- Filmy dla dorosłych, które za dzieciaka obejrzeliśmy na Polsacie
- Dobry, zły i brzydki
- Znikający punkt
- Braveheart – Waleczne serce
- RoboCop
- Szeregowiec Ryan
- Rambo: Pierwsza krew
- Krwawy sport
- Wejście smoka
- 12 małp
- Omen
- Brat
Rambo: Pierwsza krew

- Co to: nie całkiem bezmyślna (jeszcze) rozwałka samotnego komandosa
- Jaką wymówkę stosowaliśmy, żeby obejrzeć z rodzicami? Zakryję oczy, jak ktoś umrze, słowo!
- Gdzie obejrzeć: iTunes
Postać komandosa Rambo zna każdy. Tak jak Sylvestra Stallone’a. Paradoksalnie jednak pierwsza część serii jest tą najmniej popularną. Może z powodu małej liczby trupów? A może przez brak spektakularnych scen akcji? Choć Rambo kojarzymy głównie z niezobowiązującą rozrywką, Pierwsza krew była w gruncie rzeczy niegłupim dramatem. Owszem, przez większość filmu Sylvester Stallone napina mięśnie i wymyśla nowe sposoby na poradzenie sobie z nadciągającymi wrogami, ale już finał to coś więcej niż bezmyślne kino akcji.
O ile Pierwsza krew zachowuje jeszcze pozory realizmu (bo powstrzymanie tylu wrogów jest mało prawdopodobne, ale jednak możliwe), o tyle kolejne części to już radosna twórczość w stylu „zabili go i uciekł”. Trudno jednak uznać to za wadę – Rambo ma być nierealny. Ma być niezwyciężonym herosem, który w pojedynkę może mierzyć się z całą armią i zbawiać Amerykę. Rambo to symbol.
Wśród nastolatków dorastających tuż po przełomie wieków nie brakowało fanów Stallone’a. Większość wielbiła go zarówno w wersji znanej z Rocky’ego, jak i z Rambo. Co ciekawe, wielu z nich, nawet z tych wieszających sobie nad łóżkiem plakat komandosa, nigdy nie widziało żadnego z filmów. I pewnie zdziwiłoby się na wieść o tym, że pierwsza część cyklu wcale nie była tylko bezmyślną rozwałką. Kto o tym nie pamięta – być może powinien odświeżyć sobie trochę zapomniany początek serii.

W pierwszej wersji scenariusza Rambo miał zginąć. Byłoby to zresztą zakończenie zgodne z książkowym pierwowzorem Davida Morrella. Na szczęście dla fanów serii ostatecznie zrezygnowano z takiego rozwiązania, nie chcąc pozbawiać się szans na wykorzystanie postaci w przyszłości.
