- Filmy dla dorosłych, które za dzieciaka obejrzeliśmy na Polsacie
- Dobry, zły i brzydki
- Znikający punkt
- Braveheart – Waleczne serce
- RoboCop
- Szeregowiec Ryan
- Rambo: Pierwsza krew
- Krwawy sport
- Wejście smoka
- 12 małp
- Omen
- Brat
Znikający punkt

- Co to: metaforyczna, acz niepozbawiona zalet rozrywkowych opowieść o wyścigu z czasem
- Jaką wymówkę stosowaliśmy, żeby obejrzeć z rodzicami? To tylko wyścigi...
- Gdzie obejrzeć: DVD, powtórki w TV
Zanim publiczność na całym świecie zelektryzowali Szybcy i wściekli, fani jazdy z dużą prędkością mogli się rozkoszować odmiennym kinem - Znikającym punktem. Wprawdzie to film nakręcony w zupełnie innej konwencji i mający znacznie większe ambicje artystyczne, ale wciąż przyciągający, szczególnie młodszą publiczność, efektownymi (jak na tamte lata) scenami akcji i walką z czasem.
Znikający punkt to klasyczne kino drogi. Zarówno pod względem stylistyki, jak i tematyki film przypomina kultowego Easy Ridera. Główny bohater podejmuje się niemożliwego – chce dostarczyć przesyłkę w odległe miejsce w terminie, który wydaje się absolutnie nierealny do dotrzymania. Szybko na jego trop wpada policja, co jednak wcale nie powstrzymuje protagonisty od pędu ku autodestrukcji.
Oczywiście dziesięciolatki, które często fascynowały się Znikającym punktem, nie rozumiały wszystkich odniesień i symboli (tym bardziej że i zupełnie dorośli oraz doświadczeni kinomani wciąż głowią się nad znaczeniem poszczególnych scen). Nawet dla nich jednak miał on posmak buntu, wolności od społecznych nakazów i zakazów. Może ich wyrazem nie był szalony wyścig wprost ku zniszczeniu, ale już sprzeciw wobec tego, co wolno oglądać dzieciom, z pewnością tak.

Znikający punkt sprezentował mi ojciec. Miałem chyba osiem lat, jak staruszek posadził mnie przed telewizorem i pokazał jeden z dziwniejszych obrazów, jakie widziałem. Narkotyki, szalone wizje, oniryczny klimat, nagie kobiety na motorach, pustynia, zdeprawowana policja (a przecież to zawsze byli ci DOBRZY!). Wielu rzeczy wtedy jeszcze nie rozumiałem, ale te najważniejsze już jakoś wchłaniałem – bunt, kwestionowanie autorytetów, poczucie wolności, jakie daje droga.
Hubert Sosnowski
