonom kina. Bruce Lee został tu przedstawiony jako rozkapryszony gwiazdor, którego bez większego trudu pokonuje kaskader. Legendarny producent Marvin Schwartz (w produkcji Tarantino nazwany Schwarzem) w wykonaniu Ala Pacino umiejętnie obala zaś mity złotej ery Hollywood.
SPOILER
To, co wydaje się najistotniejsze, to jednak konfrontacja głównych bohaterów z bandą Mansona. Dzięki ich interwencji udaje się zapobiec tragedii. No, „zapobiec” to w tym przypadku nie do końca trafne określenie, bo marny koniec spotyka niedoszłych morderców, ale trudno nie odczuć satysfakcji, gdy krwawa jatka staje się udziałem nie ciężarnej Sharon Tate, a członków sekty. Oczywiście wszyscy dobrze wiemy, co wydarzyło się w domu Romana Polańskiego i jego żony w nocy z 8 na 9 sierpnia 1969 roku. Ale przyjemnie obejrzeć wersję tej historii, która kończy się dobrze. Przynajmniej dla prawdziwych ofiar.